zklepy.pl
Image default

Karne w derbach Śląska! Dwa punkty zostają w Katowicach

Hitowe starcie finalistów poprzedniego sezonu nie zawiodło! Dramaturgii nie zabrakło do samego końca, a do wyłonienia zwycięzcy spośród GKS-u Katowice i GKS-u Tychy niezbędne okazały się być rzuty karne. Tam jedyną próbę wykorzystał Ben Sokay, zapewniając swej ekipie dwa punkty.

Druga kolejka, pierwszy mecz GKS-u Katowice w sezonie i od razu prawdziwy hit w „Satelicie” – starcie złotych medalistów z srebrnymi. Tyszanie przez pół roku przeszli jednak znaczną metamorfozę i zjawili się w stolicy województwa śląskiego z nowymi liderami, a także nowymi nadziejami, podsycanymi po udanym wejściu w ligę.

Przyjezdni od początku chcieli zaznaczyć swą obecność na katowickim lodzie. Szereg defensywnych błędów, który poskutkował wykluczeniami Jakuba Wanackiego i Santeriego Koponena otworzył przed ekipą z piwnego miasta okazję do gry w podwójnej przewadze. John Murray i spółka przetrwali jednak nawałnicę.

Na krótko przed opuszczeniem ławki kar przez Koponena, GieKSa przeprowadziła kontrę, która dała im prowadzenie. Sam Marklund dograł krążek do Hampusa Olssona, a temu nie pozostało nic innego, jak dobić krążek do bramki rozpaczliwie interweniującego Tomáša Fučíka.

W późniejszych minutach, gospodarze mieli jeszcze okazje do podwyższenia przewagi, ale między słupkami trójkolorowych świetnie spisywał się Fučík. Tyszanie nie zdołali ukąsić w pierwszej tercji, ale drugą rozpoczęli z mocnym akcentem.

Najpierw katowickiej defensywie zerwał się Bartłomiej Jeziorski, którego faulem powstrzymał Grzegorz Pasiut. Podopieczni Andrieja Sidorienki rozgościli się w tercji ofensywnej, a dobitką tuż przy słupku strzeżonego przez Murraya krążek zmieścił Filip Komorski.

Od tej pory przebieg meczu był niezwykle wyrównany, a z czasem to przyjezdni coraz śmielej poczynali sobie w tercji ofensywnej. Na zmianę wyniku przyszło nam jednak poczekać do 39. minuty. Na ławkę kar drugi raz w tym spotkaniu oddelegowany został Jan Jaroměřský. Santeri Koponen – od którego w Katowicach oczekuje się, iż spisze się w roli ofensywnie usposobionego obrońcy – oddał strzał sprzed bulika, a w pokonaniu Fučíka pomógł mu jeszcze rykoszet.

W ostatnich dwudziestu minutach sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Emocji nie zabrakło jednak do ostatnich sekund! 49 sekund przed końcową syreną szkoleniowiec GKS-u Tychy wziął czas dla swej drużyny, wycofując przy tym bramkarza. Manewr ten opłacił się trójkolorowym, a w przedbramkowym gąszczu po strzale Alana Łyszczarczyka najwięcej zimnej krwi zachował Christian Mroczkowski.

Dogrywka także nie przyniosła rozstrzygnięcia, wobec czego do ustalenia zwycięzcy niezbędne okazały się być rzuty karne. Jedyny najazd wykorzystał nowy nabytek GieKSy – Ben Sokay, który zapewnił swej ekipie dwa punkty.

GKS Katowice – GKS Tychy 2:2 pk. (1:0, 1:1, 0:1, 0:0 d., 1:0 k.)
1:0 – Hampus OlssonSam Marklund (11:01, 4/5),
1:1 – Filip KomorskiChristian Mroczkowski, Alan Łyszczarczyk (20:42, 5/4),
2:1 – Santeri KoponenAleksi Varttinen, Joona Monto (38:46, 5/4),
2:2 – Christian MroczkowskiAlan Łyszczarczyk (59:43).
3:2 – Ben Sokay (65:00, rzuty karne).

Rzuty karne:

  • GKS Tychy: Jansson (-), Padakin (-), Mroczkowski (-), Korenczuk (-), Łyszczarczyk (-)
  • GKS Katowice: Sokay (+), Iisakka (-), Pasiut (-), Monto (-).

GKS Katowice: Murray – Delmas, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Bepierszcz – Varttinen, Koponen; Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Wanacki; Marklund, Olsson, Sokay – Maciaś, Chodor; Kowalczuk, Smal, Michalski.
Trener: Jacek Płachta.

GKS Tychy: Fučík – Jaśkiewicz, Kaskinen; Mroczkowski, Rác, Łyszczarczyk – Bizacki, Pociecha; Jansson, Turkin, Korenczuk – Jaroměřský, Bryk; Bukowski, Galant, Ubowski – Ciura, Marzec, Padakin, Komorski, Jeziorski.
Trener: Andriej Sidorienko.

Najnowsze artykuły

Stoczniowiec Gdańsk musi się pilnować! Jest bliski usunięcia z MHL

Mikołaj Pachniewski

JKH GKS Jastrzębie znakomity w przewagach. Pewna wygrana w Sanoku

Mikołaj Pachniewski

KH Energa Toruń ofiarna i zwycięska w Sosnowcu

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj