Kiedy wygrywasz trzy razy z rzędu rozgrywki na krajowym podwórku, bardzo mocno przyzwyczajasz kibiców do wysokich standardów. Nie od dziś wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Runda zasadnicza zakończona, kurz po bitwie nie opadł, a tutaj już trzeba walczyć o to, aby nie zakończyć zmagań na pierwszej przeszkodzie. Czy Oceláři Trzyniec to syty wilk, którego teraz czekają chude lata?
Podsumujmy pokrótce rundę zasadniczą w wykonaniu Oceláři Trzyniec. Każdy, kto choć trochę śledzi poczynania obrońców tytułu liczył się z tym, że to będzie ciężki sezon. Nikt jednak chyba nie spodziewał się, że aż tak bardzo. Zmiana trenera, odejście czołowych obrońców i zawodników drugiego szeregu, wyrównana ligowa stawka, rozbudzone apetyty – to wszystko sprawiało, że przy Oceláři logika kazała stawiać kilka wyraźnych znaków zapytania.
Jednak jak wiadomo – logika swoje, a serce swoje. Każdy widział w dalszym ciągu duży ofensywny potencjał, rzetelny warsztat nowego trenera, mityczny ciągły głód sukcesów oraz potencjał, którego przecież nie da się zmarnować. Rzeczywistość przyszła jednak wcześniej niż wszyscy mogli się spodziewać, bo już w rundzie zasadniczej, gdzie Trzyniec notorycznie falował i balansował na krawędzi. Pomimo bagażu, który mimo wszystko udało się dowieźć na kilka kolejek do końca, finisz sezonu okazał się morderczy. Jedynie trzy wygrane z ostatnich dziesięciu spotkań zepchnęły Trzyniec z TOP 4 na 6. miejsce, które oznacza udział w play-in.
Nie trzeba być ekspertem, żeby dostrzec, że w Oceláři dzieje się coś złego. Zdaje się, że wszyscy nieco zbyt nasycili się sukcesami ostatnich lat, a grupa pościgowa dojechała znacznie szybciej niż każdy się spodziewał. Wiadomo, że już i z tego miejsca po rundzie zasadniczej udawało się zdobywać mistrzowską koronę, ale chyba dawno nie było aż tak dużego sceptyzmu w mieście hutników. Widać to na każdym kroku, gdzie wysokie oczekiwania zderzają się z „nową rzeczywistością”. Czy jednak kibice mają aż tak duże powody do obaw? Jeśli chodzi o ten sezon, to raczej…. tak. Oceláři ewidentnie nie dojeżdża na trzecie tercje i pozwala w nich obracać losy meczów, co może okazać się zabójcze w play-offach przy graniu dzień po dniu. Szczególnie biorąc pod uwagę wąską rotację i brak świeżej krwi.
W fazie play-in (do trzech zwycięstw) kije przyjdzie skrzyżować z Litvínovem, który ewidentnie znajduje się w gazie (siedem wygranych z ostatnich dziesięciu spotkań) i chciałby wrócić do sukcesów z przeszłości. Smaczku dodaje fakt, że już teraz ogłoszono przyszłoroczne wysokie aspiracje tej drużyny, która w ostatnich latach raczej tułała się w okolicy walki o utrzymanie. Czy jest możliwa niespodzianka już w pierwszej rundzie i Oceláři miałoby udać się na przysłowiowe ryby pod koniec przyszłego tygodnia? Naszym zdaniem wszystko jest możliwe i nie można wykluczać nawet takiego scenariusza.
Terminarz
Potencjalny mecz numer 4 w niedzielę. Domowy mecz numer 5 w kolejny wtorek 14 marca.