zklepy.pl
Image default

Rozstrzygnie siódmy mecz! Tyszanie lepsi po karnych

Emocje dopisały dziś na Stadionie Zimowym w Tychach. Gospodarze zdołali odwrócić losy meczu, wyrównując na 18 sekund przed końcową syreną. W rzutach karnych wyrównali natomiast stan serii, a finalistę tej pary wyłoni mecz numer siedem.

Po sobotnim meczu GKS Katowice znalazł się o zaledwie jedno zwycięstwo od wywalczenia awansu do finału play-offów. Rywalizacja przeniosła się na tyskie lodowisko, gdzie tłumnie zgromadzona publiczność miała stanowić dodatkowy atut trójkolorowych.

Pierwsze dwadzieścia minut spotkania wskazywało jednak na to, że to katowicka GieKSa przejęła inicjatywę. Szczęście uśmiechnęło się do przyjezdnych w 11. minucie, kiedy to Patryk Wronka oddał kąśliwy strzał na bramkę Tomáša Fučíka. Po interwencji czeskiego golkipera, krążek odbił się jeszcze od Grigorija Żełdakowa i rykoszetem wpadł do siatki gospodarzy.

Tyszanie byli świadomi, iż z taką grą już wkrótce mogą pożegnać się z marzeniami o złocie. W drugiej tercji podkręcili zatem tempo, lecz nie przyniosło to efektu bramkowego. Katowiczanie postawili gęste zasieki przed świątynią Johna Murraya, których nie byli w stanie sforsować nawet Jakub Witecki i Jean Dupuy, którzy bez wątpienia przeprowadzili najgroźniejsze akcje w tej odsłonie meczu.

Obraz meczu nie uległ zbytnio zmianie w trakcie trzeciej tercji – to trójkolorowi głowili się, jak otworzyć swe konto bramkowe, a hokeiści GieKSy twardo neutralizowali ich ataki. Wszystko zmieniło się w 55. minucie za sprawą Michaela Cichego, który strzałem z nadgarstka zainicjował eksplozję radości na tyskich trybunach. Radość kibiców z piwnego miasta nie trwała jednak długo. Już 17 sekund później prowadzenie katowiczanom przywrócił Mateusz Michalski, który skorzystał z dogrania Mateusza Bepierszcza i doskonale odnalazł się przed bramką.

Kiedy wydawało się, że GieKSa będzie świętowała dziś awans do finału, tyszanie zebrali się do ostatniego zrywu, przeprowadzając istne oblężenie bramki Murraya. W przedbramkowym zamieszaniu najwięcej przytomności umysłu zachował kapitan trójkolorowych – Michał Kotlorz – i wyrównującym golem na 18 sekund przed końcową syreną dał swemu zespołowi drugi oddech.

O „być albo nie być” tyskiej drużyny miała rozstrzygnąć zatem dogrywka. Już na jej początku stanęła ona przed dogodną okazją, kiedy to Matias Lehtonen powędrował na ławkę kar, po tym jak pchnął na bandę za bramką Fučíka Olafa Bizackiego. Pięciokrotni mistrzowie Polski nie przekuli jednak tej okazji w złotego gola.

Goście z Katowic także nie próżnowali i z upływem czasu coraz śmielej poczynali sobie w tercji ofensywnej. Godna wzmianki w tym miejscu jest szczególnie akcja Bepierszcza, który pomylił się nieznacznie przy strzale z bekhendu. Bliski rozstrzygnięcia losów tego spotkania był także Lehtonen, nie zdołał jednak zamknąć akcji, stojąc tuż przy dalszym słupku. Ostatecznie, o wyniku musiały zadecydować rzuty karne.

Na pierwsze trafienia przyszło nam poczekać aż do piątej serii, kiedy to strzelecki impas przełamał Christian Mroczkowski. Na jego trafienie odpowiedział jednak Matias Lehtonen. Przedłużoną serię najazdów rozpoczął Marcin Kolusz, lecz stracił kontrolę nad krążkiem w decydującym momencie. Do kolejnego karnego ponownie podszedł Christian Mroczkowski i znów znalazł sposób na byłego klubowego kolegę, posyłając krążek między parkanami Murraya. Finalistę wyłoni zatem siódmy mecz, jaki już w najbliższą środę zostanie rozegrany w Katowicach. 

GKS Tychy – GKS Katowice 3:2 pk. (0:1, 0:0, 2:1, 0:0 d., 2:1 k.)
0:1 – Patryk Wronka – Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (10:12),
1:1 – Michael Cichy – Jean Dupuy (54:17),
1:2 – Mateusz Michalski – Mateusz Bepierszcz (54:34),
2:2 – Michał Kotlorz (59:42),
3:2 – Christian Mroczkowski (65:00, decydujący rzut karny).

Rzuty karne:

  • GKS Tychy: Dupuy (-), Szczechura (-), Galant (-), Cichy (-), Mroczkowski (+), Mroczkowski (+)
  • GKS Katowice: Saarelainen (-), Wronka (-), Fraszko (-), Pasiut (-), Lehtonen (+), Kolusz (-).

GKS Tychy: Fučík – Żełdakow, Smirnow; Gościński, Galant, Jeziorski – Seed, Kotlorz; Sierguszkin, Fieofanow, Dupuy – Bizacki, Pociecha; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Biro; Wróbel, Starzyński, Marzec oraz Witecki.
Trener: Andriej Sidorienko.

GKS Katowice: Murray – Rompkowski, Valtola; Fraszko, Pasiut, Wronka – Kruczek, Wajda; Monto, Michalski, Krężołek – Hudson, Wanacki; Lehtonen, Kolusz, Saarelainen – Wielkiewicz, Prokurat; Bepierszcz, Smal, Eriksson.
Trener: Jacek Płachta.

 

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj