zklepy.pl
Image default

Solidni tyszanie i nieobliczalni sanoczanie. Czy GKS Tychy zamelduje się w półfinale?

Już dziś drużyny GKS-u Tychy i Marmy Ciarko STS Sanok zainaugurują w tegorocznych play-offach. Tyszanie już niejednokrotnie udowodnili, że są w stanie walczyć o najwyższe cele. Dla sanoczan zaś sezon ten był swoistą sinusoidą, jednak zakończyli sezon na 6. miejscu. Jest to drużyna zdolna napsuć sporo krwi każdemu rywalowi w naszej lidze.

Widoczny progres

Sanoczanie zeszły sezon zakończyli na siódmym miejscu, a rok wcześniej na ósmym na koniec sezonu zasadniczego. Ten sezon miał być tragiczny dla zespołu z Podkarpacia. Wobec pożaru w zakładach głównego sponsora, ta drużyna znów mogła zniknąć z hokejowej mapy Polski. Tak się jednak nie stało dzięki staraniom władz klubu i sponsorów.

Misję prowadzenia zespołu powierzono trenerowi z Finlandii – Miice Elomo. Ze swojego kraju wybrał kilku zawodników, którzy rzeczywiście stanowili o sile tej drużyny. Wartym wzmianki zawodnikiem z pewnością jest Kalle Valtola, który zakończył sezon zasadniczy jako najlepiej punktujący obrońca ligi. Kolejnym ciekawym zawodnikiem jest też Niko Ahoniemi, który dał się poznać jako skuteczny i nieszablonowy napastnik.

Kierunek jaki obrali sanoccy działacze wydaje się prawidłowy. Wszystko działa jak należy. W kilka lat od ponownego dołączenia do ligi, ze słabeusza zrobiła się solidna ekipa. Spójrzmy jednak na poczynania tego klubu na przestrzeni całego sezonu. Może nie był on rewelacyjny, ale był naprawdę solidny. Sanoczanie udowodnili, że potrafią wygrać z każdym. Jak szło im z tyszanami? Dwukrotnie udało im się pokonać trójkolorowych. Raz u siebie i raz na wyjeździe.

Na szczególną uwagę jednak zasługuje ich postawa w końcówce sezonu zasadniczego. Pokonali oni GKS Katowice, postraszyli krakowian i powalczyli z GKS-em Tychy. Na pewno nie będzie to chłopiec do bicia w rywalizacji z klubem z Górnego Śląska.

Misja: Powrót na tron

Tyszanie przed sezonem złożyli naprawdę mocny zespół. Do drużyny dołączyli tacy zawodnicy jak Roman Szturc, który regularnie przez lata występował na najwyższym poziomie w Czechach czy Jakub Bukowski, który został królem strzelców minionego sezonu zasadniczego. Czy te transfery wypaliły? Tu pojawiają się wątpliwości.

Trójkolorowi są ofiarą słabego początku sezonu, gdzie przegrali aż pięć spotkań z rzędu. Wobec tego można powiedzieć, że przez całą kampanię grali z „nożem na gardle”. Dlaczego? Do Pucharu Polski awansowali bowiem rzutem na taśmę w ostatniej kolejce drugiej rundy. Bliźniacza sytuacja miała miejsce na koniec sezonu zasadniczego. Podopieczni Andrieja Sidorienki stracili trzecie miejsce po porażce z JKH GKS-em Jastrzębie w przedostatniej kolejce na rzecz GKS-u Katowice. Jednakże dwa dni później odzyskali oni trzecią lokatę po porażce katowiczan i zwycięstwie nad Marmą Ciarko STS Sanok.

Liderami tej drużyny niewątpliwie są Tomáš Fučík, który w tym sezonie wręcz wyprawia cuda w bramce oraz Jean Dupuy, który jeśli jest w formie to potrafi dać zwycięstwo swojej drużynie we współpracy z Alexandrem Boivinem oraz Christianem Mroczkowskim. Ten tercet jest najgroźniejszym w talii Andrieja Sidorienki. Warto jednak dodać, że tyszanie stracili też najmniej bramek od początku rozgrywek. Dużą rolę odegrał w tym właśnie tyski golkiper, ale pomogli mu w tym dobrze zorganizowani defensorzy.

Dodajmy, że na koniec roku 2022, GKS Tychy zgarnął Puchar Polski po raz pierwszy od pięciu lat. Pokonali oni po drodze GKS Katowice oraz Tauron Re-Plast Unię Oświęcim. Pokazali przy tym, że będą się liczyli w walce o najwyższe cele w Polskiej Hokej Lidze.

Martwić jednak może końcówka sezonu. Na ostatnie pięć meczów, trójkolorowi wygrali zaledwie dwa. Problemem była skuteczność i chaotyczna gra przez pewne okresy w trakcie trwania spotkań. Mecz w 45. kolejce z Marmą Ciarko STS Sanok pokazał jednak, że tyszanie w końcu się odblokowali i znów można ich stawiać obok Comarch Cracovii czy Tauron Re-Plast Unii Oświęcim wśród kandydatów do mistrzostwa Polski.

Sanoczanie mogą sprawić problemy

Hokeiści z grodu Grzegorza na pewno nie są bez szans w tej rywalizacji. Procentowo jednak naszym zdaniem szanse rozkładają się 70-30 dla zespołu z Tychów. Sanoczanie mogą sprawić problemy, o czym przekonaliśmy się podczas sezonu zasadniczego. Ponadto wszyscy mamy w pamięci jak wyglądał ostatni mecz z udziałem obu drużyn. Skończyło się trzema karami meczu, co dodaje kolejnego smaczku.

Jedno jest pewne. To będzie bardzo ciekawa seria. Faworytem są tyszanie, ale nie mogą zlekceważyć rywali jeśli chcą awansować do półfinału. Sanoczanie mogą się pokusić o wygranie dwóch meczów, jednak każdy inny wynik niż awans GKS-u Tychy, to będzie spora sensacja.

Terminarz:

Tychy, 23.02.
Tychy, 24.02.
Sanok, 27.02.
Sanok, 28.02.
Tychy, 03.03.
Sanok, 05.03.
Tychy, 07.03.

Najnowsze artykuły

Zasłużeni finaliści. Panujący mistrz czy 20-letni pretendent?

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Powtórka z rozrywki. Czy JKH weźmie rewanż za ubiegłoroczny ćwierćfinał?

Skomentuj