zklepy.pl
Image default

Zapowiedź 37. kolejki. Piątą rundę czas zacząć!

Przed nami pierwsza kolejka zmagań w piątej rundzie, która zwieńczy sezon zasadniczy w Polskiej Hokej Lidze. Najciekawiej zapowiada się mecz w Krakowie, gdzie dojdzie do rewanżu za finał Pucharu Polski.

„Car” znajdzie sposób?

18.00 GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec

Tyszanie są ostatnio w mocnym kryzysie. W 2022 roku jeszcze nie wygrali, choć zainkasowali już dwa punkty. Przegrali dwa mecze: jeden po dogrywce z GKS-em Katowice, a drugi po rzutach karnych z KH Energą Toruń. Trójkolorowi nie potrafią wygrać od czterech ligowych spotkań. Ostatnie zwycięstwo odnieśli właśnie z drużyną z Sosnowca. Od tamtej pory minęło jednak wiele czasu i równie wiele się wydarzyło. W tyskim sztabie doszło do zmian. Krzysztofa Majkowskiego zastąpił Andriej Sidorienko. „Car” nadal bada swoją nową drużynę. Choć wydaje się, że jeszcze za wcześnie na wyciągnie pierwszych wniosków, to trener tyszan musi się spieszyć, bo koniec okienka transferowego zbliża się wielkimi krokami.

Sosnowiczanie nadal nie wyzbyli się swoich problemów. Oprócz kłopotów z grą, doszły problemy organizacyjne. W ostatnich dniach odeszło kilku graczy. Martin Przygodzki przeniósł się do słowackiej Dukli Michalovce, a Bartłomiej Bychawski pożegnał się z klubem. To z pewnością nie pomoże w dalszej części sezonu. Sosnowiczanie w tym sezonie zbudowali naprawdę dobrą ekipę, jednak wydaje się nam, że nie potrafią wykorzystać w pełni swojego potencjału. Nadal jednak mają kim postraszyć tyszan. Rosyjski tercet w osobach Jewgienija Nikiforowa, Aleksandra Wasiljewa i Rusłana Baszyrowa stanowi bardzo mocny punkt zespołu.

Faworytem w tym meczu naszym zdaniem są tyszanie. Trener z takim warsztatem jak Andriej Sidorienko, z pewnością zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Tyszanie muszą zacząć wygrywać, jeśli chcą dogonić czołówkę tabeli i mieć jak najlepszą pozycję, by dobrze rozstawić się w fazie play-off.

Ciekawostka: W obecnym sezonie GKS Tychy miał w swoim składzie już pięciu bramkarzy. Dotychczas wystąpiło trzech z nich. Byli to Ondřej Raszka, Tomáš Fučík i Kamil Lewartowski. Mathias Israelsson i Jakub Zawalski byli wpisani w protokole meczowym, ale pełnili rolę rezerwowych.

Poprzednie mecze:
2. kolejka: Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 4:5 k. (1:2, 1:0, 2:2, 0:1),
11. kolejka: GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 7:4 (1:2, 3:2, 3:0),
20. kolejka: Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 0:3 (0:1, 0:1, 0:1),
29. kolejka: GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 3:0 (1:0, 2:0, 0:0).

Koszmar z ulicy Królowej Bony

18.00 JKH GKS Jastrzębie – Ciarko STS Sanok

Jeśli w Polskiej Hokej Lidze istnieje drużyna, która w tym sezonie po nocach śni się hokeistom JKH GKS-u Jastrzębie, to śmiało można stawiać dolary przeciw orzechom, iż jest to Ciarko STS Sanok.

W październiku ekipa z Podkarpacia pośrednio przyczyniła się do faktu, iż w minionym turnieju Pucharu Polski zabrakło obrońców tego trofeum. Na początku grudnia zafundowała im prawdziwy thriller, choć po bezbramkowym pojedynku to podopieczni Róberta Kalábera świętowali zwycięstwo po indywidualnych najazdach (a właściwie najeździe – dzieła Egilsa Kalnsa).

To co wydarzyło się jednak w miniony piątek, powinno pobudzić graczy znad czeskiej granicy do głębokiej refleksji. W debiucie Miiki Elomy na trenerskiej ławce STS-u miejscowi gracze nie tylko zdołali powrócić do gry, ale też sprawić srogi łomot wyżej notowanym rywalom. W ostatnich dniach wydawało się, że mistrzowie Polski w końcu zaczęli występować na miarę oczekiwań. Po gromach, jakie spadły na nich po wyjazdowym starciu, znów znajdują się oni w punkcie wyjścia.

Z drugiej strony, STS nie poszedł za ciosem. W kolejnym meczu musiał uznać wyższość Comarch Cracovii, ulegając jej aż 2:6. Czy jastrzębianie zostawią za sobą demony przeszłości?

Ciekawostka: Sanoczanie to ekipa, która lubuje się w strzelaniu w trzeciej tercji spotkania. Do tej pory drużyna z grodu Grzegorza w ostatnich 20 minutach zdobyła 39 bramek. Natomiast w pierwszej i drugiej tercji, STS strzelił po 25 goli.

Poprzednie mecze:
8. kolejka: JKH GKS Jastrzębie – Ciarko STS Sanok 5:4 (1:0, 3:2, 1:2),
17. kolejka: Ciarko STS Sanok – JKH GKS Jastrzębie  4:3 (1:1, 0:1, 3:1),
26. kolejka: JKH GKS Jastrzębie – Ciarko STS Sanok 1:0 pk. (0:0, 0:0, 0:0, 0:0 d., 1:0 k.),
35. kolejka: Ciarko STS Sanok – JKH GKS Jastrzębie 7:4 (1:3, 2:0, 4:1).

Kolosalna różnica

18.30 GKS Katowice – TAURON Podhale Nowy Targ

Powyższy nagłówek można interpretować dwojako. Skupiając się na aspektach czysto sportowych, odnosi się on do 49-punktowej przewagi katowiczan nad czerwoną latarnią ligi. Patrząc od „podszewki”, ma związek z osobą Marcina „Kolosa” Kolusza, który tymczasowo zamienił trykot Podhala na bluzę GKS-u Katowice.

Ostatni Polak wybrany w drafcie NHL sprawił tym samym sporą niespodziankę, gdyż od dłuższego czasu wydawało się, że trafi on do Re-Plast Unii Oświęcim. Obierając kierunek na stolicę województwa śląskiego, ściągnął on na siebie gniew biało-niebieskich. Z drugiej strony, obok względów finansowych, postawił też na znajome środowisko i grę pod batutą znanego mu dobrze szkoleniowca.

To właśnie w Katowicach 36-latek został przesunięty na obronę i należał do kluczowych postaci tego zespołu. Zdaje się, że pod Tatrami oczekiwano od niego więcej. Kolusz nie okazał się być cudownym zbawcą, choć jego doświadczenie powinno zaprocentować w GieKSie.

Po niedawnych perturbacjach, GKS Katowice wychodzi powoli na prostą. Starcie z zamykającym tabelę Podhalem powinno dodać im tylko pewności siebie. Każdy inny wynik, niż trzy punkty zainkasowane przez katowiczan byłyby olbrzymią sensacją.

Ciekawostka: GieKSa do tej pory w ligowych konfrontacjach wywalczyła 60 punktów. Dla podopiecznych Jacka Płachty nie ma to znaczenia, czy grają u siebie, czy na wyjeździe. W obu przypadkach zdobyli bowiem po 30 punktów. 

Poprzednie mecze:
1. kolejka: TAURON Podhale Nowy Targ – GKS Katowice 2:5 (0:1, 0:3, 2:1),
10. kolejka: GKS Katowice – TAURON Podhale Nowy Targ 3:0 (1:0, 0:0, 2:0),
19. kolejka: TAURON Podhale Nowy Targ – GKS Katowice 1:6 (0:1, 0:1, 1:4),
28. kolejka: GKS Katowice – TAURON Podhale Nowy Targ 3:1 (1:0, 1:0, 1:1).

Rewanż za Puchar Polski?

18.30 Comarch Cracovia – KH Energa Toruń

Krakowianie w ostatnim czasie są w doskonałej formie. „Pasy” wygrały trzy mecze z rzędu w PHL, a do tego sięgnęły po Puchar Polski. Ich jedyną porażką w ostatnich ośmiu meczach był wyjazdowy mecz w Toruniu, gdzie KH Energa Toruń była górą 5:3. Oprócz tego, podopieczni Rudolfa Roháčka demonstrowali znakomitą siłę ofensywną, a w bramce skałą nie do skruszenia był Dienis Pieriewozczikow. Cracovia wciąż ma jednak sporą rezerwę, bowiem kontuzjowani są między innymi Damian Kapica czy Grigorij Miszczenko. Powrót tej dwójki do zdrowia powinien znacznie wzmocnić siłę rażenia wicemistrzów Polski.

Po drugiej stronie barykady staną… właśnie torunianie, dla których mecz przy Siedleckiego może być okazją do rewanżu za porażkę w finale Pucharu Polski. „Stalowe Pierniki” zmagają się jednak z urazami i chorobami. W składzie znów zabraknąć ma: Kamila Kalinowskiego oraz Michaiła Szabanowa. Chory jest natomiast Adrian Jaworski. Dobrą informacją dla toruńskich kibiców powinien być powrót do gry Dmitrija Kozłowa. Jeśli zostaną natomiast dopięte wszelkie formalności, zadebiutować powinien Daniił Kuraszow. Forma torunian jest jednak niewiadomą, bo po dobrych występach i zwycięstwie w Tychach, KH Energa doznała wysokiej porażki na własnym lodowisku z GKS-em Katowice. Jeśli „Stalowe Pierniki” myślą o powzięciu rewanżu, muszą zagrać o niebo lepiej niż w piątek.

Ciekawostka: Dienis Pieriewozczikow to najlepszy bramkarz Polskiej Hokej Ligi pod względem skuteczności obron. Rosjanin interweniuje w tym sezonie z ponad 93-procentową skutecznością.

Poprzednie mecze:
6. kolejka. Comarch Cracovia – KH Energa Toruń 4:3 (3:0, 0:1, 1:2),
15. kolejka. KH Energa Toruń – Comarch Cracovia 1:3 (0:1, 1:0, 0:2),
24. kolejka. Comarch Cracovia – KH Energa Toruń 2:1 pd. (0:0, 0:0, 1:1, d. 1:0),
33. kolejka. KH Energa Toruń – Comarch Cracovia 5:3 (1:1, 3:0, 1:2). 

Pauza: Re-Plast Unia Oświęcim.

Najnowsze artykuły

Zasłużeni finaliści. Panujący mistrz czy 20-letni pretendent?

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Powtórka z rozrywki. Czy JKH weźmie rewanż za ubiegłoroczny ćwierćfinał?

Skomentuj