GKS Tychy przegrał drugi mecz z rzędu i po trzech kolejkach ma na koncie zaledwie cztery punkty. Po wczorajszej porażce z Re-Plast Unią Oświęcim poza pierwszą tercją trudno wyszukać pozytywów. W pierwszej odsłonie „Świętej Wojny” dobry występ zanotował Mateusz Ubowski, który zdobył gola otwierającego to spotkanie.
Tyszanie grali w przewadze aż dziewięć razy. Tylko dwie przewagi zostały przez nich wykorzystane. Zabrakło też skuteczności w niektórych momentach. Wydaje się, że miało to kluczowy wpływ na końcowy rezultat.
– Druga tercja wyglądała jak cały mecz. Dużo kar, większość tych niepotrzebnych. To nas wybijało z rytmu. Trudno było potem wejść dobrze w grę. Szkoda szczególnie tej bramki którą straciliśmy podczas gry w przewadze. To był kluczowy moment w całym meczu. Najpierw wpadła jedna bramka, zaraz potem druga. To nam podcięło skrzydła
– powiedział wychowanek tyskiego klubu.
Mateusz Ubowski zdobył pierwszego gola w sezonie. Dobrze odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym i wcisnął krążek za linię bramkową. Korzystnego wyniku nie udało się jednak utrzymać.
– Cieszy mnie fakt, że dostałem szansę by zagrać więcej tych minut. Oczywiście z bramki też się cieszę, ale mam przy tym mieszanie uczucia, bo ostatecznie nie dało nam to ani jednego punktu. Ten gol smakowałby inaczej, gdybyśmy dziś wygrali
– ocenił „Ubo”.
Tyszanie ruszyli do ataku po drugiej strzelonej bramce. Okazało się jednak, że to zbyt późno by wrócić do tego meczu. Ostatecznie to oświęcimianie wywieźli z Tychów komplet punktów.
– Tak jak już mówiłem, robiliśmy zbyt wiele kar. Wybijało nas to ciągle z rytmu. W trzeciej tercji dużo strzałów oddawaliśmy, wrzucaliśmy też sporo na bramkę, ale krążek nie chciał wpaść do bramki. Dopiero po tej bramce na 2:3 dodało nam to wiatru w żagle i uwierzyliśmy że ten wynik można odwrócić, ale nie udało się
– stwierdził Mateusz Ubowski.
Podopieczni Andrieja Sidorienki oddali wczoraj aż 48 strzałów. Tylko dwa z nich znalazły drogę do bramki. Linus Lundin miał sporo pracy, ale należycie wywiązał się ze swoich obowiązków.
– Trzeba popracować przede wszystkim nad skutecznością. Nie wiem ile dokładnie dziś oddaliśmy strzałów, ale wiem że naprawdę dużo. Zdobyliśmy tylko dwie bramki, a graliśmy wiele razy w przewadze. Mamy nad czym pracować
– zakończył tyski napastnik.