Zagłębie Sosnowiec przegrało z GKS-em Tychy 1:3 w drugim meczu nowego sezonu. Sosnowiczanie dobrze się bronili, ale pod koniec musieli uznać wyższość tyszan. Pierwszy mecz przeciwko swojej byłej drużynie rozegrał Jakub Witecki, który po latach spędzonych w GKS-ie Tychy zmienił klub na Zagłębie Sosnowiec.
Sosnowiczanie zaczęli od pechowo straconej bramki w pierwszej tercji. Nie pękli i ostatecznie wyrównali wynik meczu na początku trzeciej odsłony. W końcówce jednak tyszanie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść i najpierw wykorzystali przewagę, a następnie podwyższyli prowadzenie na 3:1.
– Dziś czujemy duży niedosyt. Wykorzystaliśmy przewagę i udało się nam wyrównać na początku trzeciej tercji. Potem straciliśmy dwa gole w końcówce spotkania, to naprawdę boli. Tym bardziej, że wydaje mi się że mogliśmy ten jeden punkt chociaż wyrwać. Wydaje mi się, że byłoby to bardziej sprawiedliwe. Mieliśmy swoje momenty w tym meczu. Padło kilka mocnych słów w szatni od trenera, ale sami jesteśmy tym wszystkim zdenerwowani – ocenił skrzydłowy sosnowieckiego Zagłębia.
Wydawało się, że o meczu musi zadecydować dogrywka. Jednak pechowo dla gospodarzy, pod koniec zostali ukarani za nadmierną liczbę zawodników na lodzie i to się zemściło. Roman Szturc podał do Radosława Galanta, a ten posłał krążek do bramki i to ostatecznie tyszanie zdobyli trzy punkty.
– Czuliśmy się dobrze w tym meczu. Tak jak mówiłem, mieliśmy swoje momenty, potrafiliśmy się zaczepić. Wiadomo, może nie stworzyliśmy sobie wielu sytuacji, ale umieliśmy zagrozić rywalom. Wiedzieliśmy, że ciągle jesteśmy w grze. Ta gra się toczyła, a ktoś w końcu musiał strzelić – stwierdził popularny „Wiciu”.
Jakub Witecki dość szybko zaaklimatyzował się w nowej drużynie. Ułatwieniem jest z pewnością fakt, iż gra on w jednej formacji z kolegami z byłego klubu. To z pewnością spory atut dla drużyny, gdyż zawodnicy potrzebują mniej czasu na zgranie się.
– Wielu chłopaków znam z ligi. Graliśmy przeciw sobie niejeden sezon. Jak idzie się do szatni gdzie większość stanowią Polacy to nie ma problemu z aklimatyzacją. Tym lepiej dla mnie, że gram z chłopakami z którymi znam się z szatni, grałem z nimi przez wiele lat w Tychach i to może tylko pomóc naszej drużynie – powiedział napastnik Zagłębia Sosnowiec.
Po trzynastu latach spędzonych w piwnym mieście, Jakub Witecki zdecydował się kontynuować swoją karierę w Sosnowcu. Czy ten mecz był dla niego w jakiś sposób szczególny?
– Podszedłem do tego meczu jak do każdego innego. Chciałem po prostu dobrze zagrać i po prostu wygrać to spotkanie. Myślę, że chciałem zagrać jak najlepiej i nie czułem się jakoś szczególnie w tym spotkaniu. Raczej mieliśmy wszyscy taką motywację, żeby dziś zwyciężyć. Poruszaliśmy ten temat przed meczem z chłopakami, żeby zrobić wszystko żeby wygrać. Jakby się udało to byłoby super, ale jakiejś szczególnej motywacji, czy specjalnego nakręcania się nie było – podsumował 32-letni zawodnik.