zklepy.pl
Image default

Płachta: Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo

Hokeiści GKS-u Katowice po raz pierwszy od 52 lat znów są w mistrzowskiej koronie. Nie byłoby tego sukcesu gdyby nie trener katowiczan, Jacek Płachta dla którego jest to pierwszy tytuł mistrza w karierze trenerskiej. Wczoraj GKS Katowice wygrał z Re-Plast Unią Oświęcim 4:1 i tym samym w czterech meczach zwyciężył w wielkim finale.

Katowiczanie zagrali wczoraj bardzo dobrze. Kontrolowali spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty. Wydawało się, że wynik jest już ustalony po pierwszej tercji, kiedy to Carl Hudson zdobył dwie bramki. Oświęcimianie jednak nie złożyli broni i zdobyli gola kontaktowego. Katowiccy hokeiści jednak potrafili wyjść z opresji i dopełnić dzieła zniszczenia.

– Oświęcimianie grali dziś można powiedzieć o życie. My wychodząc na lód mieliśmy identyczne nastawienie. Nie było w naszych głowach opcji, że możemy zagrać jeszcze jeden czy dwa mecze. Dziś to było widoczne od pierwszej minuty. Wiedzieliśmy, że Unia wysoko postawi nam poprzeczkę. Myślę jednak, że pierwsza tercja była bardzo dobra w naszym wykonaniu i zagraliśmy bardzo solidnie i cieszymy się z tego zwycięstwa – powiedział szkoleniowiec hokejowej GieKSy.

Droga do złota w wykonaniu GKS-u Katowice nie była usłana różami. Katowiczanie dopiero w 6. meczu odprawili Zagłębie Sosnowiec, a w półfinale dopiero po dogrywce w 7. spotkaniu mogli cieszyć się z awansu. W finale jednak pokazali swój charakter i nie przegrali ani jednego meczu w serii.

– Faza play-off ma to do siebie, że niektóre rzeczy mają inną wartość. Nawet pozornie małe rzeczy mogą mieć wielką wartość. Myśmy byli w momentach gdzie praktycznie wygrywaliśmy już mecze, a ostatecznie przegraliśmy. To nas też nie złamało. Wiedzieliśmy co mamy robić, jak zareagować. Przede wszystkim w tych ciężkich momentach drużyna pokazała swój charakter i zaangażowanie. Dlatego wielkie podziękowania dla chłopaków bo zrobili kawał dobrej roboty – ocenił Jacek Płachta.

Wydawało się, że wszystkie starania hokeistów GieKSy mogą legnąć w gruzach po golu Aleksandra Strielcowa na 1:2. Biało-niebiescy przycisnęli pod koniec drugiej tercji i byli o krok od wyrównania. Katowiczanie jednak przetrwali nawałnicę i w trzeciej tercji dopięli swego.

– To może nie była furia, ale widziałem jak ta bramka wpadła. Myślę, że teraz to nie jest czas na jakąś analizę o bramce. Wiedzieliśmy, że jesteśmy pod jakąś tam presją. Wiedzieliśmy też, że Unia postawi wszystko na jedną kartę. Trzeba też pamiętać o tym, że ten ostatni mecz zawsze jest najtrudniejszy. Uważam jednak, że nie wyglądało to dziś najgorzej i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. To że dwie dobre drużyny spotkały się w finale to nie jest dzieło przypadku. Unia też grała agresywnie, ale my potrafiliśmy wyjść spod tego pressingu. Strzeliliśmy gola na 3:1 i potem było widać tą determinację i było widać, że to jest nasz mecz i nasz puchar – stwierdził 52-letni trener.

Można pokusić się o stwierdzenie, iż ogromną rolę w tym finale odegrało przygotowanie mentalne. Podopieczni Jacka Płachty wyglądali na pewnych siebie co doprowadziło ich do zdobycia złotych medali.

– Mamy wielu doświadczonych zawodników. Na odprawie przedmeczowej powiedzieliśmy sobie parę rzeczy, że my możemy mieć te kolejne mecze w głowie, ale tego nie chcieliśmy bo wiedzieliśmy co nas czeka. Od samego rana wszyscy byli skupieni tylko na tym meczu. Pierwsza tercja dziś to była chyba najlepsza w tym sezonie. Ona była kluczowa dla losów meczu. Można różnie do tego podejść, ale uprzedzałem chłopaków, żeby tego nie zlekceważyli. Nie musiałem dziś jednak mówić za dużo bo widziałem w oczach chłopaków, że to jest nasz dzień – zaznaczył opiekun GKS-u Katowice.

Dla wychowanka GieKSy radość musi być podwójna. Jackowi Płachcie udało się zdobyć tytuł mistrzowski po raz pierwszy od 52 lat. Dokonał tym samym historycznej rzeczy, która zapewne pozostanie w pamięci kibiców na długi czas.

– Na pewno ta euforia ze wszystkich stron była bardzo duża. Miasto nas fantastycznie wspierało, cała GieKSa też mocno nam pomagała. Wszyscy stali za nami, kibiców spotkamy jeszcze pewnie pod Spodkiem. To wsparcie było czuć od początku. Chcieliśmy oddać wszystkim to co oni dali nam. Wszyscy skupieni wokół klubu dają nam pozytywną energię. Nawet jak coś nie wyszło to czuliśmy wsparcie, a komentarze były pozytywne. Dlatego cieszę się, że możemy dać coś tym ludziom w zamian – powiedział trener mistrzów Polski.

Dodatkowym bonusem przy zdobyciu mistrzowskiego trofeum jest fakt, iż GKS Katowice zagra w Champions Hockey League. Dla wielu zawodników jest to ogromna nobilitacja. Nadchodzące rozgrywki zapowiadają się nader ciekawie.

– Przede wszystkim najfajniejszą rzeczą jest to, że w Hokejowej Lidze Mistrzów mamy dwie drużyny. Dla chłopaków jest to dodatkowy bodziec, dodatkowa nagroda za ten ciężki sezon. Dla nas będzie to na pewno fajne przeżycie. GKS grał już w Pucharze Kontynentalnym, ale jest to trochę inne przeżycie, inny kaliber. Na to jednak przyjdzie czas, teraz trzeba trochę poświętować – zakończył Jacek Płachta.

(fot. PAP)

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj