zklepy.pl
Image default

Pasiut: Nie zwracamy uwagi na dziennikarskie spekulacje

GKS Katowice wywiązał się wczoraj z nawiązką z roli faworytów w starciu z JKH GKS-em Jastrzębie. Katowiczanie wygrali aż 7:4, a po raz kolejny bardzo ważną cegiełkę do tego zwycięstwa dołożył Grzegorz Pasiut. Lider GieKSy podszedł jednak do ostatnich wyników z chłodem godnym profesjonalisty.

GieKSa ponownie wzięła udział w niezwykle pasjonującym widowisku. W piątek katowiczanie bardzo długo gonili wynik w pojedynku z Zagłębiem Sosnowiec, by zapewnić sobie zwycięstwo na 35 sekund przed końcem meczu. Wczoraj z kolei dwukrotnie odrabiali straty w pierwszej tercji, by następnie błysnąć zabójczą skutecznością i zwyciężyć 7:4.

Słabo zaczęliśmy. Straciliśmy jedną bramkę, ale szybko wyrównaliśmy, a następnie padło drugie trafienie. Początek nie był najlepszy w naszym wykonaniu, lecz później konsekwentnie wykorzystywaliśmy swoje sytuacje, które mieliśmy i byliśmy spokojni o wynik. Przy czwartej straconej bramce, dosyć przypadkowej, przytrafiło nam się nieco dekoncentracji. Kto by jednak nie chciał zwyciężyć 7:4? – zapytał retorycznie Grzegorz Pasiut.

Wracając do 21. kolejki Polskiej Hokej Ligi, Zagłębie ponownie nastręczyło podopiecznym Jacka Płachty niemało trudności. Czy po tak ciężkim meczu liderzy mieli dziś coś do udowodnienia?

Nie, wychodzimy na każdy kolejny mecz z takim samym nastawieniem. Wiemy, co mamy robić i po prostu to robimy. Czasami – tak jak dziś – zdobywamy siedem bramek, a tak jak w drugiej rundzie z Zagłębiem, nie potrafimy zdobyć ani jednej. Nie ma to zatem żadnego znaczenia – zaprzeczył kapitan GieKSy.

Pasiut we wczorajszym meczu dołożył do swojego dorobku kolejne trzy „oczka”, umacniając się na pozycji lidera klasyfikacji kanadyjskiej. Obecnie na jego koncie figuruje już 36 punktów. Znajduje się on zatem na najlepszej drodze, by pobić swój kamień milowy ustanowiony jako gracz KTH Krynica i JKH GKS Jastrzębie w sezonie zasadniczym 2013/2014. Zainkasował wówczas 59 punktów.

Nie patrzę w ogóle na indywidualne statystyki, ani też na to, że kiedyś udało mi się zdobyć 59 punktów, czy też tyle, ile teraz mam. Koncentruję się na każdym kolejnym meczu i jest to chyba widoczne – dodał jeden z kluczowych napastników liderów PHL.

Doświadczony reprezentant Polski nie może jednak nam odmówić, iż jego współpraca z Patrykiem Wronką i Bartoszem Fraszką układa się nadzwyczaj obiecująco. Czy w przeszłości był częścią równie owocnych formacji?

Przez tyle lat przewinęło się tylu zawodników, że ciężko jest jednoznacznie stwierdzić. Nie gram też pierwszego czy drugiego sezon w Polskiej Hokej Lidze, więc nie chciałbym pominąć żadnego nazwiska. Miło wspominam jednak współpracę z Michałem Piotrowskim i Filipem Drzewieckim w Cracovii. Bardzo dobrze rozumiemy się także z Patrykiem i Bartkiem, więc oby tak dalej – przyznał 34-letni hokeista.

Rok temu w analogicznym okresie GKS Katowice znajdował się w głębokiej zapaści. Drużyna grała znacznie poniżej oczekiwań, co poskutkowało zmianą trenera. Dziś z kolei przewodzi ligowej stawce.

Moglibyśmy wymieniać tak dalej. Co sezon robimy swoje, czasem tych punktów uzbiera się więcej, a czasem mniej. Czasem w listopadzie dochodzi do zwolnienia trenera, a czasem zajmujemy pozycję lidera. Wielu ekspertów pewnie stawiało nas na trzecim czy czwartym miejscu. Nie ma reguły. To są tylko dziennikarskie spekulacje. Nie zwracamy na to uwagi – powiedział wychowanek KTH Krynica.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj