zklepy.pl
Image default

Wysokie zwycięstwo Polaków nad uniwersytecką kadrą Łotwy. Trzy dublety!

Polacy pokonali uniwersytecką kadrę Łotwy 8:4 w drugim meczu turnieju Baltic Challenge Cup. Po dwie bramki dla biało-czerwonych zdobyli: Alan Łyszczarczyk, Patryk Krężołek i Paweł Zygmunt. W sobotę o godzinie 18 „Orły” o zwycięstwo w turnieju zagrają z Estonią.

Biało-czerwoni po przekonującym zwycięstwie z Litwą, następnego dnia skrzyżowali kije z reprezentacją Łotwy, przygotowującą się do rozgrywek Uniwersjady. Młodzi Łotysze od początku zostali zepchnięci do defensywy przez podopiecznych Róberta Kalábera. Polacy swoją optyczną przewagę udokumentowali w 9. minucie, gdy po wygranym wznowieniu, „guma” trafiła do Alana Łyszczarczyka, a ten strzałem tuż nad lodem zaskoczył łotewskiego bramkarza.

Chwilę później, gdy oba zespoły grały w czwórkę, biało-czerwoni podwyższyli prowadzenie. Oskar Jaśkiewicz strzałem z dystansu pokonał zasłoniętego golkipera uniwersyteckiej kadry Łotwy. Więcej bramek już nie padło, choć Polacy tłamsili rywali.

Druga odsłona nie rozpoczęła się dobrze. Najpierw jeden z rywali stracił przytomność, gdy przypadkowo otrzymał cios łyżwą w głowę od Kamila Wałęgi. Łotysz na noszach został przetransportowany do szpitala. Jego koledzy kilka minut później po raz pierwszy znaleźli sposób na Kamila Lewartowskiego. Po sporym zamieszaniu do siatki trafił Vladislav Barkovskis. Chwilę później był już remis, bo Normunds Vībāns pięknym strzałem w okienko pokonał bramkarza tyskiego GKS-u. Warto jednak podkreślić, że Polacy grali wtedy w podwójnym osłabieniu.

Gra w tej odsłonie była mocno szarpana, spory wpływ na to miały kary, które co rusz otrzymywali biało-czerwoni. Chwilową stabilizację w grze wykorzystał Krystian Dziubiński, który ponownie wyprowadził Polaków na prowadzenie. Później gra się wyrównała, a naszą reprezentację ratował spokój Lewartowskiego, bowiem ten musiał wykazywać się refleksem po błędach obrony.

Łotysze na początku trzeciej odsłony znów mieli okazję do gry w liczebnej przewadze, ale nie skorzystali z tej sposobności, by doprowadzić do wyrównania. Zamiast tego na dwubramkowe prowadzenie wysunęli się biało-czerwoni. Po pięknej akcji i asyście Kamila Wałęgi do siatki po raz drugi trafił Alan Łyszczarczyk. Radość nie trwała jednak długo, bo niecałe dwie minuty później Łotysze znów złapali kontakt za sprawą Vībānsa.

Końcówka meczu należała jednak do Polaków, którzy wykorzystali trzy gry w liczebnej przewadze. Najpierw na 3:5 tuż po wznowieniu trafił Paweł Zygmunt, a szóstą bramkę zdobył Patryk Krężołek, dokładając krążek do dogrania Mateusza Zielińskiego. Napastnik GKS-u Katowice w 57. minucie zdobył swoją drugą bramkę, a siódmą dla biało-czerwonych.

Tuż przed końcem Łotysze dokonali jeszcze kosmetyki wyniku, a do odsłoniętej bramki trafił Kristaps Roķis. Biało-czerwoni w sobotę o godz. 18 zagrają z gospodarzami  – Estonią –  o zwycięstwo w turnieju.

Łotwa – Polska 4:8 (0:2, 2:1, 2:5)
0:1 – Alan Łyszczarczyk – Patryk Wajda, Kamil Wałęga (08:52),
0:2 – Oskar Jaśkiewicz – Michał Naróg, Damian Tyczyński (11:48, 4/4),
1:2 –  Vladislav Barkovskis (24:51),
2:2 – Normunds Vībāns (27:42, 5/3),
2:3 – Krystian Dziubiński – Alan Łyszczarczyk, Kamil Wałęga (31:46),
2:4 – Alan Łyszczarczyk – Kamil Wałęga, Patryk Wajda (45:45),
3:4 – Normunds Vībāns (47:22),
3:5 – Paweł Zygmunt – Jakub Bukowski, Dominik Paś (48:08, 5/4),
3:6 – Patryk Krężołek – Mateusz Zieliński, Kamil Paszek (52:18, 5/4),
3:7 – Patryk Krężołek – Kamil Wróbel, Mateusz Zieliński (56:02, 5/4),
4:7 – Kristaps Roķis (58:16, 5/4),
4:8 – Paweł Zygmunt (59:41, 4/5 do pustej bramki).

Polska: Lewartowski – Wajda, Paszek; Dziubiński, Wałęga, Łyszczarczyk – Kamienieu, Bizacki; Sawicki, Paś, Zygmunt – Zieliński, A. Jaworski; Bukowski, Tyczyński, Wróbel – Jaśkiewicz, Naróg; Krężołek, Jarosz, Jeziorski.
Trener: Róbert Kaláber.

Najnowsze artykuły

Polska znów słabsza od Słowenii

Mikołaj Pachniewski

Polacy wracają do Bytomia. Kadra w komplecie

Mikołaj Pachniewski

MŚ Elity: Dobre informacje dla Polaków. Słowacy zagrają bez hokeistów z KHL

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj