zklepy.pl
Image default

Lewartowski: Nie możemy polegać tylko na szczęściu

Po wczorajszej porażce z Re-Plast Unią Oświęcim 2:4, GKS Tychy pogrzebał swoje szanse na awans do półfinału Pucharu Polski. Mimo wyjścia na prowadzenie, tyszanie źle rozpoczęli drugą tercji i ostatecznie to ona miała największy wpływ na losy meczu.

Pierwsza tercja w wykonaniu GKS-u Tychy wyglądała dobrze. Mimo kiepskiego początku, podopieczni Krzysztofa Majkowskiego wyszli na prowadzenie po golach Christiana Mroczkowskiego i Bartłomieja Pociechy. Jednak fatalny początek drugiej tercji zaważył na porażce tyskiego zespołu.

– Ta porażka bardzo nas boli. Odczuwamy straszny niedosyt. Takie mecze bolą bardziej niż cokolwiek innego. Cały mecz prowadziliśmy grę, mieliśmy dobry wynik i nagle dwie minuty dekoncentracji i rywale wyszli na prowadzenie. To zaważyło na wyniku całego spotkania – ocenił bramkarz GKS-u Tychy.

Gra brązowych medalistów w ostatnich meczach nie wyglądała tak źle, jak na początku sezonu. Ostatnio nawet wysoko pokonali KH Energę Toruń 6:0. Jednak wydaje się, że w kluczowych momentach brakuje po prostu szczęścia.

– Szczęścia brakuje nam już od kilku meczów. Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie możemy polegać  tylko na szczęściu. Musimy poprawić przede wszystkim skuteczność, bo mieliśmy dziś wiele okazji, a nie potrafiliśmy przełożyć tego na gole – stwierdził “Lewar”.

W ostatnim czasie Kamil Lewartowski wywalczył sobie pozycję pierwszego bramkarza. Można więc śmiało przyznać, że obecny sezon jest przełomowy dla wychowanka MOSM-u Tychy.

– Uważam, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Na razie bronię zdecydowanie więcej. Mogę powiedzieć pół żartem, że w tym sezonie zagrałem w większej ilości meczów niż w każdym innym sezonie przez lata gry. Z tego się bardzo cieszę i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Nie jestem jednak do końca z siebie zadowolony. Mogłoby być lepiej, ale stale pracuję nad poprawą formy i rozwijaniem swoich umiejętności – powiedział tyski golkiper.

Tyszanie po raz pierwszy od 2011 roku, Puchar Polski będą oglądali jedynie przed telewizorem. Patrząc przez pryzmat tego, że GKS Tychy najczęściej wygrywał ten turniej, brak awansu do półfinału może być bardzo bolesny.

– W Tychach zawsze mierzy się w najwyższe cele. Więc taki obrót spraw na pewno boli. Zawsze chce się tu grać i wygrywać każde trofeum. W tym sezonie niestety się nie udało, ale w obecnych rozgrywkach liga jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym, a liga jest pełna niespodzianek – zakończył Kamil Lewartowski.

(fot. Hokejowe Tychy)

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj