zklepy.pl
Image default

Pojedynek na szczycie dla GieKSy. Świetny występ Kielera

GKS Katowice pokonał KH Energę Toruń 3:2 w meczu na szczycie tabeli Tauron Hokej Ligi. Goście raz po raz wyprowadzali zabójcze kontry, które dały im kolejne 3 “oczka”, a świetnie bronił Michał Kieler, dla którego był to pierwszy mecz w tym sezonie.

Piątkowe starcie na Tor-Torze miało rozstrzygnąć losy fotelu lidera po 7. kolejce Tauron Hokej Ligi. Choć optyczną przewagę w pierwszej tercji mieli mistrzowie Polski to na przerwę z prowadzeniem schodzili torunianie. Wszystko to za sprawą pierwszego ataku. Rusłan Baszyrow ofiarnie powalczył o krążek za bramką GieKSy i wyłożył go do Mirko Djumicia, a ten na raty pokonał Michała Kielera, który w tym spotkaniu debiutował pomiędzy słupkami katowiczan w tym sezonie.

Przyjezdni mogli jednak szybko odpowiedzieć. Doskonałych szans nie wykorzystali jednak Bartosz Fraszko, Shigeki Hitosato oraz Sam Marklund, który obił poprzeczkę. Nieskuteczność mistrzów Polski trwała w najlepsze. Podopieczni Jacka Płachty bili głową w mur, jakim był Markus Ekholm-Rosen. Toruński bramkarz dokonywał cudów pomiędzy słupkami, ratując prowadzenie miejscowym.

Doskonałą okazję na zmianę rezultatu miał Deniss Fjodorovs, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał podnieść krążka po strzale z bekhendu. Niewykorzystana okazja się zemściła i w końcu jednak groźne kontry katowiczan przyniosły skutek. Najpierw lukę pod pachą Szweda znalazł Kacper Maciaś, a zaledwie 82 sekundy później po dobitce uczynił to Benjamin Sokay. Kanadyjczyk miał także doskonałą okazję na 1:3, ale jego uderzenie z bekhendu obronił Ekholm-Rosen.

“Stalowe Pierniki” nie miały nic do stracenia i od początku trzeciej partii rzuciły się do ataku. Wyśmienitą okazję do wyrównania miał Danila Larionovs, ale po jego strzale tylko zadźwięczał słupek. Łotysz miał okazję do odkupienia win kilka minut później, ale wtedy pojedynek oko w oko wygrał z nim Kieler.

Niewykorzystane okazje znów się zemściły, a w 50. minucie dwubramkowe prowadzenie mistrzom Polski dał Olii Isakka, który strącił krążek po strzale Aleksiego Varttinena. Torunianie starali się gonić wynik, ale jak w transie bronił Kieler. Dodatkowo cały czas musieli uważać na niezwykle groźne kontry katowiczan. Czas upływał, a wynik się nie zmieniał. W ostatniej minucie miejscowi wycofali bramkarza. Przyniosło to efekt, ale dopiero na 5 sekund przed końcem. Kontaktowego gola zdobył Riku Tiainen.

Ostatecznie to katowiczanie wyjechali z Torunia z kompletem punktów i podtrzymali miano niepokonanych.

KH Energa Toruń – GKS Katowice 2:3 (1:0, 0:2, 1:1)
1:0 – Mirko Djumić – Rusłan Baszyrow, Mikałaj Syty (09:44),
1:1 – Kacper Maciaś – Grzegorz Pasiut, Mateusz Michalski (30:17),
1:2 – Benjamin Sokay – Jakub Wanacki, Sam Marklund (31:39),
1:3 – Olli Iisakka – Aleksi Varttinen, Shigeki Hitosato (49:42),
2:3 – Riku Tiainen – Mikałaj Syty, Deniss Fjodorovs (59:55, 6/5)

Strzały: (9 – 9, 10 – 16

KH Energa: Ekholm-Rosen – Johansson, Kurnicki; Djumić, Syty, Baszyrow – Behm, Zieliński; Paulíny, Fjodorovs, Tiainen – Jaworski, Gimiński; Jaakola, Larionovs, Kogut – Bajewnko, Schafer; M.Kalinowski, Maćkowski, Napiórkowski.
Trener: Juha Nurminen.

GKS: Kieler – Delmas, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Michalski – Varttinen, Koponen; Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Wanacki; Marklund, Sokay, Olsson – Maciaś, Chodor; Kowalczuk, Smal, Kaczyński.
Trener: Jacek Płachta.

Najnowsze artykuły

Z piekła do nieba! KH Energa ograła GKS Tychy

Mikołaj Pachniewski

GKS Katowice wyszarpał wygraną w Krakowie

Mikołaj Pachniewski

Świetny mecz w Katowicach! Złoty gol na 0,8 sekundy przed końcem

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj