zklepy.pl
Image default

Tomáš Kubalík: Nie mogę się doczekać kolejnych meczów

Choć GKS Katowice przegrał na własnym lodzie z GKS-em Tychy 1:3, to w minioną niedzielę miał miejsce debiut zawodnika, który grał w NHL. Tomáš Kubalík, bo o nim mowa, zdradził nam jak ocenia miasto, jak według niego wygląda nasza liga i jak bardzo jest związany ze swoim bratem.

Z Klepy: Jak ocenisz swój pierwszy mecz w Polskiej Hokej Lidze?

Tomáš Kubalík, napastnik GKS-u Katowice: – Był to dla mnie pierwszy mecz od dwóch miesięcy. Myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie, walczyliśmy i mieliśmy swoje okazje do strzelenia bramki, ale nie udało się i niestety przegraliśmy.

Skąd ta decyzja, by kontynuować swoją karierę w Polsce?

– Kiedy rozstałem się z drużyną z Vitkovic, jako pierwszy odezwał się do mnie klub z Katowic. Pojawiła się konkretna oferta, a ja chciałem jak najszybciej znów wyjść na lód i grać w hokeja i dlatego zdecydowałem się podpisać tutaj kontrakt.

Opowiedz o twoich pierwszych wrażeniach związanych z polskim hokejem. Jakbyś ocenił poziom naszego hokeja przez pryzmat tego meczu?

– Gra jest toczona w szybkim tempie, sporo jest walki na lodzie. Podoba mi się to i czekam z niecierpliwością na kolejne mecze.

Graliście dziś, jak równy z równym z mistrzem Polski, a przegraliście 1:3. Co zadecydowało o porażce?

– Walczyliśmy, mieliśmy sporo okazji, ale nie udało się strzelić więcej bramek. Musimy być bardziej zdecydowani, gdy już jesteśmy przed bramką i wtedy mam nadzieję, że będziemy zdobywać więcej bramek i wygrywać.

Miałeś już okazje poznać miasto? Co powiesz o samych Katowicach, lodowisku oraz klubie?

– Wszystko jest super. Byłem się przejść po centrum Katowic i bardzo mi się podobało. Mieszkanie oraz lodowisko są blisko centrum, więc lokalizacja jest świetna. Na razie nie mogę powiedzieć złego słowa o warunkach w Katowicach. Słyszałem, że klub ma wiernych i głośnych kibiców. Szkoda, że nie mogą oni wejść na lodowisko, by nas dopingować.

W NHL, w Chicago Blackhawks, gra twój brat Dominik, musisz być z niego dumny, że zagościł na stałe w najlepszej lidze świata.

– Oczywiście, cała rodzina jest z niego dumna. Śledzimy każdy jego mecz. Ja zawsze patrzę na “highlights” z jego udziałem, analizuję jego występy, a po każdym spotkaniu piszemy ze sobą i wspólnie rozmawiamy o jego i moich meczach.

Ty również miałeś okazje do gry w NHL, ale niestety zagrałeś tam tylko 12 meczów. Powiedz dlaczego ta przygoda tak szybko się zakończyła?

– Dostałem ofertę powrotu do kraju do HC Lev Praga, który grał w KHL. Postanowiłem ją przyjąć i wrócić. Udało się jednak zagrać te 12 meczów. Uważam to za super przeżycie, a także cenną lekcję na przyszłość. Byłem wtedy młodym, nieopierzonym zawodnikiem. Zdobyłem tam sporo doświadczenia i był to naprawdę fajny czas.

Gdybyś miał wybrać twój największy atut, jako hokeista, to co to by było?

– Jestem wysokim napastnikiem i lubię grać w pobliżu bramki, często utrudniając pole widzenia bramkarzowi. Ciężko pracuję na lodzie i daje z siebie wszystko dla drużyny, a czasem samemu udaje mi się strzelić bramkę.

Na koniec spytam Cię, czy myślisz, że jeszcze powrócisz na wyższy poziom rozgrywek, a także do reprezentacji kraju?

– Myślę, że jest to możliwe i ufam, że tak będzie. Natomiast do reprezentacji raczej już się nie dostanę, pozostawiam to bratu (śmiech).

 

 

 

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj