JKH GKS Jastrzębie błysnął dziś nie lada skutecznością w rzutach karnych, przypieczętowując wynik 2:1 z GKS-em Katowice. Niżej notowana ekipa zameldowała się dziś w finale Pucharu Polski, a jutro pozna swojego rywala w walce o to trofeum.
W Krynicy-Zdroju po latach nieobecności hokeja na wysokim poziomie, zainaugurowano dziś 27. edycję Pucharu Polski. Na pierwszej z półfinałowych ścieżek, naprzeciw siebie stanęli hokeiści GKS-u Katowice oraz JKH GKS-u Jastrzębie. Po przebiegu sezonu zasadniczego, więcej atutów stało po stronie GieKSy, lecz pucharowe mecze rządzą się swoimi prawami.
Obydwie strony zaczęły czujnie, nie dając rywalom okazji do kontrataków. Sygnał do bardziej zdecydowanych akcji nadszedł dopiero ze strony katowiczan, ale Maciej Miarka błysnął podwójną interwencją. Eks-golkiper ekipy z Katowic nie raz jeszcze ratował skórę swoim jastrzębskim kolegom, ale tych nie było stać na sprawienie większego zagrożenia bramce Murraya. Przed najlepszą szansą stanął Dominik Jarosz, który przekierował strzał, ale krążek trafił wprost w „Jaśka Murarza”.
Na pierwsze trafienie przyszło nam poczekać do ostatniej minuty tej odsłony. Po stracie Ižacký’ego, podopieczni Jacka Płachty ruszyli ze sprawną kontrą. Olli Iisakka wycofał krążek do Bena Sokaya, a ten miał na tyle sporo czasu i miejsca, że zamienienie tej akcji na gola było dla niego tylko formalnością.
Druga tercja przeszła bez większego echa i z pewnością nie stanowiła najbardziej wartościowej reklamy hokeja na antenie TVP Sport. Ostatnie 20 minut spotkania mogło z kolei przyspieszyć bicie serca niejednego kibica. Kiedy w 43. minucie Dominik Paś po podaniu Marcina Kolusza doprowadził do wyrównania, siły na lodzie wyrównały się.
W regulaminowym czasie gry nie zobaczyliśmy jednak więcej goli, wobec czego do wyłonienia pierwszego finalisty niezbędna była dogrywka. Pięć minut gry czterech na czterech także nie przyniosło rozstrzygnięcia, toteż zostaliśmy świadkami rzutów karnych.
Tam zabójczą skutecznością skutecznością błysnęli jastrzębianie: Emil Bagin, Marcin Kolusz i Jakub Ižacký bezbłędnie zamienili swoje próby na gole, czym przypieczętowali awans do finału. Po raz ostatni gościli w nim blisko trzy lata temu!
Już jutro poznamy pełen skład, który 30 grudnia powalczy o Puchar Polski. O godzinie 17.30 w klasycznym starciu Re-Plast Unia Oświęcim zmierzy się z GKS-em Tychy.
GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie 1:2 pk. (1:0, 0:0, 0:1, 2:3 k.)
1:0 – Ben Sokay – Olli Iisakka (19:13),
1:1 – Dominik Paś – Marcin Kolusz, Maciej Urbanowicz (42:36),
– (65:00, decydujący rzut karny).
Rzuty karne:
- GKS Katowice: Sokay (-), Michalski (+), Pasiut (-), Fraszko (+), Olsson (-).
- JKH GKS: Špirko (-), Bagin (+), Kolusz (+), Ižacký (+).
GKS Katowice: Murray – Delmas, Kruczek; Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen; Iisaka Monto, Hitosato – Wanacki, Cook; Olsson, Sokay, Marklund – Lebek, Maciaś; Kowalczuk, Smal, Michalski.
Trener: Jacek Płachta.
JKH GKS: Miarka – Kostek, Wajda; Urbanowicz, Paś, Kolusz – Górny, Hamilton; Ižacký, Jarosz, Špirko – Viinikainen, Bagin; Kiełbicki, Starzyński, Rajamäki – Martiška, Zając; Pelaczyk, Arrak, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.