zklepy.pl
Image default

Szalony mecz w Sosnowcu. Pierwsze zwycięstwo Zagłębia [WIDEO]

Zagłębie Sosnowiec, po szalonym meczu, wygrało z KH Energą Toruń 5:4. Do wyłonienia zwycięzcy niezbędna była dogrywka, a niej decydujący cios zadał Jewgienij Nikiforow. Torunianie wykorzystali 100% okazji do gry w przewadze, wykorzystując wszystkie trzy okresy gry przewadze.

W niedzielne popołudnie Zagłębie Sosnowiec, które pozostawało bez zwycięstwa podejmowało KH Energę Toruń. Goście nad Brynicę udali się bez Dmitrija Kozłowa, który narzekał na uraz nogi. Trener Jussi Tupamäki znów zdecydował się na kilka roszad w składzie, a mecz od pierwszej minuty w bramce rozpoczął Mateusz Studziński.

Od początku spotkania gospodarze starali się narzucić swój styl gry, goście jednak dobrze się bronili i rozbijali ataki Zagłębia, samemu czekając na okazje do kontry. Najgroźniej pod toruńską bramką robiło się gdy na lodzie był pierwszy atak sosnowiczan. Oba zespoły jednak nie potrafiły dojść do dogodnych sytuacji strzeleckich, a gra toczyła się głównie pod bandami.

Wynik meczu otworzyły “Stalowe Pierniki” a konkretniej Kamil Kalinowski. Kaptan toruńskiej drużyny zachował się najsprytniej pod bramką Michała Czernika i strzałem z bekhendu zaskoczył golkipera Zagłębia. Później torunianie mieli jeszcze kilka doskonałych okazji do podwyższenia wyniku, ale brakowało im dokładnego, ostatniego podania. Wydawało się, że pierwsza odsłona zakończy się skromnym prowadzeniem przyjezdnych, ale brzemienny w skutkach błąd popełnił Aleksandr Rodionow, podając prosto na kij Jewgienija Nikoforowa, a ten doskonale rozegrał sytuację 2 na 1 razem z Aleksandrem Wasiljewem i ten drugi wyrównał wynik spotkania.

Tuż po przerwie Zagłębie objęło prowadzenie. Sytuacyjny strzał oddał Andriej Dubinin, obracając się z krążkiem i “guma” zatrzepotała w okienku bramki. Chwilę później było już 3:1, gdy Dominik Nahunko trącił krążek po wrzutce Tomasza Kozłowskiego, zaskakując Studzińskiego. Momentalnie jednak odpowiedzieli torunianie. Pozornie. Sędziowie nie uznali prawidłowo zdobytej bramki przez Michaiła Szabanowa, interpretując to jako zagranie krążka łyżwą. To bardzo rozwścieczyło przyjezdnych, którzy dopiero od tego momentu mocniej rzucili się do ataku.

Tempo tej tercji było szalone. Gra przenosiła się spod jednej bramki do drugiej. Doskonałe okazje mieli, po stronie gospodarzy: Jewgienij Nikiforow i Michał Bernacki, a po stronie toruńskiej: Miro Lehtimäki i Michaił Szabanow. W końcówce tej odsłony nadzieję w toruńskie serca wlał Kamil Kalinowski, który dobił krążek do bramki po uderzeniu Roberta Karczochy. Tym razem sędziowie nie mieli już wątpliwości. Ta bramka “do szatni” zapowiadała spore emocje w trzeciej partii.

Po rozpoczęciu ostatniej odsłony torunianie przez 49 sekund grali w podwójnej przewadze. I potwierdzili, że ich gra w przewadze dobrze im wychodzi. Krążek do bramki skierował Mikałaj Syty, który okazał się najsprytniejszy w podbramkowym zamieszaniu. 76 sekund później było już 3:4, bo po wrzutce Miro Lehtimäkiego krążek w nienaturalny sposób odbił się od bandy za bramką i wrócił na łopatkę Fina, który zdobył swoją premierową bramkę na taflach PHL.

Wydawało się, że te dwie bramki podłamią gospodarzy, ale kapitan Zagłębia – Tomasz Kozłowski w 51. minucie doprowadził do remisu, strzelając z bekhendu pod poprzeczkę. Potem wyśmienitą okazję miał Wasiljew, ale swój kunszt pokazał Studziński, odbijając jego strzał w pełnym szpagacie.

W końcówce karę za wystrzelenie krążka poza taflę otrzymał Rożkow i Zagłębie miało znakomitą szansę, by jeszcze przed końcową syreną rozstrzygnąć losy spotkania i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To się jednak nie udało i niezbędna była dogrywka. W niej przez 12 sekund gospodarze grali w podwójnej przewadze. Tą udało się wykorzystać, a bohaterem został niezastąpiony Nikiforow.

Zagłębie Sosnowiec – KH Energa Toruń 5:4 po dogrywce (1:1, 2:1, 1:2, d. 1:0)
0:1 – Kamil Kalinowski – Mateusz Zieliński (12:30),
1:1 – Aleksandr Wasiljew – Jewgienij Nikiforow (18:48),
2:1 – Andriej Dubinin – Michał Bernacki (23:53),
3:1 – Dominik Nahunko – Tomasz Kozłowski (25:55),
3:2 – Kamil Kalinowski – Robert Karczocha, Mikałaj Syty (39:28, 5/4),
3:3 – Mikałaj Syty – Adrian Jaworski (43:07, 5/3),
3:4 – Miro Lehtimäki (44:23, 5/4),
4:4 – Tomasz Kozłowski – Bartłomiej Bychawski, Jakub Blanik (50:26),
5:4 – Jewgienij Nikiforow – Tomasz Kozłowski (60:43, 5/3)

Strzały: 39 – 34.
Minuty karne: 6 – 6.

Zagłębie: Czernik – Khoperia, Syrojeżkin; Nikiforow, Wasiljew, Bernacki – Bychawski, Jaśkiewicz; Przygodzki, Rzeszutko, Piotrowicz – Luszniak, Mickiewicz; Blanik, Kozłowski, Nahunko – Gniewek, Wysocki; Rybczik, Sikora, Dubinin.

KH Energa: Studziński – Szkodienko, Rodionow; Szabanow, Arrak, Huhdanpää – Jaworski, Szkrabow; Lehtimäki, K. Kalinowski, Kogut – Skólmowski, Zieliński; Limma, Syty, M. Kalinowski – Schafer, Bajwenko; Karczocha, Rożkow, Zając.
Trener: Jussi Tupamäki.

Najnowsze artykuły

Dziś poznamy mistrza Polski? Sprawdzian kadry w Krynicy-Zdroju [WIDEO]

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Rewolucja w Comarch Cracovii! Rudolf Roháček nie będzie już trenerem

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj