zklepy.pl
Image default

Wanacki: John uratował nam tyłki

GKS Katowice pokonał GKS Tychy 2:1 i tym samym postawił drugi krok do złotego medalu. Ze świetnej strony pokazał się wczoraj John Murray, który bronił jak w transie. Skapitulował zaledwie raz. Jak ten mecz wyglądał z perspektywy Jakuba Wanackiego?

Tyszanie postawili w drugim meczu finałowym na atak. Na bramkę katowiczan oddali 29 strzałów, podczas gdy podopieczni Jacka Płachty oddali ich o 8 mniej. Dobra defensywa i John Murray w bramce zapewnili jednak zwycięstwo „GieKSie”.

– Dziś było nam ciężko. Tak jak mówiłem wczoraj, że jesteśmy drużyną lepszą i musimy to udowodnić przy każdej zmianie, tak dziś przespaliśmy pierwszą i drugą tercję. Johny uratował nam tyłki, dzięki niemu mieliśmy w ogóle o czym myśleć w trzeciej tercji. To jest faza play-off, tego się nie rozgrywa tylko się wygrywa. Cieszymy się, że się to skończyło jak się skończyło. Nadal jednak finał trwa. Pamiętamy jak wyglądała rywalizacja tyszan w półfinale z Oświęcimiem. Też zaczęli od dwóch porażek, więc głowy w lód, mamy teraz chwilę odpoczynku i czekamy na środę – powiedział Jakub Wanacki.

Katowiczanie aż pięciokrotnie w tym meczu grali w osłabieniu. Stracili jednak zaledwie jedną bramkę po strzale Augusta Nilssona. Jak uważa jednak obrońca katowiczan, jest jeszcze pole do poprawy.

– Jak mówimy o jednym konkretnym czynniku decydującym to był to dziś „Jasiek”. To co robił w drugiej tercji, generalnie przez cały mecz, ale w drugiej tercji pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Takie coś w play-offie, a zwłaszcza w finale nie powinno mieć miejsca i ogólnie dotychczas nie miało, ale mimo tej chwili słabości, John pomógł nam, był na posterunku i całe szczęście. Wyciągnął nas na trzecią tercję meczu, i dzięki niemu mieliśmy jeszcze o czym myśleć – ocenił reprezentant Polski.

Podopieczni Jacka Płachty wykorzystali jedyną przewagę w meczu i dała im ona zwycięstwo. Wydaje się, że w tym elemencie hokejowego rzemiosła to właśnie katowiczanie są lepsi od tyszan.

– Ja jedynie bronię na treningach. Cieszymy się, że te przewagi przynoszą nam korzyści. Myślę, że te dwie serie siedmiomeczowe też dużo nam dały. Mieliśmy okazje to poćwiczyć w warunkach meczowych. Chwała chłopakom, że to wykorzystują i to w tak ważnych momentach – zaznaczył 32-latek.

Kluczowa we wczorajszym spotkaniu była też gra w osłabieniach. Katowiczanie nie dali zbyt wiele miejsca rywalom, przez co mieli oni kłopot z oddaniem strzału.

– Może i dobrze bronimy te osłabienia, ale gol stracony w osłabieniu to też nie jest wynik z którego należy być dumnym. Gdybyśmy nie stracili żadnego gola, to wtedy można byłoby być zadowolonym. Musimy się tych błędów wystrzegać. Ta kara pod koniec drugiej tercji też nie wzięła się z niczego. Za dużo pola oddaliśmy, z tego się wzięła kara – zakończył obrońca „GieKSy”.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj