zklepy.pl
Image default

Sarnik: Ta drużyna rozgrywała już bardzo dobre mecze

Trener Piotr Sarnik po latach powrócił na trenerską ławkę Zagłębia Sosnowiec, a kibice tej ekipy mogą mieć powody do optymizmu po obiecującym początku przygody. Drużyna znad Brynicy okazała się być gorsza od GKS-u Katowice dopiero po rzutach karnych, a już wkrótce wraz z nowym-starym trenerem przystąpi do fazy play-off, gdzie najprawdopodobniej skrzyżuje kije z Comarch Cracovią.

Pierwsza tercja mogła wprawić w osłupienie licznie zgromadzonych w katowickim „Satelicie” kibiców. Po golach Tima Friberga i Michała Kotlorza Zagłębie objęło dwubramkowe prowadzenie, ku konsternacji gospodarzy. Ci odrobili stratę w końcówce drugiej tercji, lecz o losach spotkania musiały zadecydować rzuty karne.

Wydaje mi się, że skupialiśmy się nie na wyniku, a na wykonywaniu zadań, jakie założyliśmy sobie przed meczem. Każda piątka miała swoje zadanie i myślę, że w 90% wszyscy je wypełnili. Wiadomo, że w hokeju przydarzają się błędy. Niestety, wykorzystał je GKS, ale my też mieliśmy mnóstwo sytuacji, które przy nieco spokojniejszych rękach mogły podwyższyć wynik w pierwszej tercji. Traktuję to jako wyrównany mecz, ale musimy popracować jeszcze nad strefą defensywną – analizował Piotr Sarnik.

Ten debiut stanowił dla nowego trenera solidne przetarcie przed fazą play-off. Nie ma on zbyt wiele czasu na wprowadzenie swojego systemu, ale okazje do różnych wariantów formacji powinny stanowić cenny materiał do analizy.

To był idealny mecz przed play-offami, który dał nam pełne rozeznanie. Zobaczyliśmy, jak zawodnicy grają w przewagach, osłabieniach, trzech na trzech. Zobaczyliśmy w pełni elementy, które trenerom mogą dać dużo informacji – zaznaczył popularny „Steru”.

To kolejne spotkanie Zagłębia, w którym sosnowiczanie musieli radzić sobie bez Patrika Spěšný’ego. Termin powrotu czeskiego golkipera do gry wciąż pozostaje zagadką i nie wiadomo, czy zdąży wykurować się przed rozpoczęciem play-offów. Jego miejsce godnie zajął jednak Mikołaj Szczepkowski, dla którego było to pierwsze w tym sezonie pełne spotkanie na poziomie PHL.

Uważam, że młodym zawodnikom, którzy mają predyspozycje i chcą grać w hokeja należy dawać szanse.  Nigdy nie wiadomo, kiedy ta perełka się wyłoni. To był poprawny mecz, nie można obwiniać go za stracone bramki. Musi popracować nad karnymi; jeżeli chce grać na najwyższym poziomie, to powinien być gotowy na występ przeciwko najlepszym zawodnikom w Polsce, takim jak Fraszko, Pasiut czy Kolusz – możemy przypuszczać, iż po takim występie, trener Sarnik nie będzie miał obaw, by w przyszłości ponownie zaufać wychowankowi Stoczniowca Gdańsk.

Piotr Sarnik podjął się karkołomnego zadania, obejmując ostatnią drużynę, która zakwalifikowała się do play-offów niedługo przed rozpoczęciem decydującej fazy. Czy w tak krótkim czasie możliwe jest, by wprowadzić do zespołu swój własny system i trenerski sznyt?

Powtórzę to jeszcze raz – ta drużyna grała naprawdę bardzo dobre mecze. To nie jest tak, że przyszedłem i dotknąłem jej czarodziejską różdżką, przez co dzisiaj walczyli i stwarzali sobie okazje. Nie uważam też, że był to wspaniały mecz – mógł być lepszy, szczególnie w końcówce drugiej tercji. Wcześniej brakowało jednak chociażby jednej bramki czy zdecydowania w grze ofensywnej. Ta drużyna śmiało mogłaby być dziś na szóstym miejscu – tymi słowami były reprezentant kraju dodał swym podopiecznym otuchy.

W tym sezonie niejednokrotnie zdarzało się, iż hokeiści z Zamkowej trwonili wielobramkowe prowadzenie, przegrywając w zasadzie wygrane już spotkania. We wczorajszym pojedynku również nie udało im się utrzymać dwóch goli przewagi do końcowej syreny. Czy w większym stopniu niż nad taktyką i umiejętnościami zawodników, nie wypadałoby popracować nad ich głowami?

Nie wiem, czy mentalność ma coś do czynienia z faktem, iż w drugiej tercji traciliśmy te gole. To moim zdaniem brak koncentracji; wystarczy, że zawodnik jest zmęczony pod koniec drugiej tercji i momentalnie ją traci. Nie ma znaczenia, że to akurat druga tercja była gorsza, gdyż równie dobrze mogliśmy stracić gole w pierwszej czy drugiej odsłonie – wytłumaczył 46-letni szkoleniowiec.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj