GKS Tychy doznał pierwszej porażki w nowym sezonie. W meczu z GKS-em Katowice, polegli w rzutach karnych 2:3. W dobrej formie jest Christian Mroczkowski, który brał czynny udział przy dwóch golach dla tyszan. Najpierw asystował przy bramce Filipa Komorskiego, a następnie sam zapewnił swojej drużynie punkt po golu na 17 sekund przed końcową syreną.
Początek meczu należał do gospodarzy. Tyszan stać było na pojedyncze zrywy. Im dłużej trwał jednak ten mecz, tym bardziej trójkolorowi dochodzili do głosu. Na chwilę przed końcem udało im się wyrównać, ale do Tychów wrócili z tylko jednym punktem.
– Początek w naszym wykonaniu nie był taki jaki sobie wymarzyliśmy. Najważniejsze jednak że walczyliśmy do końca i pokazaliśmy nasz charakter. Szkoda, że nie zdobyliśmy tych dwóch punktów, które były w naszym zasięgu. Do domu wracamy z jednym punktem, który też trzeba uszanować. Myślę, że rywale na początku meczu grali z większą agresją i determinacją. Brakowało u nas gry ciałem. Dopiero po czasie się trochę przebudziliśmy. Druga i trzecia tercja pod tym względem już była lepsza w naszym wykonaniu
– powiedział „Mroczek”.
Podopieczni Andrieja Sidorienki złapali wiele minut karnych. W całym meczu aż osiem razy musieli grać w liczebnym osłabieniu. To z pewnością nie pomagało drużynie wicemistrzów Polski.
– To nigdy nie pomaga, kiedy przez dłuższy okres czasu musimy się bronić. Ci zawodnicy co mają strzelać bramki muszą czekać na obronienie osłabienia i wychodzą „na zimno” przez co trudniej nam potem tracimy rytm. My chcemy żeby ten rytm był w grze cały czas
– zaznaczył napastnik GKS-u Tychy.
Zdaniem wielu kibiców i innych osób ze środowiska hokejowego, już od pierwszej kolejki widać, że drużyny weszli w sezon na wysokich obrotach. Przy tak wyrównanej lidze ciężej będzie choćby o awans do Pucharu Polski.
– W tym roku rywalizacja naprawdę się wyrównała. Jak patrzę na inne wyniki i na te dwa nasze ostatnie mecze to trzeba sobie powiedzieć, że w tej lidze nie ma słabych drużyn. Ten sezon będzie bardzo interesujący i sam jestem ciekaw jak ta tabela będzie wyglądała na koniec sezonu
– powiedział zawodnik rodem z Kanady.
W nadchodzący piątek tyszanie będą pauzowali. Na tak wczesnym etapie rozgrywek, można wyeliminować szereg błędów i udoskonalić grę. Do poprawy jest jeszcze bardzo dużo.
– Musimy odpocząć, trochę się zregenerować i musimy poprawić kilka rzeczy na treningach. Przede wszystkim to o czym mówiłem wcześniej czyli odpowiedni poziom agresji musi być już od pierwszej minuty meczu. Musimy grać ciałem. Jak gra się bez krążka cały mecz to szybciej traci się energię. Dlatego to my musimy trzymać ten krążek, żeby to rywale się męczyli
– ocenił Christian Mroczkowski.
Wraz z nowym sezonem, do klubu ściągnięto nowych zawodników. Christian Mroczkowski znalazł się w ataku razem z Romanem Rácem oraz Alanem Łyszczarczykiem. Od pierwszego spotkania widać, że ta współpraca zaskoczyła co widzimy w statystykach.
– Szkoda, że Roman Rác nie mógł dziś grać przez lekki uraz. Wyleczy to w przyszłym tygodniu i wrócimy do gry. Z Alanem też dobrze się rozumiemy. Dobrze się nam gra. Mamy dużo sytuacji. Czasem wystarczy znaleźć kawałek wolnej przestrzeni, a Alan i Roman mnie znajdą i podadzą mi krążek
– zakończył „Mroczek”.