zklepy.pl
Image default

Spěšný: Zawsze pracujemy na sto procent

Hokeiści Zagłębia Sosnowiec przegrali z GKS-em Tychy 1:2 po dogrywce. Mecz rozstrzygnął się na pięć sekund przed końcem dogrywki. Sosnowiczanie zdobyli jednak ważny punkt, a byłoby im o niego znacznie trudniej gdyby nie postawa w bramce Patrika Spěšný’ego, który świetnie sobie radził w bramce Zagłębia.

Spotkanie pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a GKS-em Tychy było dość wyrównane. W regulaminowym czasie gry, wpadły zaledwie dwa gole, a o wyniku musiała zadecydować dogrywka.

– Mecz był na styku przez cały czas. Takie niestety są zasady dogrywki. Wystarczy jeden gol i przegrywa się mecz. Dziś niestety stało się to na naszą niekorzyść – ocenił bramkarz sosnowieckiego Zagłębia.

Sosnowiczanie w drugiej tercji kilkukrotnie musieli radzić sobie w osłabieniu. Za każdym razem jednak udało im się przetrzymać ataki przyjezdnych. Tyszanie mieli dziś ciężki orzech do zgryzienia.

– Na pewno drużyna GKS-u Tychy to dobra drużyna i prezentuje się z dobrej strony, ale w sumie jak każdy teraz przy takim układzie tabeli. Z tyszanami zawsze są takie mecze na styku. Dziś zdobyliśmy ten jeden punkt, ale dobrze że przeżyliśmy tę drugą tercję, bo faktycznie było wiele osłabień z naszej strony. Było to w sumie niezłe spotkanie. Do 60. minuty był remis, a w dogrywce więcej szczęścia mieli rywale – stwierdził czeski golkiper.

Podopieczni Grzegorza Klicha wywalczyli jeden punkt, a do rzutów karnych zabrakło im zaledwie pięciu sekund. Gospodarze czuli jednak, że mogli ugrać w tym meczu choćby punkcik więcej.

– Jest jednak niedosyt, bo mecz się tak układał że mogły być rzuty karne. Jak już się dojdzie do tej 60. minuty to chce się wygrywać. Stracona bramka gasi cały mecz, cały entuzjazm i masz poczucie że już nic nie można zrobić – powiedział popularny „Pata”.

Ostatni mecz, hokeiści z Sosnowca rozegrali 4 listopada, a więc mieli dwanaście dni przerwy. Przez taki czas można łatwo wybić się z rytmu meczowego.

– Może na początku meczu czuć było, że obie drużyny nie są w rytmie. To wszystko zależy od tego jak to ktoś odczuwa. Jest to dla każdego sprawa indywidualna. Czasem jest tak, że trzeba w trakcie spotkania łapać te emocje i potem się ten mecz rozkręci. Ciężko pracowaliśmy jednak w tym wolnym tygodniu od meczów więc było nam nieco łatwiej wejść w odpowiedni tryb – zaznaczył Patrik Spěšný.

Przed sosnowiczanami mecz z Comarch Cracovią, z którą zmierzą się już w najbliższy piątek. W meczach bezpośrednich jest remis. Raz wygrała drużyna Zagłębia po dogrywce (5:4), a za drugim razem wygrali krakowianie 6:1.

– Skupiamy się już na meczu z Comarch Cracovią. Zawsze nastawiamy się na to co nas czeka. Jesteśmy świadomi tego, że w ciągu ośmiu najbliższych dni mamy do rozegrania cztery mecze, ale każdy ma taki sam terminarz i takie warunki są pod każdą drużynę. My pracujemy zawsze na sto procent i ważna jest też regeneracja, żeby w każdym meczu wyglądać przyzwoicie – zakończył bramkarz.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj