zklepy.pl
Image default

Odejścia w Sosnowcu. Młodzi zawodnicy w mocnych słowach o sytuacji w klubie

Mariusz Piotrowski, Aleksander Gniewek, Szymon Luszniak i Kacper Opiłka – to zawodnicy, którzy w przyszłym sezonie nie zagrają już w barwach Zagłębia Sosnowiec. Kilku z nich opowiedziało nam o sytuacjach jakie miały miejsce w przeszłości. „Muszę mieć za co opłacić rachunki, a oferta jaka została mi przedstawiona to nieporozumienie” – mówi nam jeden z hokeistów.

Mariusz Piotrowski to napastnik, który był od najmłodszych lat związany z drużyną Zagłębia Sosnowiec. Swoją pierwszą i jedyną bramkę zdobył w sezonie 2018/2019. W zeszłym sezonie rozegrał 8 meczów na poziomie Polskiej Hokej Ligi, nie zanotował jednak żadnego punktu. Ogółem na najwyższym poziomie rozegrał 74 spotkania i zanotował w nich 4 punkty (1G+3A). Ponadto reprezentował nasz kraj w kadrze do lat 18 i 20.

– Kilka dni temu rozmawiałem z dyrektorem sportowym Piotrem Majewskim i przekazał mi w rozmowie telefonicznej, że sztab a raczej trener nie widzi mnie w składzie na nadchodzący sezon. Szczerze mówiąc nie byłem zaskoczony tą decyzją, a wręcz spodziewałem się jej i przyjąłem ją ze spokojem. Następnie została mi przedstawiona „oferta” na granie w MHL z dobieraniem na mecze i wypłatą za każde spotkanie osobno oraz każdy zdobyty przeze mnie punkt. Można powiedzieć, że poczułem się jako taka „zapchajdziura”. Jestem dorosły, mam 23 lata więc taką „ofertę” przyjmuje jako wielkie nieporozumienie. Rozumiem jakbym wchodził do drużyny jako junior, ale jestem na takim etapie że muszę opłacać rachunki i przeżyć następny miesiąc – przedstawił sytuację „Mario” i dodał: – Przy rozmowach o nowym kontrakcie przed minionym sezonem, przedstawiono mi to czego się będzie ode mnie oczekiwać. Przyjąłem to, ale praktycznie nie miałem szans niczego udowodnić. Grałem w zaledwie kilku meczach, ale wyjeżdżałem w nich na dwie czy trzy zmiany. Do tego wychodzą kwestie braku sprzętu jak na przykład brak kijów przez co nie miałem możliwości trenowania przez tydzień czasu co musiałem nadrabiać na siłowni czy rowerku. Traci się przez to zapał, ale nie narzekałem tylko wykonywałem swoją pracę. Życzę powodzenia w nadchodzącym sezonie całej drużynie, wszystkim kibicom niezapomnianych spotkań na nowym lodowisku oraz całej sekcji hokeja powrotu na należyte mu miejsce. Dziękuję wszystkim osobom za wspólne pięć sezonów.

Kolejnym zawodnikiem, który żegna się z klubem jest 27-letni defensor – Aleksander Gniewek. W barwach Zagłębia Sosnowiec wystąpił w 101 spotkaniach. Zanotował w nich jeden punkt za jedną zdobytą bramkę. Poprzedni sezon zakończył z 19 meczami na koncie. Jak powiedział nam zawodnik, nie będzie on już grał na najwyższym poziomie, jednak być może zdecyduje się na grę w MHL dla przyjemności. Nie skupia się bowiem już głównie na hokeju.

Dziękuję wszystkim kibicom Zagłębia za lata wsparcia i budowanie fantastycznej atmosfery. Dziękuję również wszystkim osobom z którymi miałem okazję pracować w klubie. Drużynie życzę powodzenia w nadchodzącym sezonie oraz samych sukcesów – powiedział na koniec swojej przygody z sosnowieckim klubem Aleksander Gniewek.

Również i Kacper Opiłka nie wystąpi już w seniorskiej drużynie z Sosnowca. 22-letni defensor przebrnął w Sosnowcu przez wszystkie szczeble rozwoju. Rozegrał na najwyższym poziomie 64 spotkania, jednak nie zanotował ani jednego punktu. Jak ustaliliśmy, zawodnik ten jeszcze nie podjął decyzji o tym czy będzie grał w MHL czy nie. O wszystkim zdecyduje w niedalekiej przyszłości.

Swoją przygodę z hokejem zakończył też Szymon Luszniak. 23-latek jak na swój wiek, miał całkiem długi staż w PHL. Na najwyższym szczeblu zagrał 126 spotkań. Zdobył jedną bramkę i zanotował cztery asysty. Ponadto był reprezentantem Polski kadr U18 i U20. Jak udało się nam ustalić, zawodnik ten kończy „zabawę w hokej”, bowiem chce skupić się na pracy która mogłaby przynieść mu godne wynagrodzenie.

– Po mało “udanym” z mojej strony sezonie, który przeplatałem urazami dostałem telefon, że trener nie widzi mnie w składzie. Zapytałem więc jakie były powody takiej decyzji skoro nie miałem nawet szansy się pokazać. Zapytałem więc czy ocena mojej postawy była wystawiona po ostatnim meczu, na który wróciłem po dłuższej kontuzji kiedy to nie było zbyt wielu zawodników zdolnych do gry, czy też po tym że młodzi zawodnicy jechali na mecze tylko po to żeby wyjść na trzy zmiany lub jedną, a resztę meczu oglądać z ławki. Przez trzy sezony trenerzy potrzebowali nas tylko wtedy jak zawodnicy z wyższych formacji zostawiali zespół przed samą faza play-off oczywiście nie licząc tego sezonu. Kiedy przychodził kryzys kadrowy to wtedy byliśmy potrzebni, zauważano nasz rozwój i chwalono nas za występy. Wmawiano nam to tylko po to, żeby za rok zrobić to samo, czyli brać nas na tak zwane wycieczki, a nie mecze i być tylko opcją awaryjną kiedy inni zawodnicy wypadali – powiedział nam Szymon Luszniak i dodał: – W taki sposób oczekiwano od nas rozwoju, rozwoju sosnowieckiej młodzieży która miała za sobą medale mistrzostw Polski i występy w młodzieżowych kadrach Polski. Z mojej strony mogę jedynie współczuć wspaniałym kibicom tego klubu, zawodnikom i wszystkim sympatykom, bo chcieliby oglądać swoich zawodników robiących różnice dla ich zespołu w rozgrywkach na najwyższym szczeblu, ale w tym klubie nie będzie dobrze kiedy były i dalej pracują tu osoby mało kompetentne do wykonywania swojej pracy. Nie mówię, że każdy w klubie taki jest, bo znajduje się w nim wiele osób które chcą dla sosnowieckiego hokeja jak najlepiej, ale jest ich niestety dużo mniej niż tych co chcą stworzyć coś co mogłoby z czasem przynieść wymierne efekty.

– W ramach rekompensaty przedstawiono mi ofertę „na odbudowanie formy” czyli granie w MHL z dobieraniem na mecze ekstraklasy w zamian za drobne wynagrodzenie jeśli będę potrzebny. Nie oszukujmy się, mam 23 lata potrzebuje opłacić mieszkanie, za co jeść, a za takie pieniądze niestety nie mogę sobie pozwolić na „zabawę” w hokej .Mogłem sobie na to pozwolić jak byłem młodszy i mogłem myśleć o tym jako perspektywa rozwoju na przyszłość. Pora w końcu dorosnąć i nie dać robić się za głupka. Jeżeli chodzi o plany na przyszłość to obecnie pracuję. Szukam czegoś w innych kierunkach niż hokej. Z tego miejsca chce życzyć powodzenia w przyszłym sezonie chłopakom, niech dadzą kibicom dużo powodów do radości – powiedział 23-latek.

Jak mówi nam były zawodnik, relacje z Grzegorzem Klichem i jego asystentem nie należały do najlepszych. Za to Piotr Sarnik wydaje się być odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu.

– Relacje z trenerem Grzegorzem Klichem i Marcinem Kozłowskim wyglądały dobrze do momentu kiedy wyniki były jeszcze całkiem przyzwoite. Potem zaczęło się wieszanie psów na młodszych zawodnikach i obwinianie zespołu za porażki. Nawet jeśli inne drużyny rozgryzły nasza taktykę to my nie zmienialiśmy nic. Wmawiano nam, że to nasza wina. Co do trenera Piotra Sarnika to nie mam za dużo do powiedzenia ponieważ pracowałem z nim tylko w kadrze do lat 20 i przez krótki okres w Zagłębiu. Właściwie tylko licząc treningi, bo nie było mi dane zagrać w meczu za jego kadencji, ale uważam go za odpowiednią osobę na odpowiednim miejscu która wniesie trochę świeżości – zakończył Szymon Luszniak.

Najnowsze artykuły

GKS Tychy bez kolejnych czterech zawodników. Fala pożegnań

Mikołaj Pachniewski

GKS Tychy chce pozyskać dwukrotnego mistrza Polski z Katowic

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia Oświęcim z roszadą na ławce trenerskiej?

Redakcja

Skomentuj