Już dzisiaj czekają nas emocje związane z 5. kolejką Polskiej Hokej Ligi. W Krakowie dojdzie do starcia wicemistrza Polski z liderem tabeli. Ciekawie powinno być też w Toruniu, gdzie zameldują się mistrzowie z Jastrzębia-Zdroju, a o pierwsze punkty powalczy Unia Ośwęcim.
Przełamanie Unii?
Re-Plast Unia Oświęcim – Zagłębie Sosnowiec, godz. 18.
Dość zaskakująco hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim po czterech kolejkach znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli. Podopieczni Toma Coolena zawodzą i coraz bardziej wyczerpują cierpliwość oświęcimskich kibiców. Kanadyjczyk w niedzielę dał szansę Robertowi Kowalówce, ale ten również nie pokazał się z dobrej strony. W szeregach biało-niebieskich zawodzi na razie wszystko, a czas ucieka. Jeśli Unia nie zacznie wygrywać to może nie załapać się do rozgrywek Pucharu Polski. Do Oświęcimia przyjedzie sosnowieckie Zagłębie, które w niedzielę odniosło pierwsze zwycięstwo. Podopieczni Grzegorza Klicha zwyciężyli z KH Energą Toruń i mają ochotę na więcej. Świetnie wygląda duet Jewgienij Nikiforow – Aleksandr Wasiljew. Ten pierwszy zajmuje pierwsze miejsce w ligowej klasyfikacji kanadyjskiej, a Wasiljew jest ex-auquo trzeci. Kibice Zagłębia mają sporo radości z gry tej dwójki. Brakuje jednak punktów pozostałych formacji, a Michał Czernik od początku sezonu nie może złapać odpowiedniej formy i zdarzają mu się proste błędy. Historia pokazuje, że Zagłębie lubi dawać rywalom w słabej formie prezenty i ci często przełamują się podczas meczów z sosnowiczanami. Czy biało-niebiescy w końcu się przełamią i zaczną zbierać punkty do ligowej tabeli? Przekonamy się około godziny 20.
Zbudować formę
Tauron Podhale Nowy Targ – Ciarko STS Sanok, godz. 18.
Po czterech kolejkach obie drużyny mają na swoim koncie po trzy punkty. Już wiadomo, że ten stan ulegnie zmianie. Zarówno nowotarżanie, jak i sanoczanie odnieśli zwycięstwo z Re-Plast Unią Oświęcim. Podopieczni Andrieja Gusowa ograli biało-niebieskich nie mając wielkich gwiazd. W składzie wyróżnia się zdecydowanie Marcin Kolusz, od którego młodsi zawodnicy mogą się wiele nauczyć. Białoruski szkoleniowiec postawił ostatnio na Oskara Polaka, który pokazał się z bardzo dobrej strony, a warto dodać że był to jego debiut. Świetnie w meczu z Unią wyglądał też Fabian Kapica, który zachował zimną krew w dwóch dogodnych sytuacjach. Zespół Marka Ziętary również sprawił niespodziankę wygrywając z drużyną z Oświęcimia. Mimo wielu wzmocnień drużyny jakich dokonali sanoccy włodarze, trzy punkty po czterech spotkaniach wyglądają rozczarowująco. Tym bardziej, że przed meczem z oświęcimianami, podopieczni Marka Ziętary zdobyli tylko jedną bramkę. W ostatnim spotkaniu świetną skutecznością wykazał się Jakub Bukowski, który zaaplikował hattricka. Cieszy fakt, że mimo wielu obcokrajowców, w tej drużynie wyróżniają się właśnie młodzi Polacy. Dzisiejszy mecz będzie z pewnością bardzo ciekawy i trudno wskazać jednoznacznie, kto jest faworytem w tym starciu.
Na poprawę humoru
KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie, godz. 18:30
Obie ekipy w niedzielę musiały zaznać goryczy porażki. Torunianie po dogrywce okazali się gorsi od Zagłębia Sosnowiec, a JKH na własnym lodzie przegrało z GKS-em Katowice. Cel na wtorek? Obranie zwycięskiej ścieżki. “Stalowe Pierniki” na własnym lodzie przegrywają bardzo rzadko i z pewnością będą chciały obronić twierdzę Tor-Tor. Trener Tupamäki znów dokonał roszad w składzie, a miejsce pomiędzy słupkami ma zająć Conrad Mölder. Dobrą informacją dla kibiców z grodu Kopernika może być powrót do kadry meczowej Dmitrija Kozłowa, który narzekał na uraz nogi. Jastrzębianie z kolei po wojażach w Lidze Mistrzów słodko-gorzko wrócili do ligowej rywalizacji. Wygrana z Tychami i porażka z “GieKSą” taki bilans mają na koncie podopieczni Roberta Kalábera. W Toruniu nigdy nie grało im się jednak łatwo, jednak za minimalnych faworytów należy uznawać mistrzów Polski. Tutaj żaden z wyników nie będzie niespodzianką, gdyż oba zespoły grają nieco w kratkę. Kluczem do sukcesu powinien być fakt, który z zespołów zdążył lepiej zregenerować się po niedzielnych, ciężkich bojach.
Hit kolejki
Comarch Cracovia – GKS Katowice, godz. 18:30.
Obie drużyny nie przegrały jeszcze meczu. Krakowianie na pewno są podbudowani ostatnim meczem, kiedy pokonali GKS Tychy 2:0. Ogromną rolę w zdobyciu trzech punktów mieli: Damian Kapica i Dienis Pieriewozczikow. “Kapi” otworzył wynik w 21. minucie po zamieszaniu podbramkowym, a następnie postawił kropkę nad “i” po strzale do pustej bramki, zaś bramkarz “Pasów” zachował czyste konto, pewnie interweniując przez 60 minut. Jednak dziś poprzeczka zawieszona nieco wyżej. Bowiem ich rywalem będzie katowicka GieKSa. Podopieczni Jacka Płachty, weszli w sezon “z kopyta”. Po czterech meczach zgromadzili oni 12 punktów i są liderem. Świetnie sezon rozpoczął Grzegorz Pasiut, który w klasyfikacji kanadyjskiej zgromadził aż osiem punktów. Ponadto katowiczanie dobrze grają z tyłu i mogą polegać na dobrze dysponowanym Johnie Murrayu, który po nieco słabszym sezonie w GKS-ie Tychy, wrócił do optymalnej formy i znów pokonać go niełatwo. Wszystko wskazuje na to, że to drużyna gości jest faworytem w tym spotkaniu, gdyż mają bardziej wyrównany skład i grają bardzo skutecznie. Cracovia mimo ostatniego zwycięstwa nadal znajduje się w trakcie budowy zespołu. Jednak z meczu na mecz mogą wyglądać coraz groźniej.
Pauza: GKS Tychy.