Wczoraj z konieczności miejsce między słupkami Zagłębia Sosnowiec w starciu z GKS-em Katowice zajął Mikołaj Szczepkowski. Młody golkiper stanął na wysokości zadania, a aktualni mistrzowie Polski zapewnili sobie zwycięstwo dopiero po rzutach karnych. Wychowanek Stoczniowca jest nastawiony optymistycznie przed nadchodzącymi play-offami.
Katowiczanie po pierwszej tercji stanęli przed widmem blamażu z niżej notowanym przeciwnikiem, gdyż po 20 minutach przegrywali dwiema bramkami. Ostatecznie, udało im się doprowadzić do dogrywki i sięgnąć po dwa punkty po rzutach karnych. Gdyby nie bardzo dobra postawa Szczepkowskiego, losy tego pojedynku mogłyby rozstrzygnąć się jeszcze szybciej.
– To dla nas punkt wywieziony. Zagraliśmy dobry mecz, dobrze z tyłu pracowaliśmy w obronie. Oddawaliśmy dużo strzałów i realizowaliśmy założenia taktyczne określone przez trenera. Pokazaliśmy, że możemy grać z najlepszymi i ostatnie porażki wynikały być może z naszej nonszalancji. Teraz przygotowujemy się pod play-offy i miejmy nadzieję, że to będzie procentować – powiedział Mikołaj Szczepkowski.
Dla 19-letniego zawodnika było to pierwsze pełne spotkanie w tym sezonie PHL. W debiucie trenera Sarnika pokazał, iż z pewnością zasłużył na kolejne szanse.
– To było mój pierwszy pełny mecz w ekstralidze w tym sezonie. Cieszę się, że otrzymałem szansę i mam nadzieję, że ją wykorzystałem – przyznał skromnie „Szczepek”.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że w ćwierćfinałach play-offów sosnowiczanie zostaną wybrani przez zwycięzcę sezonu zasadniczego – Comarch Cracovię. Już jutro poznamy przedsmak tego pojedynku, gdyż to właśnie starciem z „Pasami” ekipa znad Brynicy rozegra ostatni ligowy akord w tym sezonie.
– Na pewno chcemy pokazać się z dobrej strony przed play-offami, pokazać, że rywale nie będą mieli z nami łatwo – zaznaczył golkiper młodzieżowej reprezentacji Polski.
Umiejętności nieopierzonego bramkarza zostały wystawione na próbę w serii rzutów karnych. Dwa trafienia Marcina Kolusza i Grzegorza Pasiuta wystarczyły jednak, by przypieczętować zwycięstwo GieKSy.
– Nie spodziewałem się rzutów karnych, ale trenowaliśmy to na treningu i zakładaliśmy, że jeśli będziemy mieli zagwarantowany jeden punkt, to zrobimy wszystko, by wygrać po karnych lub dogrywce. Niestety, to się nie udało, ale mam nadzieję, że ta porażka pokaże, że możemy grać z najlepszymi jak równy z równym – dodał z pewnością siebie wychowanek Stoczniowca Gdańsk.
Nad Brynicą trwa wyścig z czasem. Patrik Spěšný wciąż nie uporał się z kontuzją nadgarstka, a jego gotowość na początek play-offów stoi pod znakiem zapytania. Otwiera to szansę przed rezerwowymi bramkarzami Zagłębia.
– Pracujemy cały sezon i wraz z Sebastianem chcemy pokazać się z jak najlepszej strony pod nieobecność Patrika. Będziemy gotowi na play-offy, jeżeli Patrikowi nie udałoby się powrócić do zdrowia w terminie – zapewnił Szczepkowski.