zklepy.pl
Image default

Świetny mecz w Katowicach! Złoty gol na 0,8 sekundy przed końcem

Świetny mecz obejrzeli kibice zgromadzeni w katowickiej Satelicie. Po pełnym zwrotów akcji spotkaniu, GKS Katowice pokonał KH Energę Toruń 5:4. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, w której decydujący cios na 0,8 sekundy(!) przed końcem wyprowadził Bartosz Fraszko – notabene wychowanek toruńskiego klubu.

Po piątkowej wygranej z mistrzem Polski, KH Energa Toruń udała się do stolicy województwa śląskiego na starcie z rozpędzonym wicemistrzem Polski. Katowiczanie szybko to udowodnili, bo potrzebowali tylko 57 sekund, by objąć prowadzenie. Strzałem z bulika uczynił to Travis Verveda, choć lepiej przy tym strzale mógł zachować się Anton Svensson.

Po tym szybkim ciosie powoli coraz śmielej do głosu dochodzili przyjezdni. Jednak ponownie skarcił ich defensor “GieKSy”. Spod niebieskiej pocelował Santeri Koponen i było 2:0. Gospodarze mogli podwyższyć swoje prowadzenie, ale podczas gry w osłabieniu świetną akcją popisał się Mikołaj Syty, który obsłużył Kazukiego Lawlora i “Stalowe Pierniki” złapały kontakt.

Im dalej w las, tym częściej akcje rozgrywały się pod bramką strzeżoną przez Michała Kielera. Torunianie drugą tercję rozpoczęli od gry w przewadze, co było doskonałą okazją na wyrównanie. Tak też się stało, bo skuteczną dobitką popisał się Rusłan Baszyrow i mecz zaczął się od początku.

Przyjezdni poczuli krew i wykorzystali fakt, że miejscowi oddali im inicjatywę. Z kolejnych ataków ekipy z grodu Kopernika nic jednak nie wyniknęło, a w końcówce drugiej tercji znów do głosu doszli katowiczanie. Brakowało im jednak skuteczności, a i szczęście było po stronie gości, bo Stephen Anderson ostemplował słupek.

Po 40. minutach w Satelicie był remis 2:2 i o wszystkim miała zadecydować trzecia tercja. W niej wszystko zaczęło się bardzo szybko, bo już po 76 sekundach gola zdobył Benjamin Sokay, wykorzystując opieszałość i brak asekuracji wśród toruńskich obrońców. Goście jednak chwilę później znów wykorzystali grę w przewadze i było 3:3.

Wicemistrzowie Polski wyszli jednak z szybką kontrą, po której w samo okienko trafił Igor Smal i po raz trzeci dał gospodarzom prowadzenie. Nie podłamało to jednak przyjezdnych, którzy ambitnie szukali wyrównania. Czas grał jednak na korzyść GieKSy, która w 56. minucie grała jeszcze w przewadze po faulu Mikaela Johanssona. Nic z tego jednak nie wyszło, a niewykorzystana okazja się zemściła, bo KH Energa wyrównała na 8 sekund przed końcem, gdy Svensson był już w boksie, a krążek do odsłoniętej bramki posłał Julius Persson.

W dogrywce więcej pracy, ale i szczęścia miał Kieler. Krążek w spojenie posłał bowiem Deniss Fjodorovs. Wydawało się, że potrzebne będą rzuty karne, ale na 0,8 sekundy przed końcem po koronkowej akcji, gdy na ławce kar usiadł Rusłan Baszyrow, Svenssona pokonał Bartosz Fraszko i 2 punkty zostały w Katowicach.

GKS Katowice – KH Energa Toruń 5:4 pd. (2:1, 0:1, 2:2, d. 1:0)
1:0 – Travis Verveda – Christian Mroczkowski, Jean Dupuy (00:57),
2:0 – Santeri Koponen – Aleksi Varttinen, Mateusz Michalski (09:26),
2:1 – Kazuki Lawlor – Mikołaj Syty (10:21, 4/5),
2:2 – Rusłan Baszyrow – Mikołaj Syty, Andrij Denyskin (21:32, 5/4),
3:2 – Benjamin Sokay – Jean Dupuy (41:16),
3:3 – Ołeksij Worona – Andrij Denyskin, Albin Thyni Johansson (42:54, 5/4),
4:3 – Igor Smal – Pontus Englund (44:27),
4:4 – Julius Persson – Jesper Henriksson (59:52, 6/5),
5:4 – Bartosz Fraszko – Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka (64:59, 4/3).

GKS: Kieler – Verveda, Maciaś; Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen; Dupuy, Kallionkieli, Mroczkowski, Runesson, Englund; Ja. Hofman, Anderson, Sokay – Michalski, Smal. Bepierszcz oraz Dawid, Jo. Hofman.
Trener: Ireneusz Jarosz.

KH Energa: Svensson – Henriksson, Lawlor; Denyskin, Syty, Baszyrow – Svars, Zieliński; Fjodorovs, M. Johansson, Persson – A. Johansson, Jaworski; Ziarkowski, K. Kalinowski, Kogut – GImiński, Maćkowski; M. Kalinowski – Vähätalo, Worona.
Trener: Juha Nurminen.

fot. Tomasz Błaszczyk/GieKSa foto

Najnowsze artykuły

Pierwsza dogrywka i od razu zwycięska! Unia wygrała z GieKSą

Mikołaj Pachniewski

Sensacja w Sanoku! Waleczny STS ograł GieKSę

Mikołaj Pachniewski

KH Energa zdobyła Wawel. Bezbłędny Svensson

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj