Polska Hokej Liga nie zwalnia tempa. W niedzielę czekają nas kolejne cztery spotkania, które dadzą nam kolejne odpowiedzi, co do tego, które z zespołów będą wciąż w grze o miejsce w “czwórce”, dające awans do rozgrywek Pucharu Polski.
Starcie dwóch najgorszych defensyw
17.00 TAURON Podhale Nowy Targ – Zagłębie Sosnowiec
Spotkanie dwóch ostatnich drużyn, które na obecną chwilę prezentują się zdecydowanie najgorzej. Nowotarżanie przegrywają mecz za meczem, a w ich grze próżno szukać pozytywów. Jedynie pojedyncze zrywy poszczególnych zawodników pozwalają, by “Szarotki” cieszyły się z bramek. Oprócz tego nie działa praktycznie nic, a i postawa bramkarzy nie dodaje pewności kolegom z zespołu. Przegrana 2:7 w Sanoku obrazuje obecną formę nowotarżan. Jeśli szefostwo Podhala pokusi się o zakontraktowanie doświadczonego bramkarza, to gra nieco może się odmieni.
Podobne problemy trapią sosnowiczan. Michał Czernik w tym sezonie broni bardzo przeciętnie, a obrona Zagłębia nie istnieje. Trener Grzegorz Klich nie może poukładać tych puzzli i w rezultacie gra sosnowiczan wygląda cienko. W starciu z Re-Plast Unią Oświęcim Zagłębie zagrało 10 minut, a później bramki strzelali już tylko goście, czego efektem była porażka 2:9. Na dodatek ze składu wypadł najlepszy strzelec – Jewgienij Nikiforow. To spore osłabienie dla Zagłębia, choć i tak to przyjezdni wydają się minimalnym faworytem w tym starciu.
Ciekawostka: Oba zespoły należą do tych, które tracą najwięcej bramek. Podhale straciło ich 63, a Zagłębie, pomimo faktu, że ma na koncie aż 10 punktów więcej niż “Górale” – aż 59.
Poprzedni mecz:
6. kolejka: Zagłębie Sosnowiec – TAURON Podhale Nowy Targ 10:2 (5:0, 3:1, 2:1).
Rewanż za Superpuchar
17.00 Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie
Wtorkowa porażka w Superpucharze Polski sprawiła, iż kibice oświęcimskiej Unii wciąż czekają na pierwsze trofeum wywalczone w erze Re-Plastu. Frustracja związana z zaprzepaszczoną szansą udzieliła się również miejscowym hokeistom, którzy w kolejnym spotkaniu rozbili w pył Zagłębie Sosnowiec, triumfując aż 9:2.
Choć zdaje się, iż stawka dzisiejszego meczu może być mniejsza, w porównaniu do starcia sprzed pięciu dni, to tak naprawdę może ono zadecydować o rozstrzygnięciach kolejnego nadchodzącego wielkimi krokami turnieju. Mowa tu oczywiście o Pucharze Polski, jaki zostanie zorganizowany na świeżo otwartym Lodowisku imienia braci Nikodemowiczów w Bytomiu. Obydwie drużyny na pewno nie odpuszczą walki o zachowanie miejsca w czołowej czwórce, wszak mowa tu o finalistach minionego Pucharu Polski.
W tym czasie sytuacja kadrowa biało-niebieskich nie uległa znacznej poprawie. Na razie wiadomo, iż na celowniku ekipy dowodzonej przez Toma Coolena znaleźli się hokeiści ze wschodu, w tym znany z występów dla KH Energi Toruń Jegor Orłow. Zanim jednak dojdzie do konkretów, kanadyjski szkoleniowiec będzie musiał posiłkować się zawodnikami wyciągniętymi z MHL-owych rezerw.
Swą szansę – tyle że w szeregach JKH – otrzymał skreślony przed sezonem Patryk Matusik. Trener Róbert Kaláber nie mógł liczyć ostatnio na usługi Mateusza Bryka oraz Mārisa Jassa, wykluczonych z gry długoterminowymi urazami, a także bohatera wspomnianego Superpucharu – Ēriksa Ševčenki. Mimo ich absencji, jastrzębianom udało się zachować jednak czyste konto w starciu z rozpędzoną KH Energą Toruń.
Ciekawostka: Jastrzębianie w tym sezonie zwyciężyli we wszystkich meczach z Re-Plast Unią Oświęcim rozgrywanych przy Chemików 4. Oprócz spotkania ligowego i Superpucharu Polski, mistrzowie Polski zwyciężyli także w przedsezonowym turnieju towarzyskim, jak organizował oświęcimski klub.
Poprzednie mecze:
6. kolejka: JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim 2:4 (0:2, 1:0, 1:2)
Superpuchar Polski: Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 1:3 (0:1, 1:2, 0:0)
Derby o wysoką stawkę
17.00 GKS Katowice – GKS Tychy
Stawką tego meczu jest nie tylko prestiż czy trzy punkty. Trzeba powiedzieć jasno. Tyszanie mają nóż na gardle. Dlaczego? Obecny dorobek punktowy nie gwarantuje im udziału w turnieju finałowym Pucharu Polski. Jeśli tak by się stało, tyszanie nie graliby w półfinale Pucharu Polski po raz pierwszy od 2011 roku. Na chwilę obecną, podopieczni Krzysztofa Majkowskiego zdobyli 18 punktów (wygrana z Comarch Cracovią nie liczy się do kwalifikowanego dorobku, gdyż był to mecz 3. rundy sezonu zasadniczego, rozegrany awansem), więc tyszanie nie mają już zbyt dużego marginesu błędu. Ostatnio hokeiści z piwnego miasta przegrali na własnym lodzie z Comarch Cracovią 1:2 po dogrywce. Ich gra mogła być odbierana z nieco większym optymizmem, jednak nie byli za grosz skuteczni.
Katowiczanie natomiast mają pełen komfort. Ostatnie dwa mecze to dwa pewne zwycięstwa. Najpierw pokonali JKH GKS Jastrzębie, zaś w piątek zwyciężyli z Comarch Cracovią. Gra podopiecznych Jacka Płachty wygląda naprawdę bardzo dobrze. Szybka, kombinacyjna gra musi być doceniona nawet przez największego laika naszej dyscypliny.
Faworytem tego meczu są gospodarze, tym bardziej że w tej rywalizacji obie drużyny nie zwykli wygrywać na wyjeździe. Jednak w takiej sytuacji, w jakiej są podopieczni Krzysztofa Majkowskiego, może być różnie.
Ciekawostka: Tyszanie na ostatnie pięć ligowych meczów wygrali zaledwie dwa razy i to z ligowym dołem tabeli. Podopieczni Majkowskiego pokonali TAURON Podhale Nowy Targ i Zagłębie Sosnowiec.
Poprzednie mecze:
6. kolejka: GKS Tychy – GKS Katowice 4:3 (1:1, 2:1, 1:1).
Bitwa w grodzie Kopernika z pucharowym podtekstem
17.00 KH Energa Toruń – Comarch Cracovia
Arcyważne starcie w kontekście walki o czołową czwórkę, dającą awans do turnieju finałowego Pucharu Polski. Torunianie po czterech zwycięstwach z rzędu przegrali 0:2 z mistrzem Polski. Wciąż jednak są na drugim miejscu w ligowej tabeli i będą chcieli pokusić się o komplet punktów przed własną publicznością. Do tej pory KH Energa przegrała u siebie zaledwie raz i nie będzie chciała pozwolić, by krakowianie to zmienili. Podopieczni Jussiego Tupamäkiego pałają żądzą rewanżu za porażkę w Krakowie 3:4, gdzie do ostatnich sekund gonili wynik. W pamięci mają również przegraną serię ćwierćfinałową w poprzednim sezonie.
Krakowianie do grodu Kopernika przyjadą już w pełnym składzie z rosyjskimi zawodnikami, którzy dołączyli do zespołu i zadebiutowali już w meczu z GKS-em Katowice. Tam “Pasy” musiały uznać wyższość lidera, przegrywając 2:4. W delegacjach wicemistrzom Polski wiedzie się różnie. Trzy wygrane i trzy porażki to bilans podopiecznych Rudolfa Roháčka. Wydaje się, że w zespole z Krakowa nie wszystko jeszcze funkcjonuje tak, jak powinno, a nowi zawodnicy potrzebują czasu, by zgrać się z resztą składu.
Ciekawostka: Torunianie w obecnych rozgrywkach strzelili najwięcej bramek spośród wszystkich zespołów – 52. Teraz przyjdzie im się zmierzyć z najlepszą defensywą (ex-aequo), bowiem “Pasy” straciły 27 bramek.
Poprzedni mecz:
6. kolejka: Comarch Cracovia – KH Energa Toruń 4:3 (3:0, 0:1, 1:2).
Pauza: Ciarko STS Sanok.