Pierwsze spotkanie 6. kolejki Polskiej Hokej Ligi już za nami. Dziś kontynuacja ligowych emocji. Kibice zobaczą derby w Tychach, ciekawy mecz w Krakowie i starcie w Sosnowcu.
Derbowe Starcie
GKS Tychy – GKS Katowice, godz. 18:00.
W “piwnym mieście” zmierzą się drużyny, których kibice nie darzą się wzajemną sympatią. Ostatnim razem obie ekipy spotkały się w rywalizacji o trzecie miejsce na koniec sezonu. Górą byli tyszanie, łatwo ogrywając rywali w zaledwie trzech pojedynkach. Nowy sezon to nowe rozdanie i tak jest w przypadku obu GKS-ów. Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego wygrali pierwsze dwa mecze i zainkasowali pięć punktów. Potem ta “maszyna” się zatrzymała. W meczach z JKH GKS-em Jastrzębie czy Comarch Cracovią, nie zdołali zdobyć ani jednego punktu, zaś styl pozostawiał wiele do życzenia. Przede wszystkim odczuwalny jest brak Jeana Dupuya, który złamał rękę. To właśnie kanadyjski napastnik brał na swoje barki ciężar gry tyskiej drużyny. W obu ekipach przed sezonem doszło do małych roszad w składzie. Do Katowic przeszli: Patryk Wronka i John Murray. Zaś do Tychów zawitał Filip Starzyński. Katowiczanie po pięciu meczach są liderem tabeli. Nie przegrali jeszcze meczu i patrząc na ich grę, nie zapowiada się by miało to nastąpić. Świetna forma Grzegorza Pasiuta i Anthona Erikssona zdecydowanie działa na korzyść katowickiej drużyny. Oboje są liderami ofensywy, zaś w bramce bardzo dobrze spisuje się “Jasiek Murarz”. Naszym zdaniem to goście są faworytem do zgarnięcia trzech punktów, jednak jak powszechnie wiadomo… derby rządzą się swoimi prawami.
Ciekawostka: GKS Katowice od powrotu na najwyższy szczebel rozgrywkowy nie był w stanie zwyciężyć w Tychach w regulaminowym czasie gry.
Wspomnienia ćwierćfinału
Comarch Cracovia – KH Energa Toruń, godz. 18:30.
Pod Wawelem kije skrzyżują ekipy, które prowadziły zażartą batalię w zeszłosezonowych ćwierćfinałach. Torunianie z pewnością będą chcieli się zrewanżować za tamtą przegraną serię, choć składy obu drużyn znacznie się zmieniły. Krakowianie na razie prezentują się przeciętnie, a ich rosyjski zaciąg nie spełnia oczekiwań. Pierwszy punkt dopiero we wtorek zaliczył Iwan Jacenko za asystę. Poniżej pewnego poziomu nie schodzi jednak Damian Kapica, który sam ciągnie krakowski wózek. “Stalowe Pierniki” z kolei zajmują pozycję wicelidera i przegrały zaledwie jedno spotkanie. Drużyna Jussiego Tupamäkiego w starciu z mistrzem Polski udowodniła, że znów będzie się liczyć o czołowe miejsca w tabeli. Fiński szkoleniowiec pokazał, że lubi rotować składem, niewiadomą będzie, który z bramkarzy wystąpi w toruńskiej bramce od pierwszych minut. Pozytywem dla kibiców z grodu Kopernika może być fakt, że w końcu przebudził się Robert Arrak, a fiński zaciąg zaczyna grać na miarę oczekiwań. Cracovia na razie gra przeciętnie, ale maszyna wicemistrzów kraju w końcu musi zaskoczyć. Spodziewamy się wyrównanego pojedynku.
Ciekawostka: KH Energa Toruń może pochwalić się najwyższą skutecznością w przewagach. „Stalowe Pierniki” wykorzystały 30% swoich przewag. Comarch Cracovia z 91% przewodzi z kolei w tabeli „penalty-kill”.
Powalczyć o punkty
Zagłębie Sosnowiec – Tauron Podhale Nowy Targ, godz. 19.
Sosnowiczanie z pewnością chcieliby jak najszybciej zapomnieć o meczu z Re-Plast Unią Oświęcim, który przegrali 2:6. Mimo, że ich gra nie wyglądała wcale najgorzej, musieli przełknąć gorzką pigułkę. Na pewno w tym sezonie w Sosnowcu dobrze wyglądają zawodnicy ściągnięci do klubu. Jednak największym mankamentem wydają się być bramkarze, którzy niestety nie są zbyt pewni siebie przy swoich paradach. Widać też wzrost formy u zawodników, którzy zeszły sezon kończyli w Zagłębiu. Tak jak Jewgienij Nikiforow czy Tomasz Kozłowski, którzy zauważalnie poprawili swoją grę. Nowotarżanie zaś są w zupełnie innym miejscu. Budują oni drużynę na kilka lat do przodu. Stawiają na młodych, niedoświadczonych zawodników. Efekty jak na razie są zadowalające. Nie widać wielkiej przepaści, a zwycięstwo z Re-Plast Unią Oświęcim może być powodem do dumy. Trener Andriej Gusow nadal jednak eksperymentuje z bramkarzami. Paweł Bizub, Szymon Klimowski i Oskar Polak mają być wymieniani co mecz. Białoruski szkoleniowiec sprawdza, który najlepiej pasuje do jego układanki. Wydaje się, że w przyszłym spotkaniu ma wystąpić właśnie Klimowski. Faworytem są nadal gospodarze, jednak nie zdziwilibyśmy się gdyby młodzież postawiła twarde warunki.
Ciekawostka: Zagłębie Sosnowiec po pięciu kolejkach legitymuje się największą liczbą straconych bramek w całej lidze. Podopieczni Grzegorza Klicha stracili ich aż 24. To aż o 6 więcej niż kolejna na liście Unia Oświęcim.
Pauza: Ciarko STS Sanok.