Drużyna JKH GKS-u Jastrzębie wygrała po raz pierwszy w swojej historii w Champions Hockey League, triumfując nad Frisk Asker 4:3. Jastrzębianie pokazali się z bardzo dobrej strony i dominowali nad rywalem co oddaje statystyka strzałów. Spory udział przy końcowym triumfie miał Radosław Nalewajka, który swój występ okrasił golem.
Jastrzębianie zdecydowanie dominowali we wczorajszym meczu. Świadczy o tym najlepiej statystyka celnych strzałów, która wynosi 43-15 na korzyść gospodarzy. W trzeciej odsłonie mistrzowie Polski mogli roztrwonić jednak trzybramkową przewagę, lecz udało im się utrzymać korzystny rezultat do końca meczu.
– Wydaje mi się, że przez dwie tercje mieliśmy kontrolę nad spotkaniem. Przeważaliśmy, oddawaliśmy więcej strzałów, zdobyliśmy trzy bramki. W trzeciej tercji przyszło niepotrzebne rozluźnienie. Było przez pewien czas nerwowo. Jednak moim zdaniem byliśmy dużo lepszą drużyną i wygraliśmy zasłużenie – stwierdził Radosław Nalewajka.
27-letni napastnik może zaliczyć swój występ do udanych. Był bardzo aktywny pod bramką rywali, a mecz zakończył ze zdobytym golem.
– Zdobyć gola w Champions Hockey League, w barwach swojego macierzystego klubu to bardzo fajna sprawa. Bardzo się z tego cieszę, jednak najbardziej jestem szczęśliwy z tego, że udało nam się wygrać ten mecz – zaznaczył autor drugiej bramki.
Wszystko wyglądało świetnie do trzeciej tercji. Z perspektywy trybun wydawało się, że trzecia bramka „zabiła” mecz. Norwegowie nie złożyli jednak broni i walczyli do końca. Mistrzom Polski udało się zdobyć czwartego gola, który ustalił wynik meczu. Właśnie z takich sytuacji można wyciągnąć sporo materiału do analizy.
– Zaczęliśmy dobrze, mieliśmy najpierw dwubramkowe potem trzybramkowe prowadzenie. Myśleliśmy, że spokojnie to dowieziemy. Nadeszło lekkie rozluźnienie, dwie stracone bramki. Następnie jednak udało nam się zdobyć czwartą bramkę i zapewniliśmy sobie trzy punkty. Musimy wyciągnąć wnioski, nie możemy mieć takich przestojów w grze. Trzeba grać tak jak trener oczekuje i myślę, że będzie dobrze – stwierdził zawodnik urodzony w Wodzisławiu Śląskim.
Występy na szczeblu międzynarodowym nie są dla polskich drużyn częstą sytuacją. Dlatego każdy mecz tej rangi powinen być ogromnym zastrzykiem doświadczenia i pewności siebie, co może przynieść korzyść w przyszłości.
– Doświadczenie zdobyte w Lidze Mistrzów na pewno zaprocentuje. Tempo w tych rozgrywkach jest nieco wyższe niż w Polskiej Hokej Lidze. Myślę, że będzie nam dużo łatwiej teraz grać w lidze, jeśli tylko będziemy spełniać założenia taktyczne i robić to co do nas należy. O grze w tych rozgrywkach można mówić w samych superlatywach – podsumował skrzydłowy mistrzów Polski.
(fot. Waldemar Buszta – Sportowe Karty)