zklepy.pl
Image default

„Smocze Opowieści”: Zabawa w kotka i myszkę

Kiedy nawet już nasza redakcja uwierzyła, że HC Oceláři ma najgorsze chwile w tym sezonie za sobą, oni kolejny raz powiedzieli: „potrzymaj mi piwo”. Sześć porażek w ośmiu ostatnich spotkaniach – Trzyniec pretenduje do roli jednego z najbardziej chimerycznych kandydatów do top 4 tego sezonu, a kalendarz rozgrywek nabiera rumieńców.

Trzyniec kompletnie posypał się po wygranym Winter Classicu z Kometą Brno w połowie stycznia. Ewidentna zadyszka, powrót do wąskiej rotacji (grzechy przeszłości z początku sezonu), kontuzje i tak dalej, tak dalej, tak dalej… Już nieraz pisaliśmy, że mamy doświadczenie z bardzo poważną organizacją i kibice mają prawa wymagać od swoich pupili stabilizacji formy. Ta jednak jak na złość nie przychodzi i Oceláři cały czas faluje i nie potrafi potwierdzić swojej dominacji, jak choćby robiło to w poprzednim sezonie.

W dalszym ciągu jak bumerang powraca dyskusja wśród kibiców na temat niechęci do korzystania z trzeciej lub czwartej formacji ataku przez Zdenka Motáka wraz z upływem czasu gry, przez co Trzyniec bardzo często „nie dojeżdża” na trzecią tercję – tutaj jedną z ofiar był Alan Łyszczarczyk (który nota bene powrócił już do polskiej ligi), ale coraz więcej mówi się o niedawaniu realnych szans zdolnym juniorom lub zawodnikom z zaplecza.

Celem minimum na początku sezonu było znalezienie się w top 4. Na ten moment ten cel jest zrealizowany, ale Trzyniec cały czas na swoim karku czuje oddechy drużyn, które bardzo chętnie strąciłyby obrońców tytułu do „play-in” i same uniknęło tej krótkiej serii.

Dobre informację? Przed transferowym deadline’em do zespołu dołączyło (wreszcie!) dwóch nowych obrońców. Kanadyjczyk Adam Smith, dla którego będzie to pierwsze europejskie przetarcie (a to zawsze niesie za sobą ryzyko) oraz wymieniony za Jana Jaroměřský’ego Lukáš Kaňák z Pilzna. Tutaj zdaje się, że to Oceláři zrobiło „deal” oddając już nie najmłodszego zawodnika na ofensywnie usposobionego Czecha, który jeszcze rok temu reprezentował swój kraj na arenie międzynarodowej.

Czyj oddech Trzyniec czuje na plecach?

Najpoważniejszymi kandydatami w boju o czwarte miejsca są zdaje się w dalszym ciągu trzy drużyny: Trzyniec, Liberec i Hradec Králové. Terminarz tym razem płata figla i już w ciągu najbliższego tygodnia Oceláři czeka prawdziwy maraton: cztery mecze w siedem dni.

Oceláři będzie drużyną eksportową, bo z ostatnich ośmiu kolejek jedynie dwie z nich rozegra we własnej hali. Czyżby było to preludium przed play-offami gdzie drużyna będzie również startowała z pozycji przysłowiowego „underdoga”? Najbliższe trzy spotkania będą arcyważne dla układu tabeli, bo albo pozwolą jeszcze bardziej zniwelować stratę grupie pościgowej albo zdecydowanie odskoczyć w górę. Jak już Trzyniec w tym roku pokazał, w ich wydaniu wszystko jest możliwe i cały czas grają zarówno z logiką jak i kibicami w kotka i myszkę…

Najnowsze artykuły

Mistrzowie Polski wygrali w Cortinie mimo porażki z Herning Blue Fox

Mikołaj Pachniewski

GKS Katowice z pierwszym zwycięstwem. Cztery gole Pasiuta

Mikołaj Pachniewski

MŚ Elity: Kanada triumfuje! Łotysze z historycznym medalem

Mateusz Pawlik

Skomentuj