21. kolejka to kolejna seria gier, gdzie kandydatów do miejsca w naszym zestawieniu było więcej, aniżeli miejsc do obstawienia. Tym razem postawiliśmy jednak na zawodników, którzy dołożyli największą cegiełkę do zwycięstw swych zespołów.
3. gwiazda – Patryk Wronka (GKS Katowice) – 1 gol, 1 asysta.
W meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, katowiczanie długo szukali sposobu na Michała Czernika. Strzelecki impas dopiero w 43. minucie gry przerwał Patryk Wronka. Popularny “Wronczes” zmienił trajektorię lotu krążka po strzale Kalle Valtoli i zaskoczył golkipera rywali. Katowicki napastnik dał wyraźny sygnał do ataku, gdyż zaraz po nim bramkę zdobył Grzegorz Pasiut, a Wronka zaliczył przy tym asystę drugiego stopnia. Ostatecznie “GieKSa” wygrała, ale tych trzech punktów mogłoby nie być, gdyby nie zawodnik rodem z Zakopanego.
2. gwiazda – Wasilij Strielcow (Re-Plast Unia Oświęcim) – 1 gol, 3 asysty.
Brat-bliźniak Aleksandra w świetnym stylu przywitał się z oświęcimską publicznością. „Szarotki” nastręczyły biało-niebieskim znacznie więcej problemów, aniżeli można było przypuszczać przed meczem. 31-letni Rosjanin wcielił się w rolę kreatora gry, znakomicie rozprowadzając krążek przy pierwszych dwóch bramkach Unii, które dały jej wyrównanie. Przy czwartej bramce sam się wcielił w rolę egzekutora, pokonując Pawła Bizuba uderzeniem ze slotu. Strielcow miał swój kluczowy udział również przy zwycięskiej bramce, jaka powędrowała na konto Krystiana Dziubińskiego.
1. gwiazda – Alexander Szczechura (GKS Tychy) – 1 gol, 3 asysty.
Alexander Szczechura był jednym z architektów świetnego powrotu GKS-u Tychy w starciu z JKH GKS-em Jastrzębie. Kanadyjczyk w trakcie regulaminowego czasu gry wypracował swym partnerom trzy bramkowe sytuacje. Najpierw asystował przy pierwszym, wyrównującym trafieniu Christiana Mroczkowskiego. Następnie wziął udział w kombinacyjnej akcji przeprowadzonej wespół z „Mroczkiem” i Jean’em Dupuy’em, wykończonej przez drugiego z wymienionych. Szczechura maczał też palce przy trzecim golu, kiedy to z najbliższej odległości krążek do siatki udało się wpakować Michaelowi Cichemu. W dogrywce to on wziął na swoje barki całą odpowiedzialność, dwukrotnie nękając Patrika Nechvátala groźnymi strzałami. Choć pierwszy z nich trafił wprost w golkipera jastrzębian, to drugi zapewnił tyszanom dwa punkty.