zklepy.pl
Image default

Wiele emocji w Toruniu. Cracovia wygrała po raz piąty z rzędu

Comarch Cracovia wygrała w Toruniu z KH Energą 4:3. Całe spotkanie miało iście szalony przebieg, a kibice którzy stawili się na Tor-Torze na pewno nie żałują. Dla krakowian było to piąte zwycięstwo z rzędu, a dla torunian czwarta porażka z rzędu. Te zespoły po raz kolejny spotkają się już w niedzielę.

Od początku piątkowego meczu inicjatywę mieli krakowianie. To także oni otworzyli wynik, gdy w 5. minucie Patrik Husák strzelił spod linii niebieskiej i zaskoczył zasłoniętego Ervinsa Muštukovsa. Czech powtórzył zatem wyczyn z poprzedniego meczu z Zagłębiem, kiedy to także trafił do siatki jako pierwszy.

Kilka minut później było już 0:2, gdy z dwójkową kontrą ruszyli goście, a dogranie Damiana Kapicy wykorzystał Jiří Gula, dostawiając łopatkę kija. Cracovia miała dogodne sytuacje, by wyjść nawet na trzybramkowe prowadzenie, ale zawodziła skuteczność.

To się zemściło w drugiej partii. Torunianie w 29. minucie remisowali już 2:2. Najpierw szybką kontrę wykończył Niki Koskinen, a później to samo powtórzył Mark Viitanen. W obu sytuacjach nic do powiedzenia nie miał Rok Stojanovič. Te trafienia podrażniły krakowian, którzy rzucili się do ataków. Mieli też dwie okazje do gry w przewadze. W obu byli niezwykle groźni, ale to ta druga przyniosła im gola, gdy pustą bramkę miał przed sobą Roman Rác.

Błyskawicznie odpowiedzieli jednak miejscowi, a dobitką po uderzeniu Riley’a Robertsona popisał się Mikałaj Syty. To nie był jednak koniec strzelania w drugiej tercji, bo na 41 sekund przed końcem krążek po wrzutce Jakuba Šaura odbił się od jednego z obrońców i zaskoczył “Moosa” w toruńskiej bramce.

W decydującej odsłonie obie ekipy poszły na wymianę ciosów, a gra przenosiła się spod jednej bramki pod drugą. Gospodarze w końcówce naciskali, szukając wyrównującego gola, ale znakomicie spisywał się Stojanovič. Mądrze grali też krakowianie, umiejętnie przeszkadzając KH Enerdze w swobodnym rozgrywaniu akcji.

Na nieco ponad minutę przed końcem gospodarze wycofali bramkarza. Mecz “zamknąć” mógł Mateusz Michalski, ale tylko obił słupek. Napór KH Energi przetrzymali goście i wygrali po raz piąty z rzędu. Szansa dla torunian do rewanżu, bo już w niedzielę w Krakowie zaległy mecz 10. kolejki pomiędzy tymi ekipami.

KH Energa Toruń – Comarch Cracovia 3:4 (0:2, 3:2, 0:0)
0:1 – Patrik Husák – Patryk Wronka, Damian Kapica (04:31),
0:2 – Jiří Gula – Damian Kapica (08:13),
1:2 – Niki Koskinen – Illa Korenczuk (21:30),
2:2 – Mark Viitanen – Niki Koskinen (28:27),
2:3 – Roman Rác – Martin Kasperlík, Saku Kinnunen (33:43, 5/4),
3:3 – Mikałaj Syty – Riley Robertson (34:34),
3:4 – Damian Kapica – Jakub Šaur, Jiří Gula (39:19).

KH Energa: Muštukovs – Augstkalns, Robertson; Eloma, Kalinowski, Olszewski – Ahonen, Gimiński; Jeskanen, Szyrkow, M. Kalinowski – Schafer, Szécsi; Korenczuk, Koskinen, Viitanen – Bajwenko, Kurnicki; Zając, Syty, Wenker.
Trener: Teemu Elomo.

Cracovia: Stojanovič – Šaur, Gula; Kasperlík, Rác, Sawicki – Kinnunen, Krejčí; Wronka, Polák, Kapica – Husák, Bdzoch; Němec, Račuk, Michalski – Brynkus, Ježek, Csamangó oraz Dziurdzia.
Trener: Rudolf Roháček.

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj