zklepy.pl
Image default

Tyszanie wygrali w derbach. Trzecia porażka z rzędu mistrzów Polski

GKS Tychy pokonał GKS Katowice 2:1. Kluczowa dla losów spotkania była druga tercja spotkania, w której to tyszanie zdobyli dwie bramki i nie oddali prowadzenia aż do końcowej syreny. Dla mistrzów Polski była to trzecia porażka z rzędu.

Od początku tego derbowego spotkania, to katowiczanie dominowali na lodzie. Tworzyli sobie oni więcej okazji na zdobycie pierwszego gola. Tyszanie mieli jednak problem z utrzymaniem dyscypliny. Tak więc musieli trzykrotnie grać w osłabieniu podczas pierwszej odsłony. Świetną okazję na objęcie prowadzenia miał Bartosz Fraszko, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Tomáš Fučík.

Jednak nie miał za wiele do powiedzenia, kiedy to jego drużyna grała w osłabieniu. W 17. minucie bowiem katowiczanie rozklepali tyską defensywę, a akcję wieńczył Joona Monto strzałem ponad leżącym golkiperem.

W drugiej tercji katowiczanie jakby stanęli. Brakowało im polotu z pierwszej odsłony tego spotkania. W 33. minucie tyszanom udało się wyrównać. Filip Komorski wywalczył krążek przed katowicką bramką i podał do nadjeżdżającego Bartłomieja Jeziorskiego, a ten doprowadził do remisu strzałem do „pustaka”. 50 sekund później było już 2:1 dla GKS-u Tychy. Christian Mroczkowski strzelił w dłuższy róg bramki Johna Murraya, dzięki czemu wpisał się na listę strzelców. W 37. minucie mógł wyrównać Matias Lehtonen, ale w świetnej sytuacji nie trafił czysto w krążek i ostatecznie musiał obejść się smakiem.

W trzeciej odsłonie mecz był wyrównany. Katowiczanie częściej atakowali, jednak tyszanie grali bardzo dobrze w defensywie i czekali na dogodną sytuację do kontrataku. W 51. minucie gry, na ławce kar znalazł się Olaf Bizacki, a katowiczanie mieli szansę by wyrównać jednak na ich drodze do szczęścia stanął Tomáš Fučík. W 54. minucie goście mogli zamknąć to spotkanie. Jednak guma po strzale Jeana Dupuya odbił się od poprzeczki katowickiej bramki. Na nieco ponad minutę przed końcem świetną sytuację miał Brandon Magee, jednak jeszcze lepiej zachował się tyski golkiper i parkanem odbił jego strzał. Chwilę później Jacek Płachta ściągnął bramkarza do boksu. Na 20 sekund przed końcem krążek ugrzązł pod bandą w tyskiej tercji i takim oto sposobem zakończyło się to spotkanie. 

GKS Katowice – GKS Tychy 1:2 (1:0, 0:2, 0:0)
1:0 – Joona MontoShigeki Hitosato,  Christian Blomqvist (16:18, 5/4),
1:1 – Bartłomiej JeziorskiFilip Komorski (32:29),
1:2 – Christian MroczkowskiAlexandre Boivin, August Nilsson (33:19).

GKS Katowice :Murray – RompkowskiKoluszFraszkoPasiutMagee – MikkolaWanackiLehtonenPulkkinenKrężołek – KruczekWajdaOlssonMontoHitosato – MusiołMaciaśBepierszczSmalBlomqvist.
Trener: Jacek Płachta.

GKS Tychy: Fučík – YounanKaskinenŠedivýKomorskiSzturc – BizackiNilssonGościńskiGalantJeziorski – BaginPociechaMroczkowskiBoivinDupuy – KrzyżekJaśkiewiczWróbelStarzyńskiMarzec.
Trener: Andriej Sidorienko.

Najnowsze artykuły

GKS Katowice zagra o obronę tytułu. Murray zatrzymał JKH

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia w finale! Dopięli swego na własnym lodzie

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia Oświęcim blisko finału! Tyszanie pod ścianą

admin

1 komentarz

1964 20 listopada 2022 at 21:16

Tak słabej gry GKS Katowice z bardzo przeciętnie grającymi Tychami dawno nie widziałem praktycznie zero walki w 2i3 tercji. Pierwsza piątka Katowic najsłabsza z wszystkich piątek a kapitan mentalnie nieobecny na lodzie w całym meczu, czas na głębokie zmiany w drużynie bo z Crakovia będzie dwucyfrowy wynik. Dziwne że trener tego nie widzi iż czas dać odpocząć Pasiutowi i Mikkoli a zakontraktowanie obrońcy wręcz nieodzowne co z Prokurantem i Ciepielewski oni mieli przynajmniej chęć do gry.

Odpowiedz

Skomentuj