zklepy.pl
Image default

Piłkarski wynik w Calgary. Podsumowanie drugiego dnia play-offów NHL

Rywalizację w play-offach NHL rozpoczęły kolejne ekipy. Pierwszy mecz Calgary Flames z Dallas Stars nie obfitował w gole, ale emocji na lodzie nie zabrakło. Jedyny gol Eliasa Lindholma przesądził o zwycięstwie „Płomieni”.

Pierwsza tercja w Calgary upłynęła pod znakiem zdecydowanej przewagi gospodarzy. Zawodnicy gości mogą dziękować swojemu bramkarzowi, Jake’owi Oettingerowi, że po dwudziestu minutach przegrywali różnicą tylko jednej bramki. Niesieni głośnym dopingiem licznie zgromadzonych fanów hokeiści Calgary Flames raz po raz strzelali na bramkę Dallas Stars. Najlepsze okazje marnowali Mikael Backlund, Erik Gudbranson oraz Dillon Dubé.

Niecałe pięć minut po rozpoczęciu spotkania pierwszą szansę na grze w przewadze otrzymali gospodarze. Wznowienie w prawym buliku wygrał Elias Lindholm, krążek trafił do Matthew Tkachuka, który od razu odegrał gumę z powrotem do Lindholma. Uderzenie bez przyjęcia znalazło drogę do siatki i Flames objęli w pełni zasłużone prowadzenie. Zdobyta bramka nie ostudziła zapędów „Płomieni”, które w dalszym ciągu dominowały spotkanie. Dość powiedzieć, że pierwszy strzał na bramkę Jacoba Markströma zawodnicy Dallas Stars oddali dopiero po upływie jedenastu minut. Tutaj właściwie można byłoby zakończyć pierwszą tercję, gdyby nie mały szczegół, który wydarzył się tuż przed końcowym gwizdkiem. Na wymianę argumentów zdecydowali się Matthew Tkachuk oraz Michael Raffl. Po kilku celnych uderzeniach zadanych przez zawodnika Stars walka została przerwana po zapasach w parterze. Dosłownie kilka sekund później doszło do kolejnej rozmowy. Tym razem rękawice zrzucili dwaj obrońcy: John Klingberg oraz Rasmus Andersson. Tym razem lepsze wrażenie pozostawił po sobie reprezentant gospodarzy, a sama walka została przerwana gdy zawodnicy w klinczu wjechali w bandę.

Na drugą tercję hokeiści Dallas Stars wyszli z całkowicie odmienionym nastawieniem – zaczęli znacznie częściej przebywać przed bramką Calgary Flames, jednak Markström bronił bardzo pewnie udowadniając, że należy do ścisłej czołówki bramkarzy NHL. Gospodarze nie cofnęli się jednak i także starali się groźnie atakować bramkę Oettingera, a najlepszą okazję zmarnowali Andrew Mangiapane oraz Tyler Toffoli, którzy wyszli z kontrą na jednego obrońcę. W trzydziestej drugiej minucie Saddledome eksplodowało po raz drugi. Krążek w siatce umieścił Blake Coleman, jednak sędziowie słusznie nie uznali bramki odgwizdując przeszkadzanie na Miro Heiskanenie.

Najlepszą okazję do zdobycia wyrównującej bramki Dallas Stars mieli na minutę przed końcem drugiej odsłony. Na strzał sprzed niebieskiej linii zdecydował się Jason Robertson. Stojący przed Markströmem Roope Hintz przekierował krążek, jednak ten odbił się od słupka.

Ostatnie dwadzieścia minut to bardzo wyrównana i bardzo dobra gra obydwu zespołów z lekką przewagą Calgary Flames, którzy po słabszej drugiej odsłonie musieli podkręcić tempo gry. Świetnie w bramkach spisywali się obydwaj golkiperzy, a jedną z najlepszych okazji do wyrównania w 49. minucie zmarnował Tyler Seguin, którego strzał powędrował tuż przy lewym słupku Markströma. W odpowiedzi Noah Hanifin z bliska nie trafił w bramkę, a Blake Coleman przegrał pojedynek z Oettingerem. Na dwie minuty przed zakończeniem spotkania trener Dallas Stars zdecydował się na ściągnięcie bramkarza i wpuszczenie szóstego zawodnika z pola, co spowodowało prawdziwe oblężenie bramki Calgary Flames. Świetna gra obronna całego zespołu sprawiła jednak, że do końca meczu wynik nie ulega zmianie i spotkanie numer jeden w tej serii należało do gospodarzy.

Calgary Flames – Dallas Stars 1:0 (1:0, 0:0, 0:0)
1:0 – Elias Lindholm – Matthew Tkachuk, Johnny Gaudreau (5:01, 5/4).

Pozostałe mecze:

New York Rangers – Pittsburgh Penguins 3:4 pd. (1:0, 2:3, 0:0, 0:1 d.)
Bramki: Adam Fox, Andrew Copp, Chris Kreider – Jake Guentzel (2), Bryan Rust, Jewgienij Małkin.

Florida Panthers – Washington Capitals 2:4 (1:1, 1:0, 0:3)
Bramki: Sam Bennett, Claude Giroux – Tom Wilson, Jewgienij Kuzniecow, T.J. Oshie, Lars Eller.

Colorado Avalanche – Nashville Predators 7:2 (5:0, 1:1, 1:1)
Bramki: Nathan MacKinnon (2), Devon Toews, Andrew Cogliano, Cale Makar, Artturi Lehkonen, Gabriel Landeskog – Matt Duchene (2).

Najnowsze artykuły

NHL: Pittsburgh pewnie wygrywa. “Capitals” bezradne u siebie

Jan Stepiczew

NHL: Grad bramek w Vancouver. Wysoka porażka Edmonton

Jan Stepiczew

Wystartował sezon w NHL. Niespodzianka w Pittsburghu, “Jastrzębie” wygrywają

Jan Stepiczew

Skomentuj