KH Energa Toruń ma za sobą porażkę w Krakowie 4:5. Powody do zadowolenia może mieć jednak Mikałaj Syty, który zanotował już trzeci mecz z rzędu ze zdobytym golem.
KH Energa Toruń przegrała we wtorek z Comarch Cracovią 4:5. Torunianie nie wykorzystali tym samym możliwości do rewanżu za przegrany finał Pucharu Polski.
– Mecz był ciężki. Cracovia jest bardzo dobrą drużyną, jednak my nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca. W trzeciej tercji pokazaliśmy, że potrafiliśmy zebrać się w garść, próbując naprawić popełnione błędy – podsumował mecz Mikałaj Syty, napastnik KH Energi Toruń.
„Stalowe Pierniki” bardzo źle weszły w mecz, a słaba postawa przeszła także na drugą tercję, co zaowocowało tym, że po dwóch tercjach gospodarze prowadzili 5:0 i losy meczu były niemal rozstrzygnięte. Torunianie nie poddali się jednak i w trzeciej tercji podjęli szaloną próbę pogoni. Ostatecznie zdobyli cztery gole, a do wyrównania zabrakło już czasu.
– Wyszliśmy na to spotkanie nieprzygotowani i przeciwnik to wykorzystał. Powiedzieliśmy sobie jednak, że nigdy nie jest na nic za późno, zwłaszcza na powrót do tego meczu. Niestety zabrakło trochę czasu. Niemniej w każdym meczu staramy się, dajemy z siebie wszystko, ale raz ma się lepszy dzień, a raz gorszy – wyjaśnił Białorusin.
Wtorkowa porażka była piątą którą „Stalowe Pierniki” poniosły w tym sezonie z Comarch Cracovią. Wicemistrzowie Polski w lidze triumfowali czterokrotnie. Lepsi byli także w finale Pucharu Polski. Torunianie pokonali „Pasy” tylko raz.
– Jak już mówiłem, Cracovia to dobra drużyna. Były mecze, w których mogliśmy z nimi wygrać, ale po prostu szczęście nie było po naszej stronie – skomentował złą passę swojej drużyny w meczach z krakowianami Syty.
Mecz pod Wawelem był dla białoruskiego napastnika trzecim z rzędu ze zdobytym golem. Napastnik grający zarówno na środku, jak i na skrzydle rozkręca się wraz z biegiem sezonu, a na lodzie czuć u niego większą pewność siebie.
– Cały czas czuje się pewnie na lodzie i jestem świadomy moich umiejętności. Te zdobyte bramki pokazują, że nieustannie ciężko pracuje, by zdobywać ich jak najwięcej – mówił Syty.
Rozgrywki wkroczyły w decydującą fazę, a za progiem czeka już faza play-off. Torunianie na razie zajmują szóste miejsce w tabeli, co sprawiłoby, że w ćwierćfinale zmierzyliby się z trzecim JKH GKS-em Jastrzębie. Czy hokeiści z Torunia patrzą w tabelę i analizują sytuacje?
– Czekam na play-offy, podobnie jak cała drużyna. Naszym celem jest pokazać się z jak najlepszej strony i dać z siebie wszystko w każdym meczu. Dla nas nie ma znaczenia z kim zagramy. Myślę, że każda drużyna jest dobra, ale każdemu może zdarzyć się lepszy i gorszy dzień. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy jest groźny, a komu szczęście dopisze, to się okaże – zakończył napastnik „Stalowych Pierników”.