zklepy.pl
Image default

Roháček: Każdy punkt jest ważny

Wicemistrzowie Polski powrotu do ligowych zmagań nie zaliczą do udanych. Podopieczni Rudolfa Roháčka przegrali w Toruniu 3:5. Trener Cracovii zaznaczył, że teraz liczy się każdy punkt, w kontekście zbliżającej się fazy play-off.

Comarch Cracovia po dwóch zwycięstwach z rzędu, zaznała goryczy porażki. Wicemistrzowie Polski w pierwszym meczu po przerwie reprezentacyjnej zagrali na wyjeździe z KH Energą Toruń. Mecz nie ułożył się dla nich dobrze, bowiem po 40. minutach przegrywali już 1:4. Mimo to krakowianie podjęli rękawice i do ostatniej minuty walczyli o wyrównanie.

Mecz przegraliśmy w drugiej tercji. Zagraliśmy ją słabo, łapaliśmy w niej dużo kar, Toruń odskoczył nam wtedy na trzy bramki – było 4:1. W trzeciej tercji próbowaliśmy odwrócić losy spotkania. Doszliśmy rywali na jedną bramkę. W końcówce zagraliśmy va banque i niestety gospodarze wyszli z sytuacją 2 na 1, wpadła bramka na 5:3 i było po meczu – podsumował spotkanie trener Comarch Cracovii, Rudolf Roháček.

O ile po 20. minutach przyjezdni mogli być względnie zadowoleni z wyniku, choć bramkę podarował im Lauri Huhdanpää, to w drugiej tercji gra należała całkowicie do miejscowych. Cracovia ułatwiła im zadanie, gdyż złapała trzy kary i dodatkowo sprokurowała rzut karny. Torunianie strzelili w tej tercji trzy gole i mieli solidną zaliczkę przed decydującą partią.

Złapaliśmy dużo kar, przeciwnik wykorzystał jedną, ale nas te osłabienia kosztowały dużo sił. Druga tercja zadecydowała o wyniku tego meczu – wyjaśnił czeski szkoleniowiec.

Pierwsze mecze po dłuższej przerwie zawsze są trudne, bowiem zawodnicy często są po cięższych treningach i muszą dopiero wejść w odpowiedni rytm meczowy. Czy opiekun wicemistrzów Polski był zadowolony z postawy swojego zespołu po reprezentacyjnej przerwie?

Trudno to na razie ocenić. Był to pierwszy mecz, gramy jeszcze w środę w lidze, a potem Puchar Polski. Zobaczymy, jak zawodnicy będą się ruszać, jak będą się prezentować fizycznie. Najbliższe dni dadzą odpowiedź na to pytanie – enigmatycznie odparł trener Roháček.

Krakowianie w środę zagrają na wyjeździe z GKS-em Tychy, a tuż po świętach Bożego Narodzenia w półfinale Pucharu Polski zmierzą się z Re-Plast Unią Oświęcim. Wicemistrzów Polski czekają trudne przeprawy, w których o zwycięstwo nie będzie łatwo. 

Wiemy, jak grają Tychy, Oświęcim, Katowice – to jest kwestia przygotowania na konkretnego przeciwnika. My koncentrujemy się na razie na meczu z Tychami. Będzie to ostatni mecz ligowy w tym roku kalendarzowym, każdy punkt jest ważny, dlatego nie ma mowy o odpuszczaniu. Gramy na wyjeździe, będzie trudno, ale chcemy wygrywać, chcemy punktować, bo play-offy się zbliżają, a chcemy zająć jak najwyższą lokatę w tabeli – mówił opiekun ekipy z grodu Kraka.

Terminarz od kilku lat ułożony jest w ten, a nie inny sposób, który sprawia, że zespoły biorące udział w Pucharze Polski muszą ograniczyć świętowanie. Miejsca na wielkie uczty i odpoczynek nie będzie za wiele, bowiem już 27 grudnia odbędą się mecze półfinałowe na bytomskim lodowisku imienia braci Nikodemowiczów.

Tak już jest ułożony terminarz. Po meczu z Tychami będziemy mieć dwa dni wolnego i 25 grudnia wracamy do treningów, by przygotować się na mecz z Unią – zdradził były trener reprezentacji Polski.

Do ekipy z Krakowa w najbliższym czasie dołączyć ma Rosjanin Jegor Dugin. To zawodnik, który może pochwalić się sporym doświadczeniem zebranym na taflach KHL. Fani z całej Polski z pewnością zadają sobie pytanie, czy Cracovia sięgnie jeszcze po kolejnych zawodników, by wzmocnić zespół?

Zobaczymy, kiedy Dugin do nas przyjedzie. Na razie jeszcze go nie ma z nami, ale mam nadzieję, że nastąpi to niedługo i wtedy ocenimy jego formę. Odnośnie dalszych wzmocnień, na rynku w Europie brakuje wolnych zawodników. Na ten moment ciężko o dobrych hokeistów – zakończył Roháček.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj