GKS Katowice zaliczył ciężką przeprawę w drugim podejściu Piotra Sarnika do roli trenera Zagłębia Sosnowiec. Katowiczanie w regulaminowym czasie gry odrobili jednak dwubramkową stratę, a w rzutach karnych dwa punkty zapewnił im Marcin Kolusz.
W powietrzu czuć ostatnie akcenty sezonu zasadniczego, a przedostatnia kolejka PHL uraczyła nas derbowym pojedynkiem GKS-u Katowice z Zagłębiem Sosnowiec. Szczególnie ciekawym z perspektywy sosnowiczan, gdyż dziś swoje drugie podejście do prowadzenia tej ekipy rozpoczął Piotr Sarnik, nota bene były szkoleniowiec GieKSy.
Już pierwsze minuty mogły podbić tętno kibiców, gdyż początek pojedynku uraczył nas pięściarską batalią Brandona Magee oraz Jakuba Michałowskiego. Choć dostarczyli oni wielu emocji, to udział obydwu dżentelmenów w dzisiejszym spektaklu zakończył się już w jego trzeciej minucie.
Ku zdziwieniu gospodarzy, przed dziesiątą minutą Zagłębiacy zdołali objąć dwubramkowe prowadzenie. Pierwszy cios wyprowadził Tim Friberg, a nieco ponad półtorej minuty później kolejny dołożył Michał Kotlorz, finalizując akcję przeprowadzoną przez Jakuba Witeckiego.
Przebieg tego spotkania udowadniał, iż podopieczni Jacka Płachty będą mieli dziś twardy orzech do zgryzienia. Po licznych próbach, hokejowa fortuna uśmiechnęła się do nich w końcówce drugiej odsłony gry. Konto strat Mikołaja Szczepkowskiego strzałem z efektownego bekhendu po półobrocie napoczął Shigeki Hitosato, a dwie minuty później Marcin Kolusz doskonale odnalazł się w „kotle” przed bramką Zagłębia.
Jak się okazało, trafienie „Kolosa” było ostatnim golem w regulaminowym czasie gry. Po bezbramkowej trzeciej tercji, nadszedł czas na dogrywkę. Sosnowiczanie stanęli przed doskonałą sytuacją, gdy w groźnej kontrze Lukáš Motloch wraz z Johnem Murrayem ruszył w pogoń za bezpańskim krążkiem i został sfaulowany przez bramkarza.
Przyjezdni nie skorzystali jednak z tego handicapu, a na półtorej minuty przed końcem dogrywki role się odwróciły. Młody Szczepkowski błyszczał jednak spokojem godnym bardziej doświadczonych kolegów po fachu.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 3:2 pk. (0:2, 2:0, 0:0, 0:0 d., 2:0 k.)
0:1 – Tim Friberg – Christian Blomqvist, Lukáš Motloch (7:24),
0:2 – Michał Kotlorz – Jakub Witecki, Damian Piotrowicz (9:04),
1:2 – Shigeki Hitosato – Grzegorz Pasiut (36:44),
2:2 – Marcin Kolusz – Juraj Šimek, Rompkowski (38:57),
3:2 – Marcin Kolusz (65:00, decydujący rzut karny).
Rzuty karne:
GKS: Hitosato (-), Kolusz (+), Fraszko (-), Pasiut (+)
Zagłębie: Motloch (-), Rzeszutko (-), Witecki (-), Naróg (-)
GKS: Murray – Rompkowski, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Magee – Kolusz, Wajda; Šimek, Monto, Bepierszcz – Varttinen, Wanacki; Hitosato, Pulkkinen, Olsson – Mrugała, Maciaś; Ciepielewski, Smal, Krężołek.
Trener: Jacek Płachta.
Zagłębie: Szczepkowski – Motloch, Kotlorz; Blomqvist, Friberg, Nahunko – Andrejkiw, Naróg; Pawłenko, Bucenko, Kozłowski – Michałowski, Krawczyk; Witecki, Rzeszutko, Piotrowicz – Piotrowski, Khoperia; Dubinin, Sikora, Kogut.
Trener: Piotr Sarnik.