zklepy.pl
Image default

Witecki: Czuję się spełniony

Jakub Witecki podjął decyzję o zakończeniu swojej kariery. Wszystko przez problemy zdrowotne, z którymi zmagał się od lat. W zespole Zagłębia Sosnowiec rozegrał jeden sezon, jednak bardziej jest on znany z gry dla GKS-u Tychy z którym zdobył cztery złote medale.

Mateusz Pawlik, ZKlepy.pl: Kuba, masz dopiero 32 lata. Skąd zatem decyzja o zakończeniu kariery?

Jakub Witecki: Swoją karierę hokejową jestem zmuszony zakończyć ze względów zdrowotnych. Od siedemnastego roku życia zmagam się z wypadającym dyskiem i przyszedł czas, w którym dolegliwości są na tyle intensywne ze uprzykrzają nie tylko granie ale też życie codzienne.

Zeszły sezon z pewnością nie był zbyt udany dla ciebie i twojej drużyny. Ósme miejsce i szybkie zakończenie sezonu w play-offach. Jak z twojej perspektywy wyglądała miniona kampania?

Ostatni sezon? No cóż… byłem pełen nadziei po indywidualnych przygotowaniach. Myślałem że udało się wyjść z kryzysu. Niestety w momencie wejścia na lód w sierpniu, cały czar prysł. Pochylona pozycja, niestabilne podłoże i kontaktowy charakter tego sportu sprawiły, że w momencie zaczęły się problemy. Dostawałem dużo czasu na lodzie, obdarzono mnie zaufaniem i zdawałem sobie sprawę jaka jest moja rola w Zagłębiu, ale pewnych rzeczy nie dało się przeskoczyć. Działaczom, kibicom, a przede wszystkim chłopakom z szatni, z drużyny dziękuję. Ci ostatni najlepiej wiedza ze nie przyszedłem do Sosnowca się ślizgać. Nie dałem tego co ode mnie oczekiwano bo po prostu nie byłem w stanie mimo najszczerszych chęci.

Na swoim koncie masz cztery mistrzostwa Polski, cztery Puchary Polski i występy w reprezentacji Polski. Jak podsumowałbyś swoją karierę?

Jeśli chodzi o moja karierę to w jakiś sposób czuję się spełniony. Kiedy byłem jeszcze w trzeciej klasie Szkoły Mistrzostwa Sportowego, często razem z Radkiem Galantem, z którym dzieliłem pokój dywagowaliśmy co dalej. Zastanawialiśmy się czy ktoś nas będzie chciał wziąć do poważnego grania. Pamiętam jak zapytał o nas GKS Tychy i to w jakiś sposób było spełnienie marzeń, bo nie ukrywajmy że grając w kadrach młodzieżowych rówieśnicy z Austrii, Niemiec czy Danii wybijali nam z głowy marzenia o podboju świata.

Na swoim koncie masz wiele sukcesów. Który jednak wspominasz najlepiej?

Dużo ich było. Każde mistrzostwo Polski czy zdobycie Pucharu Polski było świetnym uczuciem. Każde z tych trofeów pamiętam i każde cieszy mnie tak samo. Wyjątkowe było również zajęcie trzeciego miejsca w Pucharze Kontynentalnym we Francji. Może nie wygraliśmy, ale atmosfera jaka tam panowała, relacje na linii drużyna-kibice, wspólne świętowanie, a przede wszystkim to jak wtedy żyliśmy w szatni. To było coś wspaniałego. Każdemu życzę, aby coś takiego przeżył. Trzydziestu gości z różnych zakątków świata, a czujesz że każdy jest jak Twój brat. Wspaniałe wspomnienia.

Pójdźmy teraz w drugą stronę. Sport to zarówno sukcesy, jak i porażki. Który moment był dla ciebie najgorszy?

Najgorzej wspominam dwa finały przegrane z Comarch Cracovią. Mistrzostwo Polski było na wyciągnięcie ręki. Byliśmy w dobrej formie, mieliśmy odpowiednie nastawienie, a rywale jednak potrafili nas przełamać i to nawet przy kiedy w rywalizacji wygrywaliśmy 3-1. Szacunek dla nich za to, ale ja wciąż się zastanawiam czego wtedy nam zabrakło. Po latach nadal nie znajduje odpowiedzi. Zresztą nie tylko ja.

Czy zmieniłbyś coś w swojej karierze?

Być może spróbowałbym gdzieś wyjechać po pierwszym sezonie w Tychach, który był dla mnie całkiem udany.

Jak będzie wyglądało twoje „życie po życiu”? Czy masz już jakiś pomysł co będziesz robił na sportowej emeryturze?

Aktualnie pracuje w rodzinnej firmie aczkolwiek rozglądam się za jakimś zajęciem na Śląsku żeby być bliżej moich synów. Czas pokaże co z tego wyjdzie. Na koniec chciałbym dodać kilka słów od siebie. Podziękowałem już ekipie z Sosnowca, ale to tylko malutki wycinek mojej przygody z hokejem. Czas na mój drugi dom. Dziękuję Tychom za te prawie piętnaście lat mojego życia. Wszystkim kibicom, dzialaczom i zawodnikom których tam poznałem. Wzloty, upadki to wszystko przeżywaliśmy razem. To miasto i ten klub ukształtowało mnie jako zawodnika i poniekąd jako człowieka. Chylę czoła i jeszcze raz dziękuję. Będzie co opowiadać wnukom. Pozdrawiam wszystkich kibiców hokeja w Polsce.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

1 komentarz

Mariusz Bodnar 5 lipca 2023 at 20:57

Dzieki Kuba byłes i pozostaniesz wzorem zaangażowania i waleczności mimo przeciwności losu. Nigdy nie zapomnę Twoich rajdów i solowych ataków, które potem naśladowali inni niestety nieudolnie. Byłeś i pozostaniesz jednym z wybitnych w Tychach. dzieki i powodzenia w życiu prywatnym

Odpowiedz

Skomentuj