zklepy.pl
Image default

Przewagi do poprawy. Słowacy lepsi o cztery gole

Reprezentacja Polski nie zdołała dziś znaleźć sposobu na zdobycie gola z reprezentacją Słowacji, ponosząc czwartą porażkę na Mistrzostwach Świata Elity. Przez większość czasu strata do rywala wynosiła raptem dwa gole, dlatego też możemy pluć sobie w brodę, że nie zrobiliśmy większego użytku z nadarzających się przewag. Ostatecznie, nasi sąsiedzi z południa triumfowali 4:0.

Przed spotkaniem na każdej płaszczyźnie podkreślano, iż jeżeli chcemy sprawić niespodziankę w starciu ze Słowakami, w pierwszej kolejności powinniśmy skupić się na defensywie. Niestety, ambitne plany zostały podłamane w trzeciej minucie meczu. Mocny strzał sprzed niebieskiej Patrika Kocha sprawił spore zamieszanie przed bramką biało-czerwonych, a na nim skorzystał Lukáš Cingel, który po raz pierwszy umieścił krążek w bramce.

Nasza obrona w pierwszych minutach nie wyglądała zbyt dobrze: mieliśmy problem z pokryciem słowackich napastników, zostawiając im dodatkowo sporo wolnej przestrzeni w naszej tercji defensywnej. Było to wodą na młyn napastników ze Słowacji. W 12. minucie ukąsili oni po raz drugi, kiedy to Tomáš Tatar pokazał swoje doświadczenie i zmieścił krążek tuż pod poprzeczką po zagraniu Šimona Nemeca.

Trener Róbert Kaláber w przerwie nakierował drużynę na dobre tory. Gra przed własną bramką zaczęła wyglądać znacznie lepiej w drugiej tercji, a napastnicy odważniej poczynali sobie w tercji rywala. W samej końcówce stanęliśmy dwukrotnie przed szansą do gry w przewadze. Niestety, nie zaprezentowaliśmy się z mocnej strony w tym elemencie i podopieczni Craiga Ramsaya spokojnie neutralizowali nasze starania.

Trzecia tercja upływała z kolei pod znakiem utrzymywania wyniku przez Słowaków. W 52. minucie przeżyliśmy chwile grozy, kiedy po interwencji z tafli nie podnosił się Tomáš Fučík. Ostatecznie, musiał on zostać zmieniony przez Davida Zabolotnego. Niestety, pomimo faktu, iż trzecia odsłona należała do naszego najlepszego okresu w tym meczu, to w samej końcówce całkowicie się pogubiliśmy, czego konsekwencją były kolejne dwa błyskawicznie stracone gole. Na swym koncie zapisali je: Peter Cehlárik oraz Lukáš Cingel.

Przed naszymi reprezentantami jeden dzień przerwy. W piątek z kolei okazja do starcia na tle gwiazd NHL: skrzyżujemy wówczas kije z hokeistami ze Stanów Zjednoczonych.

Słowacja – Polska 4:0 (2:0, 0:0, 2:0)
1:0 – Lukáš Cingel – Tomáš Tatar, Patrik Koch (02:03),
2:0 – Tomáš Tatar – Šimon Nemec, Libor Hudáček (11:46),
3:0 – Peter Cehlárik – Juraj Slafkovský (57:22),
4:0 – Lukáš Cingel – Patrik Koch, Tomáš Tatar (57:34).

Słowacja: Hlavaj – Fehérváry, Čerešňák; Cehlárik, Hrivík, Slafkovský – Ivan, Nemec; Tatar, Cingel, Hudáček – Koch, Grman; Regenda, Pospíšil, Kelemen – Gajdoš, Golian; Kudrna, Sukel, Faško-Rudáš.
Trener: Craig Ramsay.

Polska: Fučík (od 51:04 Zabolotny) – Wanacki, Kolusz; Wronka, Pasiut, Fraszko – Wajda, Kruczek; Urbanowicz, Dziubiński, Maciaś – Górny, Bryk; Zygmunt, Paś, Wałęga – Dronia, Ka. Maciaś; Krężołek, Komorski, Michalski.
Trener: Róbert Kaláber.

Najnowsze artykuły

Czesko-szwajcarski finał! Szwedzi i Kanadyjczycy muszą obejść się ze smakiem

Redakcja

O powrót do elity w Rumunii! Zagramy w Sepsi Aréna 

Mikołaj Pachniewski

Kres pięknej przygody. Polska gorsza od Kazachstanu, żegnamy się z Elitą

Kacper Tomasz Langowski

Skomentuj