zklepy.pl
Image default

Sanoczanie wygrali po strzelaninie. Trzecia porażka z rzędu tyszan

GKS Tychy przegrał po raz trzeci z rzędu w nowym sezonie. Tym razem przegrali z drużyną Marma Ciarko STS Sanok 4:5. Po drugiej tercji to trójkolorowi prowadzili 3:1, jednak trzecia tercja należała całkowicie do sanoczan.

Początek meczu wyglądał dość niemrawo. Obie drużyny czekały raczej na błąd rywala. Pierwszy strzał w meczu oddał Olli Kaskinen, ale Dominik Salama poradził sobie bez zarzutu. Z czasem gospodarze zaczęli popełniać proste błędy, za co zostali ukarani bramką. Niko Ahoniemi wjechał przed bramkę i strzałem z najbliższej odległości pokonał Kamila Lewartowskiego.

Podopieczni Andrieja Sidorienki mogli szybko odpowiedzieć, jednak po strzale Romana Szturca krążek odbił się od słupka sanockiej bramki. Chwilę później mogło być już 2:0 dla zespołu z Sanoka, ale krążek odbił się poprzeczki po wrzutce Bartosza Florczaka.

Trójkolorowi wrzucili drugi bieg w od 20. minuty. Musiały paść mocne słowa w szatni, gdyż wyglądali jak zupełnie inna drużyna. Było więcej dynamiki, akcje wyglądały szybciej, a przede wszystkim hokeiści przypomnieli sobie jak strzela się gole.

W 26. minucie Roman Szturc, pokonał Dominika Salamę mocnym strzałem z nadgarstka dzięki czemu doprowadził do wyrównania. Czeski napastnik pozostał jednak nienasycony i 140 sekund później dał swojej drużynie prowadzenie. Otrzymał on krążek blisko bramki i pokonał sanockiego golkipera po strzale w krótszy róg. Tym samym zażegnał fatalną passę dwóch meczów bez zdobycia bramki w liczebnej przewadze. Tyszanie nie zatrzymywali się, szybka kontra tyszan została w znakomity sposób sfinalizowana przez Filipa Komorskiego, który zdjął pajęczynę z okienka bramki gości.

W trzeciej tercji gospodarze wyraźnie spuścili z tonu. To miało przełożenie na gole, ale dla drużyny z Sanoka. Najpierw Aleksandr Pawłenko znalazł się w dobrej sytuacji i strzałem w dłuższy róg pokonał „Lewara”. Cztery minuty później był już remis. Sebastian Harila najlepiej odnalazł się w pobliżu pola bramkowego gospodarzy i wcisnął gumę pomiędzy parkany tyskiego golkipera. 14 sekund później goście objęli prowadzenie za sprawą Jere Karlssona, który wykorzystał dobre podanie Ville Heikkinena. Ten z kolei chwilę później dał swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie, po strzale w krótszy róg.

Trener Andriej Sidorienko poprosił o czas i zaraz potem zmienił bramkarza. To przyniosło efekt, bo już w 52. minucie Jakub Bukowski strzałem po lodzie pokonał Dominika Salamę. Na około 100 sekund przed końcem, Tomáš Fučík zjechał do boksu. Tyszanom jednak nie udało się zdobyć gola na wagę remisu.

GKS Tychy – Marma Ciarko STS Sanok 4:5 (0:1, 3:0 1:4)
0:1 – Niko Ahoniemi – Ville Heikkinen, Sami Tamminen (07:00),
1:1 – Roman Szturc – Jean Dupuy, Alexander Younan (25:32),
2:1 – Roman Szturc – Emil Bagin, Jean Dupuy (27:52, 5/4),
3:1 – Filip Komorski – Bartosz Ciura, Ondřej Šedivý (30:38, 4/4),
3:2 – Aleksandr Pawłenko – Jere Karlsson, Kalle Valtola (42:48)
3:3 – Sebastian Harila – Konrad Filipek (46:22),
3:4 – Jere Karlsson – Ville Heikkinen (46:36),
3:5 – Ville Heikkinen – Władysław Łysenko, Aleksandr Pawłenko (47:32)
4:5 – Jakub Bukowski – Ondřej Šedivý, Bartłomiej Pociecha (51:11),

GKS Tychy: Lewartowski (od 50:49, Fučík) – Bizacki, Kaskinen; Šedivý, Komorski, Mroczkowski – Ciura, Pociecha; Bukowski, Galant, Jeziorski – Younan, Bagin; Szturc, Boivin, Dupuy – Ubowski, Sobecki, Marzec, Starzyński, Gościński.
Trener: Andriej Sidorienko

Marma Ciarko STS Sanok: Salama – Karlsson, Valtola; Filipek, Lahtinen, Ahoniemi – Biłas, Łysenko; Heikkinen, Tamminen, Pawłenko – Florczak, Höglund; Mocarski, Mäkelä, Harila – Rąpała, Dobosz, Miccoli.
Trener: Miika Elomo

Najnowsze artykuły

GKS Katowice zagra o obronę tytułu. Murray zatrzymał JKH

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia w finale! Dopięli swego na własnym lodzie

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia Oświęcim blisko finału! Tyszanie pod ścianą

admin

Skomentuj