zklepy.pl
Image default

Re-Plast Unia Oświęcim zwyciężyła! Remis w rywalizacji

Re-Plast Unia Oświęcim pokonała GKS Tychy 5:2 w drugim meczu półfinałowym. Świetny występ zaliczyli dziś Mark Kaleinikovas i Kamil Sadłocha. W rywalizacji do czterech zwycięstw jest remis.

Jak przystało na mecze z udziałem tych dwóch zwaśnionych zespołów, nie można było być pewnym dzisiejszego wyniku. Wczorajsze zwycięstwo tyszan było zasłużone, ale każdy mecz to nowe rozdanie. Tak też było i w tym wypadku. Oświęcimianie od początku wyglądali na nieco bardziej odważnych i to mimo niedyspozycji Andrija Denyskina, który wypadł po wczorajszym meczu. Od pierwszych minut zagrażali tyskiej bramce. Mieli szansę na zdobycie gola w przewadze, ale ten aspekt gry zdecydowanie nie leży podopiecznym Nika Zupančiča w tej rywalizacji. Tyszanie dobrze się wybronili, ale około minuty po powrocie Oskara Jaśkiewicza na lód, Mark Kaleinikovas odwrócił się w stronę bramki, wycelował i oddał strzał w samo okienko tyskiej bramki.

Radość gospodarzy trwała przez około trzy minuty. Wtedy bowiem tyszanom udało się wyrównać, jednak nie obyło się bez kontrowersji. Filip Komorski skierował krążek do bramki, ale wedle powtórek zrobił to łyżwą, gdzie było widać dokładny ruch nogą. Jednak sędziowie oglądający tę powtórkę w boksie, mieli do dyspozycji tylko widok z góry bramki, który nie obejmował Filipa Komorskiego. Sędziowie zatem bramkę uznali.

W drugiej odsłonie oświęcimianie jeszcze bardziej podkręcili tempo. Efektem tego były dwa szybkie trafienia. Najpierw w 23. minucie znów na listę strzelców wpisał się Mark Kaleinikovas. Litwin mocnym strzałem z nadgarstka zaskoczył Tomáša Fučíka. Chwilę później wynik podwyższył Sebastian Kowalówka. Doświadczony napastnik biało-niebieskich pewnym strzałem nie dał szans tyskiemu bramkarzowi.

Tyszanie próbowali wrócić do meczu i starali się narzucić swoje tempo gry. To się opłaciło, bowiem w 33. minucie Christian Mroczkowski wykończył składną akcję swojej formacji i skierował gumę do bramki ponad interweniującym Linusem Lundinem. Jednak goście nie ustrzegli się błędów. W 39. minucie oświęcimianie stworzyli zamieszanie podbramkowe, ostatecznie najchłodniejszą krew w swoim zespole zachował Kamil Sadłocha, który znów zwiększył dystans do dwóch bramek po strzale z najbliższej odległości.

Trzecia odsłona była bardzo wyrównana, tyszanie chcieli odrobić wynik, ale oświęcimianie świetnie się bronili i nie pozwalali rywalom rozwinąć skrzydeł. Przez większość czasu gra przypominała nieco bardziej hokejowe szachy. Pod koniec meczu Pekka Tirkkonen poprosił o czas i wycofał bramkarza do boksu. Jednak efekt był odwrotny do oczekiwanego. Na 8 sekund przed końcem Ville Heikkinen ustalił wynik meczu strzałem do pustej bramki.

Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 5:2 (1:1, 3:1, 1:0)
1:0 – Mark Kaleinikovas – Krystian Dziubiński, Kamil Sadłocha (07:05),
1:1 – Filip Komorski (10:11), 
2:1 – Mark Kaleinikovas – Kamil Sadłocha (22:15),
3:1 – Sebastian Kowalówka – Elliot Lorraine, Łukasz Krzemień (23:33),
3:2 – Christian Mroczkowski – Roman Rác, Pawło Padakin (32:30),
4:2 – Kamil Sadłocha (38:12),
5:2 – Ville Heikkinen (59:52, do pustej bramki).

Stan rywalizacji: 1-1

Unia: Lundin – Diukow, Jākobsons; Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen; Ahopelto, Trkulja, Heikkinen – Bezuška, Ackered; Kowalówka, Krzemień, Lorraine – Łukawski, Noworyta; Prusak, Sołtys, Wanat.
Trener: Nik Zupančič.

GKS Tychy: Fučík – Bryk, Jaśkiewicz; Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Ciura, Jaromersky; Bukowski, Turkin, Korenczuk – Pociecha, Kaskinen; Rac, Padakin, Mroczkowski – Nilsson, Ubowski; Viitanen, Galant, Marzec.
Trener: Pekka Tirkkonen

Najnowsze artykuły

KH Energa z pierwszym zwycięstwem. Wronka i Dupuy to za mało

Mikołaj Pachniewski

GKS Tychy wygrał z Zagłębiem. Świetna przewagi

Mikołaj Pachniewski

Comarch Cracovia wygrała na Tor-Torze. Kanonada na inaugurację

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj