zklepy.pl
Image default

Po meczu JKH GKS Jastrzębie – HC Bolzano: Kaláber, Jass, Mason, Bernard

Inauguracyjne starcie JKH GKS-u Jastrzębie z HC Bolzano stanowiło świetną promocję hokeja. Obydwie drużyny – patrząc na wczesną fazę sezonu – zaprezentowały bardzo dobry poziom, o czym wspomnieli obydwaj szkoleniowcy, choć oczywiście więcej powodów do zadowolenia ma trener włoskiej ekipy. Kapitan przyjezdnych nie był zaskoczony waleczną postawą gospodarzy, a Māris Jass przestrzegł przed zbyt bojaźliwą grą.

Kibicom, którzy nie śledzili przebiegu wczorajszego meczu, przypomnijmy, że HC Bolzano przypieczętowało swoje zwycięstwo 3:2 po rzutach karnych. W trakcie 65 – niezwykle emocjonujących – minut, obydwie strony wykreowały sobie mnóstwo sytuacji bramkowych.

Jestem bardzo zadowolony z tego, że zdobyliśmy dwa punkty. Sądzę jednak, że drużyna Jastrzębia nie do końca jest szczęśliwa, ponieważ miała naprawdę niezłe szanse na zdobycie goli. Nasz bramkarz zanotował jednak kapitalne zawody. To spotkanie zaczęliśmy bardzo dobrze i otworzyliśmy wynik, ale od tego momentu gospodarze zaczęli grać na wyższym tempie i wywarli na nas sporą presję – przyznał Doug Mason, który od połowy sierpnia pełni obowiązki pierwszego szkoleniowca HC Bolzano.

Jastrzębianie mogą w szczególności żałować zmarnowanych okazji w drugiej tercji. Objęli wówczas prowadzenie i mogli pójść za ciosem, lecz zamiast tego, stracili bramkę wyrównującą w ostatniej minucie tej odsłony.

W drugiej tercji, takie mam wrażenie, to Jastrzębie było bardziej zdeterminowane niż my. Rywal znów miał swoje szanse i uzyskał prowadzenie 2:1. Pod koniec tej partii zdołaliśmy jednak wyrównać i ta zaliczka przed zejściem do szatni pomogła nam w trzeciej tercji – zauważył kanadyjski szkoleniowiec.

Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby i ludzie stoją

Trzecia tercja, mimo trwającej ofensywy z obydwu stron, nie przyniosła nam goli. Wynik meczu miał zostać rozstrzygnięty zatem w dodatkowym czasie gry.

Uważam, że ta trzecia część gry była najlepsza w naszym wykonaniu. Zagraliśmy solidnie taktycznie, stwarzając okazje do zdobycia gola. Dodam, że gospodarze też mieli wówczas swoje szanse, przede wszystkim w przewadze – pochwalił swoich podopiecznych były selekcjoner reprezentacji Holandii.

Trener Mason stanął wczoraj przed nie lada wyzwaniem, wszak nie otrzymał zbyt wiele czasu do zapoznania się z zespołem. Starcie z JKH stanowiło dla niego zatem pierwszy poważny egzamin, do którego musiał podejść po dwóch tygodniach pracy z drużyną.

Jeszcze raz chciałbym wyrazić ogromny szacunek dla pana Kalábera i jego zespołu. Jastrzębie zagrało bardzo dobrze, ale nasz bramkarz także zaliczył świetne zawody. Jestem dumny z moich chłopaków, bo to był nasz pierwszy mecz w tym zestawieniu. Wiadomo, że razem trenowaliśmy, jednak w pojedynku o punkty zagraliśmy po raz pierwszy… i to od razu na poziomie Ligi Mistrzów – zakończył, nie ukrywając swojego zadowolenia.

Podobne spostrzeżenia odnotował trener mistrzów Polski. Zdradził ponadto, że jego drużyna chciała wczoraj odnieść sukces krok po kroku. To się jednak nie udało.

Na początek chciałbym wyrazić gratulacje dla drużyny gości za wywalczone dwa punkty. Dziękuję mojemu szanownemu koledze za słowa, które powiedział o naszej ekipie. Na początku meczu zagraliśmy z bardzo dużym respektem dla przeciwnika. Dopiero po stracie bramki zaczęliśmy być aktywniejsi i bardziej dokładni. Naszym celem była pierwsza bramka, pierwszy punkt i, docelowo, pierwsze zwycięstwo – rozpoczął Róbert Kaláber.

Jako kluczowy moment tego pojedynku, trener Kaláber wskazał utratę drugiej bramki, która – jego zdaniem – była do uniknięcia.

Pierwsza tercja była wyrównana, a w drugiej zdołaliśmy wyjść na prowadzenie 2:1. Nie ukrywam jednak, że mieliśmy też kilka okazji, aby odskoczyć gościom. Niestety, potem nastąpił kluczowy moment zawodów, gdy w ostatniej minucie drugiej tercji straciliśmy wyrównującego gola. Mieliśmy w tej sytuacji czysty krążek i z tego nie powinno być straty. W trzeciej odsłonie gra toczyła się od bramki do bramki. Myślę, że ten zespół, który zdobyłby wówczas gola, miałby wielkie szanse na trzy punkty. Nie udało się to jednak ani nam, ani przeciwnikom, również za sprawą świetnej postawy obu bramkarzy – kontynuował 51-letni Słowak.

Może być zdjęciem przedstawiającym 9 osób i w budynku

Koniec końców, JKH GKS Jastrzębie zaliczył udany debiut w Hokejowej Lidze Mistrzów, a niedosyt po pierwszym meczu budzi dodatkowy apetyt na kolejne spotkania. Jastrzębianom nie sposób odmówić przede wszystkim sporego zaangażowania zademonstrowanego na lodzie.

W dogrywce było podobnie. Kilka okazji mieliśmy my, a kilka – rywale. Z kolei w karnych Bolzano było skuteczniejsze i tym samym lepsze. Chcę podziękować naszej drużynie za waleczność, za serce i za charakter. Nasi zawodnicy dali z siebie po prostu wszystko. To jest początek sezonu i mamy sporo spraw do dogrania, jeśli chodzi o organizację gry. Jednak ten punkt szanujemy. Staraliśmy się i chcieliśmy osiągnąć więcej, ale nie udało się – dodał na zakończenie trener pełniący równolegle obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski.

Ekipa spod Alp zameldowała się w Jastrzębiu-Zdroju już w środę. Po meczu jej hokeiści nie mieli jednak czasu na zwiedzanie miasta, wszak już jutro czeka ich mecz w norweskim Asker. Kapitan HC Bolzano przyznał, że waleczna postawa jastrzębian nie stanowiła dla niego zaskoczenia.

Gospodarze nie zaskoczyli nas swoją determinacją. Przyjechaliśmy do Jastrzębia w środę i od początku wiedzieliśmy, że jako obrońcy tytułu mistrzowskiego w Polsce są debiutantami w Champions Hockey League. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie ciężko i… tak właśnie było. W pierwszych dziesięciu minutach byliśmy lepsi, ale potem to gospodarze wywierali na nas presję – wyjaśnił Anton Bernard.

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba

Spory niedosyt malował się w szczególności na twarzy Mārisa Jassa, który wyznał, że jego drużyna przystąpiła do tego meczu z małą tremą. Wyraził jednak przekonanie, że w kolejnych starciach JKH zagra bez najmniejszych kompleksów.

Połowa naszej drużyny nigdy nie miała okazji zagrać na takim poziomie i z tego faktu wynikało pewne zdenerwowanie. Dla chłopaków był to pierwszy mecz w życiu przeciw tak mocnemu rywalowi. Bolzano to przecież jeden z najlepszych klubów ICE Hockey League. Myślę, że w kolejnym spotkaniu zagramy lepiej, ponieważ teraz mieliśmy zbyt duży respekt dla przeciwnika. Rozumiem to jednak i mam przekonanie, że może być tylko lepiej – powiedział z optymizmem łotewski defensor.

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby, ludzie uprawiający sporty i w budynku

Źródło wypowiedzi i zdjęć: jkh.pl.

Najnowsze artykuły

Dziś poznamy mistrza Polski? Sprawdzian kadry w Krynicy-Zdroju [WIDEO]

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Rewolucja w Comarch Cracovii! Rudolf Roháček nie będzie już trenerem

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj