zklepy.pl
Image default

Z piekła do nieba. Tyszanie wygrali z Ciarko STS-em Sanok

Ciarko STS Sanok przegrał na własnym lodzie z GKS-em Tychy 2:3. W pierwszej tercji gospodarze wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę. Jednak druga odsłona okazała się być decydująca dla losów spotkania, bowiem to właśnie w niej padły trzy gole dla gości. Ostatecznie to tyszanie zainkasowali pełną pulę.

W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy już po zaledwie 26 sekundach otworzyli wynik. Tyscy obrońcy dali sporo miejsca Samiemu Taminnenowi, który mocnym strzałem z okolic bulika zaskoczył Kamila Lewartowskiego. Mecz był bardzo zacięty i wyrównany. Trudno było wskazać stronę dominującą.

Zarówno gospodarze jak i goście tworzyli sobie dogodne sytuacje. Tyszanie jednak na 27 sekund przed końcem tercji nie zachowali dostatecznej koncentracji i zostali za to skarceni. Marcin Biały otrzymał krążek pod bramką i zapakował go tuż pod poprzeczkę tyskiej bramki.

W drugiej tercji trójkolorowi grali w nieco szybszym tempie i atakowali z większym zapałem. Jednak dobrze w bramce spisywał się Patrik Spěšný. W 24. minucie Toni Henttonen znalazł się w sytuacji sam na sam po katastrofalnym błędzie defensywy przyjezdnych, jednak górą okazał się być Kamil Lewartowski, który w widowiskowy sposób złapał krążek.

W 29. minucie Alexander Szczechura wyprowadził kontrę i w końcowej fazie akcji wyłożył gumę Kamilowi Wróblowi, któremu pozostało tylko dopełnić formalności strzałem do pustej bramki. 41 sekund później, tyszanie wyrównali. Grigorij Żełdakow oddał strzał,  ale błąd popełnił sanocki golkiper, który nie nakrył krążka i dopadł do niego Bartłomiej Jeziorski, który wcisnął go za linię bramkową.

To jednak nie był koniec problemów gospodarzy w drugiej odsłonie tego meczu. Bowiem na osiem sekund przed drugą przerwą Michael Cichy wykorzystał opieszałość sanockiej defensywy i oddał strzał z nadgarstka kompletnie zaskakując Patrika Spěšnýego.

W trzeciej tercji, podopieczni Krzysztofa Majkowskiego kontrolowali przebieg gry i nie pozwalali rywalom rozwinąć skrzydeł. Gospodarze mieli jednak szanse by wyrównać wynik meczu. Dwukrotnie grali w przewadze, jednak gra w tej formacji specjalnej pozostawiała wiele do życzenia. Ostatecznie hokeiści GKS-u Tychy wracają do domu z trzema punktami.

Ciarko STS Sanok – GKS Tychy 2:3 (2:0, 0:3, 0:0)
1:0 – Sami Tamminen – Radosław Sawicki, Aleksandr Mokszancew (00:26),
2:0 – Marcin Biały – Maciej Bielec, Branislav Pavúk (19:33),
1:2 – Kamil Wróbel – Alexander Szczechura, Jason Seed (28:44),
2:2 – Bartłomiej Jeziorski – Grigorij Żełdakow (29:25),
2:3 – Michael Cichy – Alexander Szczechura, Christian Mroczkowski (39:52).

STS: Spěšný – Pavúk, Jekunen; Henttonen, Hämäläinen, Bukowski – Marva, Olearczyk; Sawicki, Tamminen, Mokszancew – Piippo, Biłas; Bielec, Wilusz, Biały – Florczak, Łyko, Strzyżowski, Filipek, Mocarski
Trener: Marek Ziętara

GKS: Lewartowski – Pociecha, Biro; Wróbel, Galant, Jeziorski – Bizacki, Gruźla, Marzec, Ubowski, Krzyżek – Seed, Kotlorz; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Smirnow, Żełdakow, Sierguszkin, Fieofanow, Witecki
Trener: Krzysztof Majkowski

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj