KH Energa Toruń po dwóch kolejkach zajmuje 1. miejsce w tabeli. Przed podopiecznymi Juhy Nurminena trudny mecz w dalekim Sanoku. – Jedziemy po zwycięstwo. Jesteśmy obecnie na fali i będziemy walczyć o kolejne 3 punkty – mówi nam Patryk Kogut.
Mikołaj Pachniewski: Od samego początku mocno ruszyliście na JKH. Tylko w 1. minucie mieliście 3 dobre okazje. Czy właśnie taki był plan, by od pierwszych minut mocno zaatakować?
Patryk Kogut: Tak. Była to inauguracja na naszym lodowisku i z tego powodu chcieliśmy zacząć mocno. Mamy też taką taktykę, by grać agresywnie w każdej tercji. Niestety w pierwszych zmianach nie udało nam się strzelić gola, ale w końcu przyniosło to pożądany efekt.
Wasze dwa szybkie gole zdobyte w pierwszej tercji ustawiły, jak ten mecz wyglądał dalej.
Prowadząc 2:0 robiliśmy przede wszystkim wszystko, by nie stracić bramki, a potem wykorzystać nadarzające się kontry. Niestety w trzeciej tercji straciliśmy tego gola i byliśmy pod dużym ostrzałem.
Pierwsze dwie tercje można określić jako wasza całkowita kontrola i dominacja. Z kolei od początku trzeciej, to JKH mocniej zaatakowało i mieliście trochę problemów.
Zgadza się. JKH w trzeciej tercji zmusiło nas do obrony i zdobyli kontaktowego gola. Na całe szczęście udało nam się wyciągnąć ten wynik. Gol zdobyty w osłabieniu bardzo nam pomógł. Cieszy zwycięstwo, bo niby było to już drugie, ale wiemy, jak to było z tym meczem w Krakowie. Sami byliśmy ciekawi, na co będzie nas stać i cieszy fakt, że to, co trenujemy, zaczyna funkcjonować.
Byliście w mocnym odwrocie, ale ten twój gol w osłabieniu chyba dodał wam skrzydeł, bo poszliście za ciosem i ostatecznie mecz zakończył się 4:1 na waszą korzyść.
Gol w osłabieniu zawsze podcina skrzydła drużynie, która go traci. To trafienie dało nam spokój, bo znów mieliśmy dwie bramki przewagi i JKH musiało się kompletnie otworzyć. Wykorzystaliśmy to kolejny raz i udało się wygrać 4:1.
Masz jakiś patent na pierwsze mecze w Toruniu? Twój debiut dwa lata temu zwieńczyłeś hat-trickiem, a dziś ponownie strzeliłeś gola w premierowym meczu.
Cieszę się, że udało się dziś wpisać na listę strzelców. Nie był to jakiś spektakularny występ w moim wykonaniu, ale ta bramka dodaje pewności siebie na resztę sezonu. Dziś nie udało się zdobyć hat-tricka, ale ten jeden gol też jest dobry (śmiech).
W piątek przed wami mecz wyjazdowy z Marmą Ciarko STS-em Sanok. Chyba nie będzie łatwo o punkty na dalekim wyjeździe?
Zawsze w Sanoku gra się ciężko, zwłaszcza po tej podróży, która nas czeka. Jedziemy po zwycięstwo. Jesteśmy obecnie na fali i będziemy walczyć o kolejne 3 punkty.