Jedna bramka w trzech pierwszych meczach sezonu – tak żenujący bilans sprawił, iż JKH GKS Jastrzębie zdecydował się na wzmocnienie siły rażenia. Nad czeską granicą przeniósł się Josef Mikyska, który może pochwalić się znakomitymi liczbami w uznanych ligach.
JKH GKS Jastrzębie zanotował istny falstart, ponosząc porażki w pierwszych trzech domowych pojedynkach. Przegrane na zero „z przodu” z Zagłębiem Sosnowiec i TAURON Podhalem Nowy Targ nie przyniosły chluby, a klęska z GKS-em Katowice tylko obniżyła morale zespołu.
Po pierwszym spotkaniu z natychmiastowym efektem Jastrzębski Klub Hokejowy opuścił Vitālijs Pavlovs. Wakat powstały po odejściu łotewskiego napastnika nie trwał jednak długo i szybko został wypełniony przez gracza o uznanym nazwisku.
Josef Mikyska, bo o nim mowa, to 28-letni center, który jadł hokejowy chleb z niejednego pieca. Czech ma na swym koncie 80 meczów w jego rodzimej ekstralidze, rozegranych dla Bílí Tygři Liberec i HC Witkowice.
Występował także na Słowacji (świetny sezon 2019/2020, kiedy to zajął piąte miejsce w ligowej klasyfikacji kanadyjskiej), na Wyspach Brytyjskich (rozegrany w przyspieszonym trybie „pandemiczny” sezon 2020/2021 dla Sheffield Steelers) czy też na zapleczu niemieckiej ekstraligi (dwa podejścia do EHC Fryburg i EV Landshut).
– Nie jest wielką tajemnicą, że po pożegnaniu z Vitālijsem Pavlovsem poszukiwaliśmy doświadczonego zawodnika do ofensywy. Cieszymy się, że mimo niełatwej sytuacji na rynku udało nam się porozumieć z Josefem Mikyską. Liczymy, że będzie jednym z liderów naszego zespołu – na łamach oficjalnej strony jkh.pl przyznał Leszek Laszkiewicz, dyrektor sportowy klubu.
Najbliższa okazja do debiutu już jutro, kiedy to nowy klub Mikyski zmierzy się na wyjeździe z Re-Plast Unią Oświęcim.