zklepy.pl
Image default

Zwycięstwo na koniec turnieju. Polacy na drugim miejscu

Biało-czerwoni wygrali 4:1 z reprezentacją Ukrainy i tym samym zakończyli udział w EIHC Christmas Cup na drugim miejscu. Lepsi okazali się być Francuzi, którzy wygrali z naszą kadrą co zdecydowało o ostatecznym kształcie tabeli. Polacy zdobyli najwięcej bramek w turnieju.

Reprezentacja Polski od początku wyglądała na bardziej zgraną drużynę w porównaniu do rywali. Biało-czerwoni byli bardziej aktywniejsi, a ich akcje naprawdę mogły się podobać. Wynik otworzył Łukasz Nalewajka w 8. minucie spotkania. Polski napastnik oddał mocny strzał z linii niebieskiej, z którym ukraiński bramkarz sobie nie poradził. Zaledwie 45 sekund później było już 2:0 po samotnym rajdzie Alana Łyszczarczyka, który pokonał Ołeha Petrowa lekki strzałem tuż obok parkana.

Polacy nadal atakowali, jednak w niektórych akcjach brakowało skutecznej finalizacji. W 16. minucie pierwszy atak popisał się naprawdę ładną akcją. Radosław Sawicki zagrał do Alana Łyszczarczyka, ten wymanewrował obrońcę i bramkarza, a następnie zagrał do Dominika Pasia, któremu pozostało tylko dopełnić formalności.

W drugiej odsłonie to nasi reprezentanci prowadzili grę. Kadra Ukrainy ograniczyła się do gry z kontry. Trzeba jednak przyznać, że nasi rywale zagrali o wiele lepiej w defensywie niż w pierwszej tercji. Chociaż to my częściej przebywaliśmy w ukraińskiej tercji, to nie potrafiliśmy się przedrzeć przez zasieki obronne Ukraińców. W 30. minucie dobrą okazję na zdobycie gola kontaktowego miał Ołeksij Worona, ale przegrał pojedynek sam na sam z Kamilem Lewartowskim. Na 7 sekund przed końcem, znany z gry w GKS-ie Tychy Andriej Michnow zdobył bramkę, którą można określić mianem honorowej.

Trzecia tercja była w pełni kontrolowana przez reprezentantów Polski. Nie pozwalaliśmy rywalom rozwinąć skrzydeł i wrócić do gry. W 50. minucie dopełniliśmy dzieła zniszczenia. Jakub Bukowski z bliskiej odległości oddał strzał, który jednak został odbity przez ukraińskiego golkipera. Do krążka dopadł jednak Sebastian Brynkus, który bez problemów ulokował krążek w bramce.

Polska – Ukraina 4:1 (3:0, 0:1, 1:0)
1:0 – Łukasz Nalewajka – Arkadiusz Kostek, Dominik Jarosz (07:03),
2:0 – Alan Łyszczarczyk – Dominik Paś, Radosław Sawicki (07:48),
3:0 – Dominik Paś – Alan Łyszczarczyk, Radosław Sawicki (15:30),
3:1 – Andriej Michnow – Wsewołod Tołstuszko, Andrij Denyskin (39:53, 5/4),
4:1 – Sebastian Brynkus – Jakub Bukowski, Damian Tyczyński (49:50),

Polska: Lewartowski – Ciura, Górny; Sawicki, Paś, Łyszczarczyk – Kamienieu, Kostek; Bukowski, Tyczyński, Ł. Nalewajka – Zieliński, Jaworski; Brynkus, Jarosz, R. Nalewajka – Krawczyk, Horzelski; Słowakiewicz, Krzemień, Jaśkiewicz
Trener: Róbert Kaláber

Ukraina: Petrow – Tołstuszko, Ratuszny; Błahy, Hrycenko, Michnow – Matusewycz, Aleksandrow; Lalka, Fadiejew, Andruszczenko – Horłuszko, Hercyk; Sawczenko, Worona, Denyskin – Łuhowy, Panczenko, Czikancew
Trener: Wadym Szachrajczuk

Najnowsze artykuły

Polacy wracają do Bytomia. Kadra w komplecie

Mikołaj Pachniewski

MŚ Elity: Dobre informacje dla Polaków. Słowacy zagrają bez hokeistów z KHL

Mikołaj Pachniewski

Druga wygrana Polaków. Świetna pierwsza tercja

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj