GKS Tychy ograł na wyjeździe Re-Plast Unię Oświęcim 2:1. O losach meczu przesądziła trzecia tercja, w której tyszanie zdobyli oba gole, a zwycięskiego 30 sekund przed końcem. Dla mistrzów Polski to druga porażka z rzędu.
Druga odsłona „Świętej Wojny” zapowiadała się naprawdę ciekawie. Nie inaczej było w trakcie gry. To do gospodarzy należał początek tego spotkania. Przez pierwsze dziesięć minut to właśnie mistrzowie Polski byli stroną dominującą.
Efektem ich dominacji był gol w 8. minucie gry. Krystian Dziubiński wjechał do tercji i posłał mocny strzał z nadgarstka w krótszy róg pod samą poprzeczkę. Bramkarz GKS-u Tychy nie miał wiele do powiedzenia. Po tym golu, na lód runął deszcz pluszaków z racji organizowanej dziś akcji „Teddy Bear Toss”.
Biało-niebiescy mogli podwyższyć prowadzenie, ale albo brakowało szczęścia albo na posterunku był Tomáš Fučik. Z czasem gra się wyrównała. Na 6 minut przed końcem pierwszej odsłony świetną okazję miał Alan Łyszczarczyk, jednak mając przed sobą pustą bramkę nie zdołał pokonać Linusa Lundina.
Druga odsłona była jeszcze bardziej wyrównana. Wydaje się nawet że to tyszanie mieli więcej z gry. Świetnie jednak radził sobie między słupkami Linus Lundin, który wychodził z opresji raz za razem. Na trzy minuty przed końcem drugiej tercji na ławkę kar odesłany został Hampus Olsson, ale oświęcimianie nie dali sobie strzelić gola.
Trzecia odsłona rozpoczęła się od wykluczenia Bartosza Ciury. Wydawało się, że to gospodarze będą bliżsi zdobycia bramki. Nic bardziej mylnego, bowiem na 6 sekund przed powrotem tyskiego obrońcy do gry, jego koledzy wyprowadzili kontratak, a zwieńczył go z najbliższej odległości Mathias Lehtonen.
Następnie mecz znów się wyrównał i z obu stron było mnóstwo ciekawych akcji. Jednak w prawdziwych opałach oświęcimianie byli dopiero pod koniec meczu. W 59. minucie karę otrzymał Andreas Söderberg. Wówczas podopieczni Pekki Tirkkonena ruszyli do ataku. Na 30 sekund przed końcem meczu, pod bramką Linusa Lundina stworzyło się zamieszanie, a zimną krew zachował Dominik Paś, który posłał gumę do bramki z bliskiej odległości. Trener gospodarzy od razu poprosił o czas, a chwilę później ściągnął bramkarza do boksu. To jednak na nic się nie zdało i to Trójkolorowi wrócili z trzema punktami, zaś oświęcimianie ponieśli drugą z rzędu porażkę.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 1:2 (1:0, 0:0, 0:2)
1:0 – Krystian Dziubiński – Christopher Liljewall, Łukasz Krzemień (07:33),
1:1 – Matias Lehtonen – Olli Kaskinen (43:17, 4/5),
1:2 – Dominik Paś – Filip Komorski, Aapo Ahola (59:30).
Unia: Lundin – Bezuška, Diukow; Liljewall, Dziubiński, Krzemień – Vertanen, Uimonen; Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Söderberg, Ackered; Olsson, Olsson Trkulja, Marklund – Prokopiak, Noworyta; Prusak, Galant, Łoza.
Trener: NIK Zupančič
GKS: Fučik – Kaskinen, Bizacki; Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Kakkonen, Viinikainen; Lehtonen, Monto, Heljanko – Ciura, Pociecha; Paś, Turkin, Larionovs – Ahola, Krzyżek, Ubowski, Gościński
Trener: Pekka Tirkkonen
fot. polskihokej.eu