Emocji nie brakowało w pierwszym starciu Comarch Cracovii z GKS-em Tychy! Dwukrotnie prowadzenie obejmowali krakowianie, ale to ekipa z piwnego miasta wygrała 3:2.
Jak na krakowsko-tyską bitwę przystało, niemal od samego początku towarzyszyły nam ogromne emocje. Pierwsze minuty należały do gospodarzy, ale na wysokości zadania stanął Tomáš Fučik, który niejednokrotnie popisywał się dobrymi interwencjami. Role odwróciły się w 4. minucie. Zaczęło się od kontrataku duetu Gościński-Jeziorski. Jednak ten pierwszy źle podał, a drugi nie zdołał oddać strzału w akcji 2 na 1. Następnie tyszanie rozgrywali przewagę. Mieli kilka dogodnych sytuacji, ale z dobrej strony pokazał się Dienis Pieriewozczikow.
W 14. minucie fatalny w skutkach błąd przy wyprowadzeniu krążkami tercji popełnił Filip Starzyński. Guma trafiła do Dmitrija Ismagiłowa, a ten pokonał zaskoczonego golkipera trójkolorowych. Trzy minuty później doskonałą wręcz sytuację miał Bartłomiej Jeziorski, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się popularny „Pierez”. Na dwie minuty przed przerwą, krakowianie grali w przewadze. Nie potrafili oni sobie stworzyć dogodnej sytuacji i na przerwę zjeżdżali z jednobramkową zaliczką.
Druga tercja wyglądała nieco słabiej w wykonaniu „Pasów”. Do głosu z czasem dochodzili podopieczni Andrieja Sidorienki. W 28. minucie udało im się zdobyć wyrównującą bramkę. Christian Mroczkowski zagrał zza bramki do Radosława Galanta, a ten z najbliższej odległości skierował krążek do bramki. Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo. W 30. minucie Dmitrij Ismagiłow zdobył gola po błędzie tyskiej defensywy. Bartłomiej Pociecha zbyt pasywnie asekurował krakowskiego napastnika, zaś Marek Biro… niefortunnie skierował krążek do własnej bramki.
Krakowianie zaczęli łapać głupie kary przez co stwarzali szanse rywalom. To się zemściło. W 36. minucie po długim rozgrywaniu w tercji „Pasów” krążek trafił do Michaela Cichego, który bez zastanowienia strzelił w krótki róg i dał swojej drużynie wyrównanie.
W trzeciej tercji to tyszanie objęli prowadzenie po raz pierwszy w tym meczu. Jason Seed wrzucił gumę na bramkę, a Christian Mroczkowski tuż przed bramkarzem przekierował ten krążek i zdobył gola. Do końca meczu przeważali krakowianie, jednak dziś świetnie dysponowany był Tomáš Fučik. Pod koniec meczu, krakowianie zagrali w 6 na 4, ale nie zdołali wyrównać. Dlatego też tyszanie wygrywają w serii do czterech zwycięstw.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 2:3 (1:0, 1:2, 0:1)
1:0 – Dmitrij Ismagiłow (13:26),
1:1 – Radosław Galant – Christian Mroczkowski, Michael Cichy (27:59, 5/4),
2:1 – Dmitrij Ismagiłow (29:53),
2:2 – Michael Cichy – Radosław Galant, Jason Seed (35:04, 5/4),
2:3 – Christian Mroczkowski – Jason Seed, Alexander Szczechura (42:37).
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla GKS-u Tychy.
Następny mecz: W czwartek o 18:30 w Krakowie.
Cracovia: Pieriewozczikow – Gula, Šaur; Złobin, Němec, Csamangó – Dudaš, Ježek; Woroszyło, Bodrow, Ismagiłow – Worobjow, Kinnunen; Brynkus, Shirley, Oksanen – Bezwiński, Muller, Popiticz, Jacenko, Sołowjow
Trener: Rudolf Roháček.
GKS: Fučik – Biro, Pociecha; Gościński, Galant, Jeziorski – Żełdakow, Smirnow; Sierguszkin, Fieofanow, Wróbel – Seed, Kotlorz; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Bizacki, Ubowski, Witecki, Starzyński, Marzec
Trener: Andriej Sidorienko.