zklepy.pl
Image default

Zmarł Boris Sádecký

W wieku 24 lat zmarł Boris Sádecký, napastnik iClinic Bratislava Capitals. Słowacki hokeista sześć dni temu doznał zawału serca w trakcie ligowego meczu z austriackim Dornbirner EC.

Trwała pierwsza tercja pojedynku pomiędzy Dornbirner EC a iClinic Bratislava Capitals, kiedy napastnik przyjezdnych, Boris Sádecký, bez kontaktu z przeciwnikiem upadł na lód. Do pomocy prędko ruszyli mu ratownicy, którzy na austriackim lodowisku długo walczyli o życie Słowaka. Po przewiezieniu do szpitala, lekarzom udało się ustabilizować jego stan, ale sytuacja wciąż była poważna. Niestety, dziś poinformowano, iż Sádecký przegrał najważniejszy mecz w swoim życiu.

– Z głębokim smutkiem i żalem w naszych sercach informujemy o śmierci naszego zawodnika Borisa Sádecký’ego. Składamy głębokie, szczere kondolencje jego rodzinie i przyjaciołom. Na prośbę rodziny Borisa nie ujawniamy dalszych informacji. Prosimy wszystkich o uszanowanie prywatności rodziny Sádeckých – przekazał Dušan Pašek, dyrektor klubu.

Hokeista rodem z Trenczyna przeszedł przez wiele młodzieżowych szczebli reprezentacji Słowacji, aż w sezonie 2017/2018 udało mu się zadebiutować w seniorskiej reprezentacji. Swoje pierwsze kroki w dorosłym hokeju stawiał w szeregach Slovana Bratislawa, występującego wówczas w KHL, choć wcześniej zaliczył przetarcie ze słowacką młodzieżówką, jaka brała udział w rozgrywkach słowackiej ekstraligi. W trakcie kampanii 2017/2018 powrócił jednak do swojej rodzimej Dukli, gdzie występował aż do zakończenia minionych rozgrywek.

Przed sezonem skorzystał z oferty iClinic Bratislava Capitals, którzy od zeszłego roku występują w ICE Hockey League. W tym sezonie wziął udział w 11 spotkaniach, notując 3 trafienia i 4 asysty.

Cześć jego pamięci!

Najnowsze artykuły

Polacy na taki mecz czekali 32 lata. W piątek starcie z USA

Mikołaj Pachniewski

Tomáš Tatar: Polacy postawili trudne warunki. Trzymam za nich kciuki

Mikołaj Pachniewski

MŚ Elity: Austria bliska sensacji. Mecz, który przejdzie do historii

Skomentuj