Reprezentacja Polski przegrała 2:3 z Ukrainą w drugim meczu turnieju prekwalifikacyjnego w Sosnowcu. Ukraińcy niemal zatrzasnęli drzwi naszym reprezentantom na awans do ostatniej fazy eliminacji. Po dobrej pierwszej tercji, Polakom jakby zabrakło prądu i całkowicie oddali pole Ukraińcom.
Piątkowy mecz Polski z Ukrainą miał rozstrzygnąć o awansie do ostatniej rundy kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich 2026. Od początku to nasi reprezentanci narzucili swój styl gry, a sporo pracy miał Bogdan Diaczenko. Ukraiński golkiper skapitulował w 8. minucie, gdy po strzale Bartosza Fraszki krążek trącił Kamil Górny.
Kolejne minuty to wiele doskonałych okazji biało-czerwonych, ale znów szwankowały celowniki. Nasi rywale formę Macieja Miarki sprawdzili dopiero w końcówce, gdy na ławce kar pojawił się Radosław Galant. Polacy przetrwali to osłabienie, ale na początku drugiej tercji stracili gola, gdy Dienis Borodaj zmienił tor lotu krążka, zaskakując Miarkę.
Ta odsłona zdecydowanie należała do Ukraińców, którzy zepchnęli naszych reprezentantów do obrony. Podopieczni Roberta Kalabera otrząsnęli się dopiero w końcówce, gdy po szybkiej kontrze prowadzenie przywrócił nam Marcin Kolusz. Ten gol sprawił, że biało-czerwoni odzyskali nieco kontrolę nad meczem.
Było to jednak złudne wrażenie, bo znów na początku trzeciej odsłony nasi reprezentanci za bardzo oddali pole rywalom, a ci wyrównali w 44. minucie po czwórkowej kontrze. Fatalnie zachował się jednak Maciej Miarka, który w ogóle nie zareagował na strzał Jewhena Ratusznego. Gospodarze nie potrafili zawiązać dobrej akcji w ofensywie i wjechać z krążkiem do tercji Ukraińców.
Wraz z ubiegiem kolejnych minut, coraz bardziej zarysowywała się przewaga gości, a Polacy jakby zupełnie opadli z sił i byli przestraszeni. Rozstrzygnięcia nie przyniósł regulaminowy czas gry, a także dogrywka. Karne przebiegły po myśli Ukraińców, bo wykorzystali swoje najazdy Korenczuk i Worona, a ze strony Polaków trafił tylko Krystian Dziubiński, co było gwoździem do trumny.
W sobotę dzień przerwy. Ostatnie i decydujące mecze odbędą się w niedzielę. Polacy muszą liczyć na porażkę Ukrainy z Estonią, by liczyć na awans.
Polska – Ukraina 2:3 po karnych (1:0, 1:1, 0:1, d. 0:0, k. 1:2)
1:0 – Kamil Górny – Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut (07:15),
1:1 – Dienis Borodaj – Artem Hrebenyk, Illa Korenczuk (22:22),
2:1 – Marcin Kolusz – Krystian Dziubiński, Bartłomiej Jeziorski (33:45),
2:2 – Jewhen Ratuszny – Illa Korenczuk, Feliks Morozow (43:43),
2:3 – Ołeksij Worona (decydujący karny).
Karne: Dziubiński (+), Peresuńko (-), Fraszko (-), Tracht (-), Wałęga (-), Korenczuk (+), Kolusz (-), Worona (-), Pasiut (-).
Polska: Miarka – Wajda, Górny; Fraszko, Pasiut, Wronka – Ciura, Jaśkiewicz; Paś, Zygmunt, Wałęga – Wanacki, Dronia; Kolusz, Dziubiński, Jeziorski – Zieliński, Horzelski; Komorski, Michalski, Galant.
Ukraina: Diaczenko – Hrebenyk, Pangiełow[-Jułdaszew; Lalka, Mazur, Morozow – Mereżko, Sysak; Peresuńko, Tracht, Zacharow – Czołacz, Ratuszny; Denyskin, Fadiejew, Worona – Andrejkiw; Korenczuk, Borodaj, Panczenko oraz Kuczewycz.