zklepy.pl
Image default

Jeziorski: Robimy z bramkarzy rywali bohaterów

GKS Tychy zwyciężył w niedzielnym spotkaniu 3:2 po rzutach karnych z JKH GKS-em Jastrzębie. Tyszanie świetnie wykonywali rzuty karne. Ich skuteczność w tym aspekcie była stuprocentowa. Decydujący rzut karny należał do Bartłomieja Jeziorskiego.

Długo utrzymywał się rezultat remisowy. Ani GKS Tychy ani JKH GKS Jastrzębie nie miał wyraźnej przewagi. Nic więc dziwnego, że przez 65 minut gry utrzymywał się wynik 2:2. Chociaż na chwilę przed końcem trzeciej odsłony w świetnej sytuacji byli jastrzębianie, którzy grali w podwójnej przewadze.

– Moim zdaniem był to ciężki mecz, w jedną i drugą stronę. To wybronione osłabienie w końcówce nas zbudowało i myślę że przechyliło szalę na naszą korzyść. Graliśmy w trójkę przeciwko pięciu rywalom. Udało się nam to wybronić. Podbudowało nas to i ostatecznie udało się to wygrać

– stwierdził „Jezior”.

Tyszanie znów mieli problem z grą w przewadze. Nie jest to jednak problem znany kibicom od niedzielnego meczu. Już w zeszłym sezonie były problemy z tym elementem gry.

– Naszym mankamentem pozostają przewagi, ale robimy też dużo kar. Trudno ocenić naszą grę, czy ona idzie w dobrym kierunku czy w złym. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w kolejnych spotkaniach

– powiedział napastnik GKS-u Tychy.

Podopieczni Andrieja Sidorienki tworzą sobie dużo szans na zdobycie bramki. Brakuje jednak dobrego wykończenia i zimnej krwi.

– Oddajemy sporo strzałów w naszych meczach. Robimy z bramkarzy drużyn przeciwnych drużyn bohaterów. Chociaż dziś Maciek Miarka zabronił naprawdę świetnie. Nie wiem czy to tylko skuteczność czy może problem leży gdzieś indziej, może gdzieś w głowach musimy się przestawić. Cieszymy się też z tego że Filip Komorski rozegrał w końcu cały mecz. Rozegrał więcej niż trzydzieści sekund. Trzeba wszędzie szukać plusów

– stwierdził pół żartem, pół serio Bartłomiej Jeziorski

W meczu z JKH GKS-em Jastrzębie trójkolorowi wykonywali rzuty karne perfekcyjnie. Na trzy najazdy, trzy zostały wykorzystane.

– W ostatniej serii rzutów karnych z GKS-em Katowice na pięć najazdów nie trafiliśmy ani jednego. Teraz w końcu role się odwróciły i na trzy strzeliliśmy trzy. Czy dużo trenowaliśmy ten element gry? Raczej nie. To wszystko przyszło naturalnie

– powiedział reprezentant Polski.

Najnowsze artykuły

Dziś poznamy mistrza Polski? Sprawdzian kadry w Krynicy-Zdroju [WIDEO]

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Rewolucja w Comarch Cracovii! Rudolf Roháček nie będzie już trenerem

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj