zklepy.pl
Image default

Z piekła do nieba! KH Energa ograła GKS Tychy

KH Energa Toruń pokonała GKS Tychy 4:3, choć jeszcze na nieco ponad 3 minuty przed końcem przegrywała 1:3. “Stalowe Pierniki” odrobiły jednak stratę, a w dogrywce zadały decydujący cios. Złotego gola zdobył Deniss Fjodorovs.

Od samego początku swoje warunki gry narzucili tyszanie. GKS stosując wysoki forechecking uniemożliwiał gospodarzom wyprowadzanie składnych akcji, a także zmuszał do popełniania błędów. Znakomicie dysponowany był jednak Anton Svensson, który raz po raz odbijał strzały hokeistów ze Śląska, a raz w sukurs przyszedł mu słupek, gdy uderzał Bartosz Ciura.

“Stalowe Pierniki” długo odpierały ataki podopiecznych Pekki Tirkkonena, ale w 25. minucie Svensson musiał skapitulować, gdy po wygranym buliku “kropnął” Rasmus Heljanko. Co warte podkreślenia, tyszanie grali wtedy w przewadze i potrzebowali tylko 4 sekund, by ją wykorzystać.

Gospodarzom udało się jednak szybko wyrównać. Najpierw Robert Arrak strzelił w poprzeczkę, ale chwilę później poprawił swoje uderzenie i wtedy wątpliwości już nie było, bo zasłonięty Tomáš Fučík nie zdołał interweniować. Po tym golu gospodarze poczuli krew i zaczęli bombardować bramkę reprezentanta Polski.

Sytuację zmieniło jednak wydarzenie z 33. minuty, gdy po jednym starć pod bandą, już po zatrzymaniu gry, Andrij Denyskin uderzył głową w twarz Filipa Komorskiego. Sędziowie odesłali Ukraińca do szatni, a GKS znów wykorzystał grę w przewadze. Najsprytniejszy pod bramką Svenssona okazał się Heljanko, kompletując dublet.

W trzeciej tercji gospodarze zmuszeni byli do odrabiania strat i gry w bardziej ofensywnym stylu. Ich akcje rozbijała jednak szczelna tyska defensywa. Niewykorzystane okazje torunian się zemściły, bo w 47. minucie wynik na 1:3 podwyższył Aapo Ahola. To postawiło gospodarzy w bardzo trudnym położeniu.

Czas uciekał i wydawało się, że tyszanie bezpiecznie dowiozą prowadzenie do końca. KH Energa w 57. minucie, grając w osłabieniu, zdołała jednak złapać jeszcze kontakt, gdy Rusłan Baszyrow “obsłużył” Mikołaja Sytego. Dzięki temu końcówka zapowiadała się niezwykle emocjonująco. Trener Juha Nurminen wycofał bramkarza i to dało efekt. Robert Arrak trącił krążek po strzale Albina Thyni Johanssona i doprowadził do wyrównania.

W dogrywce długo trwało badanie się obu stron, ale na 57 sekund przed końcem złotego gola po precyzyjnym strzale tuż przy głowie Fučíka dwa punkty gospodarzom dał Deniss Fjodorovs.

KH Energa Toruń – GKS Tychy 4:3 pd. (0:0, 1:2, 2:1, d. 1:0)
0:1 – Rasmus Heljanko – Joona Monto (24:51, 5/4),
1:1 – Robert Arrak – Kamil Kalinowski, Jesper Henriksson (28:53),
1:2 – Rasmus Heljanko – Joona Monto, Olli Kaskinen (36:08, 5/4),
1:3 – Aapo Ahola – Mark Viitanen (46:36),
2:3 – Mikołaj Syty – Rusłan Baszyrow (56:45 4/5),
3:3 – Robert Arrak – Albin Thyni Johansson, Kazuki Lawlor (58:22, 6/5),
4:3 – Deniss Fjodorovs (64:03, 3/3)

KH Energa: Svensson – Henriksson, Lawlor; Denyskin, Syty, Baszyrow – Svars, Zieliński; Fjodorovs, M. Johansson, Persson – A. Johansson, Jaworski; Ziarkowski, Arrak, K. Kalinowski – GImiński, Maćkowski; M. Kalinowski, Vähätalo, Worona.
Trener: Juha Nurminen.

GKS: Fučík – Kaskinen, Bizacki; Monto, Lehtonen, Jeziorski – Viinikainen, Bryk; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Pociecha, Ciura; Viitanen, Turkin, Paś – Ahola, Krzyżek; Larionovs, Ubowski, Gościński.

Najnowsze artykuły

Pierwsza dogrywka i od razu zwycięska! Unia wygrała z GieKSą

Mikołaj Pachniewski

Sensacja w Sanoku! Waleczny STS ograł GieKSę

Mikołaj Pachniewski

KH Energa zdobyła Wawel. Bezbłędny Svensson

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj