zklepy.pl
Image default

Zacięty ćwierćfinał, czyli starcie mistrzów i brązowych medalistów

Ostatnie sezony przyzwyczaiły nas do tego, że ćwierćfinały play-offów stanowiły łatwą przebieżkę dla wyżej sklasyfikowanych drużyn. Starcia drużyn sklasyfikowanych na czwartym i piątym miejscu sezonu zasadniczego to jednak osobny rozdział. W tym sezonie, na tym wczesnym etapie sparują się ze sobą mistrzowie Polski – GKS Katowice oraz brązowi medaliści zeszłorocznych rozgrywek – JKH GKS Jastrzębie. Kto pożegna się z medalowymi nadziejami, a kto pozostanie w walce o złoto?

Krzywa pochyła, czyli zjazd GieKSy

GKS Katowice to niekwestionowanie najlepsza drużyna sezonu 2021/2022, co katowiczanie bez skrupułów udowodnili w finale rozgrywek z Re-Plast Unią Oświęcim. Wydawało się, że po emocjonującej przygodzie w Champions Hockey League, a także bardzo dobrych pierwszych dwóch rundach podopieczni Jacka Płachty mają wszelkie predyspozycje ku temu, by stać się faworytem do obrony złotych „krążków”.

Załamanie formy nadeszło w listopadzie. Od tamtej pory, GieKSa stanowi cień swojej świetności, którą jeszcze nie tak dawno prezentowała. Zastrzeżenia o obniżce formy można mieć do niemalże wszystkich zawodników katowickiej ekipy z drobnymi wyjątkami.

John Murray nie broni już na poziomie, do jakiego przyzwyczaił nas do tej pory, nierzadko nie popisując się słabą kontrolą krążka czy przepuszczaniem nieszczególnie groźnych strzałów. O sile zespołu nie stanowią także obcokrajowcy, a kibice znów rozpaczliwie muszą wyczekiwać, aż Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko oraz Brandon Magee wezmą sprawy w swoje ręce.

Kryzysu nie udało się zażegnać do zakończenia sezonu zasadniczego. Końcowy bilans GieKSy tylko namnaża obawy lokalnych kibiców: ostatnie pięć spotkań przyniosło aż trzy porażki, w tym te z niżej notowanymi STS-em Sanok oraz KH Energą Toruń i bezpośrednim rywalem w walce o półfinał –JKH GKS-em Jastrzębie.

Jastrzębska skromność, czyli czarny koń?

U progu sezonu na przeciwległym biegunie znajdowali się hokeiści z Jastrzębia-Zdroju, którzy zaliczyli bodajże najgorszą inaugurację sezonu w postaci czterech kolejnych porażek. Zwiastowało to istną katastrofę, a część kibiców zaczęła podważać nawet pozycję trenera Róberta Kalábera.

Wszystkie tryby z czasem zaczęły się z czasem zazębiać, a jastrzębianie mogą dziś pluć sobie w brodę z myślą o straconych punktach z takimi ekipami jak Podhale Nowy Targ czy Zagłębie Sosnowiec. Końcowa piąta pozycja zdaje się jednak w pełni oddawać potencjał drużyny, którą zasiliło przed sezonem sporo zdolnych zawodników z deficytem doświadczenia.

Na ogół jastrzębianie trafiali z transferami bez pudła: Mark Kaleinikovas, Josef Mikyska, Bence Bálizs, czy – pomimo defensywnych mankamentów – Eduards Hugo Jansons – powinni figurować w planach włodarzy na przyszły sezon.

Komu awans?

Jeżeli mielibyśmy wskazywać na jedyną rywalizację ćwierćfinałową, która ma potencjał na siedmiomeczową batalię, to wybór mógłby być tylko jeden – byłby nim pojedynek GKS-u Katowice z JKH GKS-em Jastrzębie. A co na to sezon zasadniczy?

Trzy spotkania padły łupem JKH, dwa zwycięstwa na swym koncie zapisała GieKSa. Katowiczanie mając w pamięci druzgoczące porażki 0:6 i 2:5 powinni podchodzić do swych rywali z jak najwyższym respektem.

Przed przystąpieniem do play-offów, w naszych oczach wyższe notowania mają jastrzębianie. Pomimo bolączek, zdają się oni być w tym momencie drużyną znacznie bardziej zorganizowaną, nieszablonową i skuteczną grą.

Najnowsze artykuły

Zasłużeni finaliści. Panujący mistrz czy 20-letni pretendent?

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Powtórka z rozrywki. Czy JKH weźmie rewanż za ubiegłoroczny ćwierćfinał?

Skomentuj